wtorek, 8 maja 2018

STRACH TR WARSZAWA


STRACH w reżyserii Wdowik jest teatralnym horrorem, fantazmatyczną zabawą, kompilacją impulsów, linków, skojarzeń na temat tego, czego człowiek się boi, obawia, co przeczuwa, z czym się musi liczyć, bo jest prawdopodobne lub pewne, nieuniknione. Oswaja to, co go nie zabija a wzmacnia. Pozwala żyć. A nawet kręci. Zaspokaja potrzebę zabawy konwencją, stereotypem, najpewniej wynikającym  z fascynacji strachem, chęci przeżycia dreszczyka emocji, kontrolowanego zagrożenia, doświadczenia czegoś nowego, niezwykłego, zaskakującego.  W komforcie bezpieczeństwa. Czy STRACH jest spektaklem, performancem, instalacją, projektem, mniejsza o to. Wydaje się, że jest to spotkanie widzów ze sztuką, polegającą na stworzeniu nastroju sennego koszmaru, mającego swe źródło w podświadomości i doświadczeniu mocno zakorzenionym w tradycji, kulturze i sztuce/ filmowej,np. Frankenstein, teatralnej, np. Leszek Mądzik, plastycznej, np. Zdzisław Beksiński, Tomasz Górnicki i Tomasz Mróz, odpowiedzialny za scenografię, itd./. Każdy może stworzyć własny rejestr skojarzeń.

Plakat STRACHU TR Warszawa jest doskonałą ilustracją tego, co spektakl rozwija: wywołuje niepokój, intryguje, zaciekawia, uruchamia to, co znane i nieznane, świadome i podświadome, jednocześnie przyciąga i odpycha. Jest fantastycznie celną wariacją na temat tematu sztuki: zwiastunem, objawem, sumą jego wszystkich strachów. Wystarczyło pokazać zdeformowaną, poszarpaną, tłustą, pomarszczoną skórę/człowieka, zwierzęcia, sztuczny wyrób skóropodobny/ ze starczymi plamami, przebarwieniami, by uzyskać atakujący, obezwładniający widza strach przed chorobą, starością, śmiercią, bólem, cierpieniem, samotnością, brzydotą, odrzuceniem, brakiem akceptacji. Doznaniem nieprzyjemnym, niepożądanym, drażniącym. Dostępne w internecie wideo plakatu uruchamia obraz, co jeszcze bardziej działa na wyobraźnię, nie pozwala zapomnieć o tym, co człowiek w sposób naturalny, instynktowny chce od siebie odsunąć, ukryć, wyprzeć. Wydaje się, że to, czego chciałby uniknąć, przed czym pragnie uciec, w sposób nieunikniony się zbliża i za chwilę go dopadnie. Nie chce spotkania z zagrożeniem, którego nie doświadczył jeszcze a budzi w nim już opór, lęk, grozę, obezwładniające przerażenie.


Na starcie percepcję widza resetuje wyciemnienie a to co się stopniowo wyłania z mroku czy stwarzane jest, światłem, pochodzi z innego świata, choć w konkretnym realu ma zapuszczone głęboko korzenie. Mentalne science fiction stwarza potwory, zjawy, wizualizuje to, czego człowiek nie chce, co jest dla niego niepożądane, nieprzyjemne, bolesne, złe. A jednak go pociąga, kusi, hipnotyzuje. Zaciekawia. To, co udziwnione, zniekształcone, wynaturzone: postacie człekokształtne w szarych, ujednoliconych kostiumach i ich twarze maski/aktorzy rezygnują z własnej tożsamości, są nierozpoznawalni/, krajobraz jak z nocnego koszmaru- pozostaje bez  motywacji, sensu i przyczyny uruchomione alinearną, alogiczną akcją. Tekst wypowiada głos-obcy, inny, a jednak znajomy, bliski-wyrażający, co jest wspólne dla ludzkiego doświadczenia, bo to czego człowiek się boi wynika z tego, co przeżył, poznał, wie. Każdy widz słyszy jedynie Cezarego Kosińskiego, który docierając do niego przez słuchawki, staje się niejako jego wewnętrznym głosem/doskonały tekst Roberta Bolesto/. Efekt jest ciekawy. Robi wrażenie. Podobnie jak scenografia wykorzystująca pustą, ciemną scenę, w centrum której tętni życiem tajemnicza, raz ziejącym ogniem, innym razem światłem, dymem zasysająca, wciągająca, pożerająca człekopodobnych otchłań. Nie ma akcji, są sceny, obrazy, nastrój tworzony monochromatycznym kolorem, światłem, charakteryzacją podobnych postaci i ilustracyjną, niepokojącą muzyką oraz dźwiękami, ich różnorodnym brzmieniem. Tworzy to kompozycje zagrożenia, niepokoju, niepewności. Niezwykłości. Budzi ciekawość, przykuwa uwagę. Ale też śmieszy, gdy w zbyt oczywisty, dosłowny sposób powielają popkulturowe wzorce.

Małgorzata Wdowik wyczarowała  intrygujący seans teatralny. Jakby umożliwiła widzom przeżywanie zaadoptowanego filmu dla teatru, z czego powstaje ożywiony science fiction z dodatkowymi efektami specjalnymi/słuchawki/. Wszystko służy budowaniu sytuacji kierującej widza ku jego wnętrzu, wyzwalaniu niezwykłości, fantazjowania. To, co ukryte, negowane, wyparte, spychane do podświadomości ma szansę się ujawnić. Lęki są wyartykułowane, spersonifikowne, namacalne. Widzowie przeżywają w teatrze to, co doskonale znają ale w poczuciu urealniającej się fikcji. Mogą zmysłami doświadczać. Przeżywają sen na jawie. Szczególnie wtedy gdy grupa zjaw zbliża się do widowni, patrzy w jej kierunku jakby przymuszała do zmierzenia się z jej spojrzeniem. Potwory rozpraszają się, wchodzą powoli, nieubłaganie na widownię, stają tuż, tuż przy widzach i przez dłuższą chwilę w milczeniu zastygają w oczekiwaniu. Nie można się ukryć, uciec, zignorować takiej obecności.


To nie jest estetyka teatru Leszka Mądzika, choć w pierwszej chwili może z nią się kojarzyć. STRACH Małgorzaty Wdowik ma swój, popkulturowy rodowód, jeszcze bardziej niepokojące, choć przewidywalne, oswojone, bardziej dynamiczne oddziaływanie. Leszek Mądzik czerpie ze sztuki wysokiej, kontempluje, tworzy piękno doskonałe, wysublimowane, poetyczne, tajemnicze, skończone, prawie statyczne. Niepokojące, pociągające, uwodzące urodą. Małgorzata Wdowik podobnie wydobywa świat przedstawiany z ciemności, obnaża, przedstawia go światłem i dźwiękiem, uzupełnia tekstem. Ale go rozbraja powszedniością, umownością, konwencją horroru. Poczuciem humoru, absurdalnie wplecionym w obraz akcentem/balonik czerwony/.  Okazuje się, że strach nie do końca straszy. Śmiech widowni jest w tym przypadku uzasadniony, choć w kontekście sztuki wydaje się reakcją dziwną. Może jest też wskazówką, że wszystko, bez względu na to czy jest w nas uświadomione, czy nie, można osłabić, zneutralizować, pokonać jego siłą.

PIŁKARZE, DZIEWCZYNKI a teraz STRACH udowadniają, że Małgorzata Wdowik operuje indywidualnym językiem teatralnym. Nie boi się eksperymentować, nie boi się kontrowersji. Włącza do scenariusza pisanego na scenie improwizacje, prywatne wypowiedzi, informacje, pomysły aktorów, twórców. Opiera swoją formę wypowiedzi na tym, co intymne, znaczące, osobiste.Tworzy spektakle, które trudno zamknąć w jednej konwencji. Po prostu szuka, sprawdza i się rozwija. Powodzenia:)






STRACH
reżyseria: Małgorzata Wdowik
tekst: Robert Bolesto
dramaturgia: Joanna Ostrowska
scenografia: Tomasz Mróz
kostiumy i wideo: Dominika Olszowy
reżyseria dźwięku: Katarzyna Szczerba
reżyseria światła: Aleksandr Prowaliński
asystentka reżyserki: Malwina Szumacher
asystentka scenografa: Małgorzata Nawrocka
operator zdjęć wideo: Krzysztof Bagiński
konsultacja choreograficzna: Ramona Nagabczyńska

zdjęcia: 1.plakat spektaklu, 2.rzeźba Tomasza Górnickiego, 3.Natalia Kabanow

http://cojestgrane24.wyborcza.pl/cjg24/1,13,23328155,146962,-Strach--w-TR-Warszawa--Czego-sie-boi-Agnieszka-Zu.html

https://kultura.onet.pl/wiadomosci/pod-skora-strach-roberta-bolesty-rez-malgorzata-wdowik-tr-warszawa/mpgv1wl

0 komentarze:

Prześlij komentarz