piątek, 18 października 2013

ZAPROSZENIE TO BLOG OR NOT TO BLOG ZAPROSZENIE

eyedea.po.fen.11.22.18.19.59
Blogerzy, wszyscy kulturomani od teatru uzależnieni, z nim związani, korzystający z kulturalno- krytyczno-teatralnej informacji internetowej, wszyscy zainteresowani łączmy się na spotkaniu to blog or not to blog w Teatrze Polskim w Warszawie /Karasia 2, Scena Kameralna/ lub w internecie live 22 października 2013 roku w godzinach 18-20-ta!!!!

Ta debata jest wspaniałą okazją, by zastanowić się publicznie nad poziomem i znaczeniem krytyki teatralnej w obliczu jej marginalizowania we wszelkich mediach /nie tylko papierowych ale i w publicznej telewizji, w radiu/. Ważne jest, jakich  informacji gdzie szukamy, do kogo mamy zaufanie, jakie kryteria akceptujemy i jak włączamy się w życie blogosfery: czynnie/komentujemy/ czy biernie/czytamy, przeglądamy/.Czy my, widzowie, uczestnicy życia kulturalnego kraju, potrzebujemy blogosfery jako drogowskazu, pośrednika, partnera do dyskusji? Jakie są nasze oczekiwania, wymagania, potrzeby, by kontakt był możliwy? Czy istnieje jeszcze prawdziwa krytyka: absolutnie niezależna, profesjonalna, rzetelna, uczciwa? Czy potrzebujemy autorytetu; mądrego, wyważonego, bezstronnego, takiego, któremu ufamy, zawierzamy, na którym polegamy, bo jesteśmy pewni , że nie jest uwarunkowany jakimkolwiek interesem oprócz tego, który decyduje o dobru i rozwoju teatru a więc i nas widzów? Czy znajdujemy autorytety krytyków , twórczych, miarodajnych pośredników pomiędzy głosem artystycznym teatru a potrzebami widza? Jak nie pomylić ich z promocją, reklamą i marketingiem, coraz bardziej agresywnym i totalnym , prowadzonym w interesie teatru przez same teatry? 

Organizatorzy spotkania proponują do przemyślenia i przedyskutowania na spotkaniu następujące zagadnienia:
1. Jak kryzys na rynku medialnym przekłada się na poziom i zaangażowanie w działania promocyjne i relacje krytyczne odnoszące się do zjawisk w polskim życiu teatralnym?

2. Czy możliwości tworzenia autorskich, multimedialnych wypowiedzi oraz ich dystrybucja przez kanały informacyjne w Internecie stanowią realną alternatywę dla tradycyjnych form pośredniczenia mediów między widzami a twórcami? 
3. Czym jest polska, kulturalna blogosfera? Kim są jej autorzy? Kim są adresaci tworzonych przez nich treści? Czy jest możliwe stworzenie rzetelnego, niezawisłego, zdecentralizowanego i nieinstytucjonalnego modelu krytycznego w sieci? 
4. Poziomy profesjonalizmu krytyki teatralnej w internecie - od amatorskich recenzji, przez portale i blogi do profesjonalnych tekstów krytycznych, tworzonych z myślą o sieci. 
Dla mnie to blog or not to blog jest zagadnieniem czysto retorycznym. To blog, of course! Nie ma już odwrotu od blogosfery. To miejsce działań promocyjnych, komunikacyjnych, kulturotwórczych gdzie publikacje krytyczne, informacyjne dotyczące życia nie tylko teatralnego od dawna się pojawiają.  I będą się pojawiać, czy to się komuś podoba czy nie, czy jest mu potrzebne czy nie. Teksty są różnorodne,  na różnym poziomie profesjonalizmu, o różnym zakresie tematycznym. To, co stanowi o ich atrakcyjności zależy od osobowości blogera, jego wiedzy, zdolności komunikacyjnych, talentu, umiejętności językowych, wyboru tematów i wielu innych nieprzewidywalnych czynników wynikających z potrzeb i oczekiwań blogowiczów.
Z mojego oglądu blogów wynika, że największym powodzeniem, zainteresowaniem i odzewem cieszą się posty z wkładką polityczną.  Później w hierarchii zainteresowań  internautów są informacje; konkretne, zwięzłe, wartościujące wprost. Cała reszta to dodatek, przynęta na konkretne potrzeby estetyczne, artystyczne, intelektualne czytającego. Finezja stylu i formy, wyrafinowana myśl, język, pomysł, temat zawsze pozostanie pokarmem koneserów. Ważne, by być autentycznym, dobrze argumentować, uzasadniać, tworzyć kontekst. Ważne, by być wiarygodnym. Długie teksty precz, tu tylko krótka forma triumfuje. Zasadą jest brak zasad. Kryteria sam bloger ustala a weryfikowane są przez blogosferę. Uczciwość? Jak ją wyegzekwować? Być sobą, to główna zasada.  Sama wiedza nie wystarczy. Dobre chęci też. Trzeba mieć to coś, swój indywidualny papilarny skręt mózgu, czucia serca, instynktu, który jest kompatybilny z innymi bytami niezależnymi. Prosto, prościej, najprościej niekoniecznie skutkuje. Recepty nie ma. Panaceum nie ma. Albo jesteś zwierzęciem blogierskim, albo nie. Jak nie spróbujesz, to się nie zblogujesz.

Bo stara, kanoniczna forma recenzji teatralnej już się wyczerpała. Już jest nudna, oczywista, przewidywalna. Jeśli opowiada o czym jest  sztuka, opisuje punkty ciekawe, nowatorskie, charakterystyczne, to jest zdradą spektaklu i widza. Jeśli szczegółowo donosi o sposobie gry, kawa na ławę wykłada zamysł i intencje artystów, to sama  unieważnia  sens pójścia widza do teatru. Krytyka sama sobie strzela samobója. Nie zauważa, że świat się zmienia, widz się zmienia, teatr się zmienia i cały około teatralny kontekst. Idzie w zaparte. Dziś recenzje należy czytać ex post a nie ex ante. Bo cały smak sztuki recenzja trywializuje, uziemia, wyjaławia. Właściwie pozostała tylko funkcja informacyjna recenzji.Wartościująca,  artystyczna ocena spektaklu jest wyjątkiem. Została bowiem zerwana historycznie ukształtowana ciągłość spuścizny rzemiosła teatralnego/gra aktorska, nowa reżyseria, dramaturgia, performance, wykorzystywanie mediów -filmy, animacje, video, wywiady, itp-,nowe pomysły inscenizacyjne, itd/. Życie wyprzedza dramatopisarstwo, przedstawienia są tworzone według wzorów czerpanych z zagranicy nie zakorzenionych w polskiej tradycji , gra aktorska  dostosowana do nowych wymogów dramaturgicznych, inscenizacyjnych/np. gra ciałem nie tekstem, itd/. Teatr wyprzedza krytykę. Ta za nim nie nadąża. Ten rozjazd życia/nowe realia, tematy, problemy wymuszające nową formę/, teatru/ performance, teatr postdramatyczny, łączenie różnych form scenicznej ekspresji/ i krytyki /bezradny kanon/ skutkuje kryzysem. Kryzysem też na polu przebiegu informacji teatr-krytyka-odbiorca/widz/. Błądzimy w gąszczu informacji, szukamy jej desperacko, na własną rękę próbujemy zrozumieć, co w teatrze się dzieje.Stąd już zupełnie oczywiste rozszerzenie źródeł informacji poprzez przed i po premierowe wywiady z artystami tworzącymi spektakl. Z reżyserem, dramaturgiem, dramatopisarzem, aktorami, dyrektorami teatrów. To presja promocji, element reklamy i niedosyt informacji na rynku krytyki teatralnej oraz tego, co się w teatrze dzieje, wymusza te nowe formy komunikacji pomiędzy nadawcą sztuki a jej odbiorcą. 

Zmieniły się także struktury organizacyjne samych teatrów. Powstały wyodrębnione piony marketingu i reklamy w celach promocyjnych. To one przejmują pozycję krytyków, umieszczając na swoich stronach internetowych materiały dotyczące spektakli.Przesyłają je do prasy i na wortale internetowe jako informacje własne. To one przygotowują programy teatralne, spotkania popremierowe, utrzymują kontakt z mediami i reagują na krytykę. Dbają o wizerunek teatru. Czy dbają przede wszystkim o sztukę, odbiorcę sztuki/widza/? Traktują krytykę instrumentalnie, jak przeciwnika, nie jak nauczyciela mentora, który wytykając braki i błędy naprowadza sztukę, teatr, artystów i widzów na właściwe tory.

 No i w końcu poziom relacji władza -teatr, finansowanie teatrów, które wymusza traktowanie krytyki jako naganiaczy widów do teatru, bo ten ma przynosić zysk. Full widownia i full kasa. Presja , dyktat , szantaż praw rynku. Wartości artystyczne, rozwój w kierunku sztuki wysokiej i najwyższej w teatrze nie mają szans na samoobronę.  Porozmawiajmy o tym w kontekście tej debaty. Blogosfera ma potencjał, potrzebuje artystów pióra, sic!, klawiatury. Potrzebuje, jak każda działalność artystyczna szaleńców, którzy do końca i za każdą cenę będą walczyć o wysoki poziom artystyczny sztuki teatralnej, nie będą się bać porażki, błędów i przeciwników. Blogosfera jest nowym polem walki o teatr, o nas, widzów. O nasz rozwój, naszą wspólną przyszłość.

Krytyka profesjonalna jest wypychana przez brak jej finansowania. Ale sama też jest sobie winna. Nie potrafi się dostosować do nowych warunków. Mimo usilnych, widocznych prób proponujących  noty prasowe/skrócone ostro recenzje/, będące w gruncie rzeczy tylko informacją zachęcającą do pójścia do teatru, uczestniczą w ten sposób w promocji spektakli. Brak metodycznego, interdyscyplinarnego kształcenia krytyków to następna przyczyna upadku tego zawodu. Postępująca specjalizacja, skądinąd potrzebna i ważna, też osłabia siłę przebicia krytyków. Wszelką lukę wypełnia internet. Bo głód informacji , wbrew pozorom , nie maleje a rośnie. Różnorodność wszelka jest jego atutem. I obciążeniem.  Ale nikt nie obiecywał nigdy, że będzie łatwo. 

Internet jest szansą. Bo każdy ma możliwość znaleźć coś dla siebie, na swoim poziomie zainteresowania. Może trafić swój na swego.Pamiętajmy, że poprzez internet mamy dostęp do międzynarodowego udziału w kulturze. Czytamy blogi zagraniczne, szybko się uczymy. Korzystamy ze światowego potencjału i dorobku kulturalnego, krytycznego. Dziś obowiązuje zasada : Keine Grenzen. Porozmawiajmy o tym.

Jeśli więc zadamy sobie pytanie : to be or not to be na spotkaniu we wtorek, odpowiadam, nie, podpowiadam : to be, of course! Tylko wtedy mogli będziemy wyartykułować swoje zdanie, zadać pytania i wyegzekwować odpowiedzi na nie. Tylko wtedy dowiemy się, co inni mają do powiedzenia na temat blogowania o kulturze, o krytyce, o teatrze, o kulturalnym livestylu i okolicach. Jest o czym myśleć, jest o czym rozmawiać, jest o co się bić!

Do zobaczenia!


1 komentarz:

  1. http://www.teatrpolski.waw.pl/pl/aktualnosci/z_zycia_teatru/?id_act=1016 Zapis i krótkie podsumowanie wczorajszej debaty.

    OdpowiedzUsuń