piątek, 25 października 2013

BLOGOWISKO

Jesteśmy po pierwszej debacie to blog or not to blog na temat blogosfery teatralnej. Dziękuję Dawidowi Mlekickiemu za pomysł i organizację tego spotkania, Teatrowi Polskiemu w Warszawie za przygarnięcie wszystkich uczestników pod swój zacny 100-u letni dach, wszystkim biorącym udział w tym ważnym zdarzeniu. Ja bloger, widz teatralny, niepoprawny optymista dziękuję.

Pierwsze koty za płoty. Lawina ruszyła. Tylko czy coś zmieni? Też pytanie! Należy mieć nadzieję, że tak. Wszystko, co ze sztuką , a więc i teatrem jest związane, służy rozwijaniu komunikacji przyczyniającej się do rozpoznania, zrozumienia zachodzących zmian w naszej rzeczywistości i  jest zachętą do myślenia , przeżywania , dyskutowania , w końcu dostosowania się do nowej sytuacji, warunków. Bo stan ciszy, brak uczestnictwa w kulturze, kryzys w krytyce teatralnej/jeśli rzeczywiście jest/ wydaje się stanem nie do zaakceptowania. Przenoszenie się dyskusji o teatrze, w formie jaka by nie była, do blogosfery to naturalna , pożądana kolej rzeczy. I okazuje się, że wszyscy sobie radzimy. I widzowie, i krytycy, i pozostali kreatorzy życia teatralnego, kulturalnego, livestylowego.

Nie ma na razie alternatywy dla blogosfery. Ta się burzliwie kształtuje, rozwija, określa. Jest różnorodna, bogata, amatorska i profesjonalna. I w zasięgu prawie każdego chętnego konsumenta i producenta. W cieniu czyha temat pieniędzy. Realnych, wystarczających do tego, by się z blogosfery utrzymać. Profesjonaliści nie mają już argumentu, że pisanie w blogosferze jest nieopłacalne. Ten argument ta debata obaliła. Wystarczy chcieć. Wystarczy się zdecydować.  Andrzej Tucholski/jestkultura.pl/ i Monika Kamińska/blackdresses.pl/, dynamiczni, agresywni, pewni swego, niczym najzdolniejsi uczniowie Eryka Mistewicza, dają sobie doskonale radę od wielu lat. Nastawieni na potrzeby internautów, wyczuleni na nowinki wszelkie, chwytający w lot zainteresowanie nośnym, interesującym tematem, dostosowując się do kulturalnych  i obowiązujących  mód rynku celnie trafiają w formę i tematy blogosferyczne. Gratulacje!

Urocza, skromna, niebywale ujmująca Marzena Dobosz /teatrugłodna.blogspot.com/pisze o teatrze od 10 lat. Mówi o sobie, że jest amatorką, ale ja myślę, że już po takim czasie, z takim doświadczeniem, niegasnącą miłością do teatru , sztuki i determinacją jest super profesjonalną amatorką. Powodzenia!

Wojciech Majcherek /wojciech-majcherek.blog.onet.pl/ i Bartłomiej Miernik/miernikteatru.blogspot.com/, wykształceni  w teatrze profesjonaliści,  przestali być dla mnie pseudonimami dzięki tej debacie. Czuje się ten ich pazur pewności siebie w wyrażaniu opinii, formułowaniu ocen wynikający z doświadczenia i wiedzy. Czytajcie ich posty, myślcie i dyskutujcie z nimi na ich blogach. Będziecie u źródeł wiedzy. To wytrawni adwersarze.

Tylko bezpośredni kontakt podczas debaty, taki właśnie jaki teatr tylko może zaoferować, stworzyć, zapewnić, jest możliwy do lepszego poznania siebie nawzajem. Prowadzący aktywnie debatę na scenie i my w sumie pasywni goście na widowni uczestniczyliśmy w spektaklu : to blog or not to blog. Tylko w bezpośrednim osobistym kontakcie,  ze współdziałaniem internetu, na gorąco , w nieprzewidywalnym trybie żywego spotkania,  możliwa jest twórcza konfrontacja opinii, wymiana poglądów, przytaczanie argumentów, informacji wszelkich.  Szczególnie to iskrzenie, wyczuwalne napięcie wywołane humorem, dystansem prowadzącego debatę Janusza Majcherka, który bloga nie ma, w internecie, jak zrozumiałam , nie buszuje, a klawiatury komputerowej nie używa, było ożywcze. Ten typ tak już po prostu ma. W opozycji do nowinek sam był kokietującą wszystkich swą zachowawczą postawą postacią. Irytujące? Trochę, ale nie zanadto. Ot, jak ktoś z internautów określił , beton. Beton erudyta. Elastyczny, zabawny, dowcipny, błyskotliwy. Pożądany. Konieczny. Jako przeciwwaga balansująca ślepą , poddańczą miłość do sprawczego, genialnego internetu, panaceum maszyny na całe zło.

W internecie, na blogu możemy wykreować swoją fikcyjną osobowość, w bezpośrednim spotkaniu mamy szansę się lepiej, bliżej poznać. Mam nadzieję, że będzie następna debata.  Jest tyle tematów do omówienia. Spotykajmy się nie tylko w blogosferze!

Ubrana w Teatralny blackdress, pozostając w Uszatym fotelu na Widowni, Teatru głodna przy cup-of-tea-tr z Wojciechem Majcherkiem, miernikiem Teatru, nawet Panem Od Kultury, z Panną Karoliną w Krakowie/dalekim a jednak bliskim/, jestem pewna, że często chodzicie,  Chodzimy do teatru. Bo to jest Teatr dla Was, dla nas. Bo TEATR JEST W NAS. Mając Mroczki w Oczach, jednak okiem widza to dostrzegam, bo Kocham teatr. Ośmielam się więc wszem i wobec donieść : jestkultura! Bez Przeginania jest.

0 komentarze:

Prześlij komentarz