czwartek, 2 stycznia 2025

MEWA COLLEGIUM NOBILIUM


MEWA, dramat Antoniego Czechowa wyreżyserowany w Teatrze COLLEGIUM NOBILIUM przez Katarzynę Minkowską na podstawie przekładu Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej, ze wspaniałą dramaturgią Marty Lewandowskiej i Joanny Połeć, zagrany przez studentów IV roku wydziału aktorstwa dramatycznego Akademii Teatralnej, ma formę nowoczesną i wymowę współczesną. Choć tytuł i bohaterowie, a także ich imiona, relacje i zawody pozostają bez zmian, to sam fakt, że spektakl inscenizowany jest wyłącznie przez bardzo młodych ludzi, którzy przedstawiają sztukę ze swojej perspektywy, przesuwa akcenty, reinterpretuje tematy, nadaje im nowe, rozszerzone znaczenia. Z przykuwającą od pierwszych chwil uwagę intensywnością. Mocą.

To już nie jest charakterystyka, analiza i diagnoza odchodzącego świata, reprezentującego tradycyjne idee, wartości, podejście do sztuki i twórczości, wyczerpujące swoją dotychczasową wagę, potencjał i siłę, która ostatecznie skutecznie zachowuje swój status quo ale obraz emancypacyjnej walki młodych ludzi definiujących swoje podejście do siebie, sztuki i życia. Tu nikt nie składa broni, nie ponosi klęski, bo wykazuje postawę aktywną.

Boksują się tu różne podejścia rozumienia czym jest sztuka, jaka powinna być, co sobą niesie proces twórczy, jakie ma znaczenie, czego jest wyrazem i dlaczego. Bo wydaje się, że nadrzędnym tematem jest wszelka kreacja - jej moc tworzenia wypowiedzi artystycznej, kontekstu i adekwatnej do treści formy, określenie sensu życia i kształtowanie relacji międzyludzkich a nie tylko poddawanie się racjom silniejszego, starszego, bardziej doświadczonego partnera (matki, artysty, itd.). I młodzi są na tyle doskonale przygotowani, że potrafią z pasją i przekonująco - aczkolwiek wypada to dramatycznie - skonkretyzować, wyartykułować i uzasadnić, o co im chodzi, jak się czują ich bohaterowie, ale też oni sami. Umieją nadać właściwy kształt i wymowę swoim postawom, wyznaniom (jeśli chodzi o uczucia, emocje, deficyty, wątpliwości), by wyrazić przeczucia, przekonania, swój punkt widzenia. Są odważni, otwarci, nieustępliwi. Ekspresyjni i ekspansywni.

W obrazie dominującej młodości działanie, ścieranie się racji wydaje się najważniejsze. A więc postawa poszukująca, testująca, sprawdzająca, która albo będzie dążyć do autentyczności i prawdy, albo skupi się na czerpaniu szczęścia z samego procesu twórczego, albo z osiągnięcia konkretnego celu (rola w sztuce, wydana książka, ukończony obraz, spektakl, itd.) lub będzie wyrazem przeczucia o dokonaniu właściwego wyboru tematu czy formy, choćby ten wybór był wyłącznie intuicyjny i ekstremalnie ryzykowny. Bo młodość się nie boi, nie lęka. Z impetem instynktu, imperatywu wewnętrznej potrzeby wyrażania siebie, z poczuciem, że nie może ustawać w poszukiwaniach właściwej formy, jest twórcza i daje sobie szansę na powstanie dobrej sztuki.

Sam spektakl jest na to konsekwentnie i logicznie przeprowadzonym dowodem. Wykorzystuje starą, doskonale znaną ponadczasową treść, uniwersalnych bohaterów i niewzruszalne, dotyczące ich relacje i zgodnie z własnym artystów rozumieniem sztuki ją reinterpretuje w treści, nadając nową, adekwatną wyrazistą formę. I choć w ujęciu wizualnym i interpretacyjnym uzyskano absolutnie nowy kształt, przystający i zajmujący się czasem współczesnym- nadal jest to pełnokrwista MEWA Czechowa. Work in progress performansu Kostii pokazuje arkana pracy nad sztuką reżysera i aktora. Można uznać, że to, co się zdarza między początkiem i końcem spektaklu, jest tego performansu integralną częścią. Bardzo długi, wspaniale poprowadzony wspólny taniec-charakterystyka tego pokolenia ze spektakularną choreografią Krystyny Lamy Szydłowskiej, ze światłem Moniki Stolarskiej i świetną muzyką Wojciecha Frycza i Kuby Dyniewicza doskonale pozawerbalnie ilustruje żywioł, dynamikę, ekspresję twórczą. Fascynująco dynamiczny, oszałamiająco plastyczny nowocześnie rozwija temat sztuki. Równie interesujące i wymowne są układy ruchu scenicznego wzmacniające rozmowy, na przykład Anodiny z Borysem (fascynująca walka o odzyskanie kochanka), Anodiny z Kostią (rodzinny sparing z katalogiem oskarżeń matki przez syna ), Sorina z Dornem (relacja przyjaciół, ale i rywali), Maszy z Niną (ryzykować czy trzymać się konkretu), Kostii z Borysem (spór o cel sztuki i jej formę), Siemiona z Maszą (wzruszająca, subtelna relacja uczuciowa). Ależ są wnikliwe, prawdziwe i psychologicznie wiarygodne a pozbawione rodzajowości, łatwo rozpoznawalne we współcześnie znanych nam kontekstach. Jedne mocne intelektualnie, inne gorące emocjonalnie.

Przestrzeń sceny jest pusta, jakby całkowicie stanowiła pole ekspozycji dla gry aktorów, z olbrzymim ekranem w głębi, na którym wyświetlane są zbliżenia osób, scen, ich wyimki, transmisje z innych miejsc w teatrze, ekspansywne pulsujące abstrakcyjne obrazy oraz tło do ukończonego obrazu namalowanego przez Siemiona (scenografia i kostiumy Łukasza Mleczaka). Studenci wnoszą na pewien czas krzesła, które ustawiają w jednej linii tak, by mogli usiąść przodem do widowni, jak w tradycyjnie wystawianych sztukach Czechowa. Ostatecznie wygląda ten układ jak na zebraniu terapeutycznym, którym w znacznym stopniu jest. Z boku umieszczono lustro dające zniekształcone odbicie rzeczywistości, która nie jest taka, jaką się wydaje być. Sztuka też jest odbiciem życia, pewną jego wersją. Nic nie rozprasza uwagi, bo cała skupiona jest na bohaterach, relacjach między nimi, na tym co mają do powiedzenia.

Interesujący jest pomysł, by rozpocząć i zakończyć sztukę performansem Kostii i Niny. A może wszystkie układy sceniczne bohaterów są performansami? Jakże są intymne i prawdziwe! Przejmujące, ostatecznie pozytywne. Bo choć poważne w treści odsłaniają proces twórczy, a to dowodzi, że sztuka jest idealnym katalizatorem uczuć, nastrojów, emocji, szansą do wypowiedzenia się, rozładowania napięcia, przepracowania tego, co artyści uznają za istotne. I jeśli nie od razu są tego pewni - szukają, ćwiczą, próbują. Aż się przybliżą do celu lub przy odrobinie szczęścia go osiągają. A wymaga to dyscypliny, wytrzymałości, poświęcenia, zdradzania najintymniejszej wersji siebie. Pracy, pracy, pracy. Układania nowych, współczesnych wersji postaci, obrazów, palimpsestów historii siłą woli, mocą wyobraźni, potęgą istoty siebie samych ze starych puzzli. Czy nie jest to program na całe życie? To artystyczne?

Julia Banasiewicz (narcystyczna Anodina, femme fatale jako matka, aktorka, kochanka), Aleksander Buchowiecki (zafiksowany lekarz, przyjaciel i rywal Sorina- co za dyg i pląs Dorna!), Maksymilian Cichy (hipochondryk Sorin, zwracający na siebie uwagę zdradzany mąż), Kuba Dyniewicz (artysta performer syn, potrafiący ostro sprzeciwić się matce-to chyba dojrzałość Kostii), Maja Kalbarczyk (siła spokoju smutku pewnej siebie afirmatywnej Poliny), Maria Kresa (labirynty samotności Mewy i Niny, dojrzewającej na oczach widzów aktorki), Kacper Męcka (ostentacyjna archaiczna męska wygoda-uległość Borysa), Tomasz Obiński (łagodna, ujmująca nieśmiałość zakochanego Siemiona), Magdalena Parda (smętny mrok uroku Maszy) - wszyscy przygotowani, charakterystyczni w swych złożonych, trudnych ale szczegółowo przemyślanych i cudownie zagranych rolach to już wiedzą. Wiedzą doskonale. Brawo! 

Jest w tym spektaklu mewa - origami, symbol-efekt procesu tworzenia, składania z dostępnej materii (tu np. z kartki wyrwanej z książki, może nawet dramatu Czechowa) metafory wybranej idei. Możliwa do wykonania praca przez każdego człowieka, która zaspakaja potrzebę realizacji dowolnego marzenia, celu. To nic, że niepozorna, dyskretna, ledwie zauważalna. No cóż, warto marzyć, warto śnić*. Warto zobaczyć i przemyśleć tę sztukę. Jest piękna, mądra, doskonała! Powodzenia:)




MEWA  ANTONI CZECHOW
na podstawie przekładu Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej.

reżyseria: Katarzyna Minkowska
dramaturgia: Marta Lewandowska, Joanna Połeć
choreografia: Krystyna Lama Szydłowska
scenografia i kostiumy: Łukasz Mleczak
muzyka: Wojciech Frycz, Kuba Dyniewicz
światło: Monika Stolarska
asystentura: Maja Urbanek

OBSADA:
Julia Banasiewicz- Irena Anodina, aktorka, matka Kostii
Aleksander Buchowiecki- Dorn, lekarz
Maksymilian Cichy- Piotr Sorin
Kuba Dyniewicz - Kostia, artysta performer
Maja Kalbarczyk - Polina, żona Sorina
Maria Kresa - Nina, Mewa
Kacper Męcka - Borys, pisarz
Tomasz Obiński - Siemion, malarz
Magdalena Parda -Masza
Aktorzy zaangażowani w spektakl otrzymali warsztaty prowadzone przez Grzegorza Łabudę i Jakuba Margosiaka z Michael Chekov Acting Lab. Pozwoliło im odkryć nowe ścieżki do swoich postaci, otwierając przed nimi możliwości głębszego wniknięcia w role i poszukiwania w sobie postaci.
* ŻYCIE JEST SNEM Pedro Calderon
fot. Bartek Warzecha

środa, 1 stycznia 2025

SZTUKA WYWIADU TEATR POLONIA

 

SZTUKA WYWIADU to kolejna ważna wypowiedź artystyczna obchodzącego 80-te urodziny w 2024 roku wspaniałego, uroczego, cudownie młodego Jana Peszka. Spektakl objawia nam jego osobowość, temperament, a także sztukę aktorską - taki jej wyraz i formę, która jest wypadkową długoletniego doświadczenia, głębokiej wrażliwości, talentu, naturalnego instynktu artysty i w tym wypadku jego spektakularnej dyspozycji intelektualnej i fizycznej, choć nie odkryje do końca tajemnicy aktorstwa, fascynacji zawodem, źródeł napędu życia. Ogromna witalność, niesłychana żywiołowość aktora imponuje, a udzielająca się widzom energia zaskakuje swą siłą. Jakby wiek nie grał żadnej roli, a ciało było posłuszne każdej myśli, każdemu zadaniu, by móc je wykonać precyzyjnie, lekko, naturalnie, po prostu perfekcyjnie i w dodatku z radością. Jan Peszek reprezentuje ten poziom profesjonalizmu, który umożliwia mu sprostanie najbardziej wymagającym wyzwaniom, kreację chyba każdego możliwego bohatera. Spektakl bogaty w liczne i różnorodne metamorfozy sceniczne dobitnie tego dowodzi. Aktor w mgnieniu oka zmienia kostium, charakteryzację, tonację, tożsamość, emocje, nastrój. Jest nieprzewidywalnym żywiołem. Zaskakującym widzów ewoluującym bohaterem. Hipnotyzującym zjawiskiem. Jakby Jan Peszek przesyłał wiadomość, że należy nieustannie pracować, szukać, sprawdzać, mimo popełnianych błędów, porażek, ślepych uliczek. Aktywność, wynikająca z niegasnącej ciekawości życia, ludzi, świata hartuje wolę, znieczula wątpliwości, unieważnia krytykę. Bo daje dużo radości z możliwości wyrażania poprzez siebie obszarów nieznanych a właśnie odkrywanych.

Ilustruje to świetny scenariusz Jarosława Mikołajewskiego, złożony ze znanych fragmentów tekstów Witkiewicza, Gombrowicza, Leonardo da Vinci, czy utworów: MINETTI. PORTRET ARTYSTY Z CZASÓW STAROŚCI Thomasa Bernharda, SANATORIUM POD KLEPSYDRĄ Brunona Schulza, „SCENARIUSZ DLA NIEISTNIEJĄCEGO, LECZ MOŻLIWEGO AKTORA INSTRUMENTALNEGO i SCENARIUSZ DLA TRZECH AKTORÓW Bogusława Schaeffera oraz ROMEO I JULIA (z kwestią Julii) i HAMLET (z monologiem Ofelii) Williama Shakespeare'a, które pozwoliły stworzyć interesujące kreacje w karierze aktora. Powstał kolaż - spójny, interesujący, zróżnicowany. Imponujący. Zwłaszcza, że dziennikarka Marii Seweryn oraz żona Małgorzaty Zajączkowskiej dopełniają jego, Jana Peszka, zamysł wyrażenia siebie na scenie, w ogóle w zawodzie, w kontaktach z ludźmi i mediami. Wszystkie te postaci pokazują, jak trudno jest mądrze zaspokoić ciekawość świata prywatnym życiem osoby powszechnie znanej. Aktor stara się, by nie zdradzić siebie, by nie spłaszczyć czy nie wypaczyć prawdy o sobie, o swojej sztuce, inspiracjach. Żona z dużą uważnością udziela informacji o mężu. Dziennikarka chce dotrzeć do tajemnicy fenomenu sukcesu artysty, do prawdy o jego pracy.

Dlatego spektakl porusza kwestie jakości wywiadu, stosunku do sztuki, do artysty, do profesjonalizmu, kompetencji i nastawienia dziennikarzy do osób, z którymi rozmawiają. Maria Seweryn gra dziennikarkę, która traktuje aktora z wielką atencją, szacunkiem, wręcz z uwielbieniem. Stawia się w roli wystraszonej, onieśmielonej, pozbawionej pewności siebie uczennicy uważnie wsłuchującej się w to, co aktor ma do powiedzenia. Jest ambitna, pragnie się rozwijać, doskonalić, pozwala więc mu decydować o czym i w jaki sposób chce mówić, jakby wywiad był jego kolejną kreacją. Poddaje się urokowi aktora, jak zahipnotyzowana śledzi jego kolejne wcielenia. Podobnie jak przybyli na spektakl widzowie. Czy żona, która wie o aktorze prawie wszystko i mogłaby ujawnić wiele intymnych szczegółów z jego życia prywatnego lub zawodowego, lepiej przeprowadziłaby wywiad? Być może, ale paradoksalnie nie byłaby chyba w pełni bezstronna, a więc wiarygodna. Żona Małgorzaty Zajączkowskiej jest idealną partnerką dla aktora. Ujmująca, pozostająca w cieniu, cierpliwa, wrażliwa, kochająca jest skarbnicą wiedzy o tej sferze życia aktora, która zazwyczaj pozostaje niedostępna dla zainteresowanych widzów a jednocześnie przykładem osoby, która jest oddanym przyjacielem, cierpliwym opiekunem i surowym strażnikiem dbającym o jego spokój, odpoczynek, dobrą kondycję.

O tym, że Jan Peszek czuje się na scenie jak ryba w wodzie, wie chyba każdy widz. Ale o tym, że zawstydza swoją imponującą wiedzą i doświadczeniem, intuicją, kondycją, energią życiową i sceniczną, która pozwala na zagranie wszystkiego, o czym może zamarzyć, już chyba nie każdy. Spektakl jest dowodem jego mistrzostwa. Głębokiej wiary w to, co robił przez całe życie, niezachwianej ufności w sens swoich zawodowych wysiłków, prób i eksperymentów. Surowy, monochromatyczny, precyzyjny, dzięki temu skupiony na tekście i kreacji postaci scenicznych spektakl -ze scenografią i kostiumami Jagny Janickiej, ze wspaniałą muzyką Wojtka Kiwera, z multimediami Pawła Nowickiego, z pietyzmem wyreżyserowany przez Błażeja Peszka, który też buduje światłem nastrój, odkrywa poetyczne obrazy-przestrzenie - konsekwentnie pokazuje trud poszukiwania i dochodzenia do doskonałości, która objawia się w wymowie prawdy gry aktorskiej. A jednak tak trudno ją obronić, nawet sztuką wywiadu. Naturalizm, autentyczność, szczerość łatwo można zniszczyć manipulacją, błędną interpretacją, poszukiwaniem sensacji. Dlatego wywiad, zarówno dla osoby, która go udziela, jak i dla dziennikarza, który go przeprowadza, jest wymagającą, trudną sztuką.

Jan Peszek, świadomy swego wieku i pewny, że nie ma szans wygrać z "gównem" tego świata, a "z rozmów powstają monstra", udzieli jeszcze niejednego wywiadu. Natomiast znając kwestię Schaeffera, że "życie jest takie właśnie-nieapetyczne, a oparte na apetycie" - zagra jeszcze niejedną rolę. Tak wiele ma do odkrycia, do zaoferowania. Tak wiele do przekazania. Do zrobienia. Przecież dla aktora "odpoczynek to najstraszniejsza rzecz".

Wielokrotnie padają ze sceny słowa : „niech Pani mi pomoże, ratuje mnie" jakby aktor grający w sztuce prosił nie tylko dziennikarkę i żonę, ale i każdego widza: „bądź ze mną, nie opuszczaj mnie, znajdź sposób na dotarcie do prawdy, jej obronę". Bo właśnie sztuka- zarówno jej tworzenie, jak i jej odbiór - daje nadzieję, energię, siłę. Szansę na zrozumienie świata, siebie, na poszukiwanie i znalezienie miłości, szczęścia, sensu. Życiowej równowagi. Spełnienia. Oferuje więc naprawdę dużo. Może nawet wszystko. Wszystko.



SZTUKA WYWIADU Jarosław Mikołajewski
Scenografia: Jagna Janicka
Kostiumy: Jagna Janicka
Muzyka: Wojtek Kiwer
Światło: Błażej Peszek
Asystentka ds. scenografii i kostiumów: Małgorzata Domańska
Multimedia: Paweł Nowicki
Realizacja światła: Adam Szadkowski
Realizacja dźwięku: Michał Suwiński

Obsada: Jan Peszek, Małgorzata Zajączkowska, Maria Seweryn

Fot. mat.teatru