niedziela, 13 października 2019

10.iTSelF CO GRYZIE GILBERTA GRAPE'A


CO GRYZIE GILBERTA GRAPE'A jest spektaklem muzycznym, opartym na książce, kojarzącym się z filmem o tym samym tytule. To prawie dwie godziny fascynującego teatru. Zdecydował o tym temat uwięzienia bohaterów w obowiązkach, powinnościach, w klimacie małomiasteczkowego marazmu, zaściankowej mentalności. Jednak o jego wartości przesądził talent wokalny wykonawców, ich fenomenalne interpretacje znanych piosenek /np.: I Believe I Can Fly, My Way, I Need A Hero, Everybody Hurts, Feeling Good/ wykorzystanych jako rozszerzający znaczenie przekazu komentarz. Dzięki temu spektakl ma siłę, energię, potencjał. Artystyczną atrakcyjność i głębię. Znaczącą rolę odgrywa muzyka wykonywana na żywo przez zespół pod kierownictwem Dawida Suleja Rudnickiego. Partie gry aktorskiej psują mikroporty, które zniekształcają głos, udziwniają intonację. Osłabiają dramaturgię. Są drażniącym zgrzytem w soundtracku spektaklu. Ale prawdopodobnie nie mogło być inaczej.

Wkraczamy w krajobraz życia zwyczajnej, przeciętnej normalnej rodziny. Każdy ma tu problemy, przeżywa traumy, ma zobowiązania, walczy z chorobą matki, brata, śmiercią samobójczą ojca, ulega uzależnieniu. Cieszy się chwilą, zajmuje drobnymi sprawami prostego życia. Trwa we wspólnocie uczuciowych więzi. Ma swoje marzenia, plany, wyjścia awaryjne. Zawsze jednak robi, co trzeba, co należy, czego się od niego oczekuje. Mimo buntu, udręki, kłopotów. Chwil kryzysu, popełnianych błędów.

Portrety bohaterów bliskie prawdziwego życia, wiarygodne, przejmujące, wzbudzają sympatię, bawią i wzruszają. Wzmacniane są zmyślną scenografią, video, zdjęciami. Ich kolorystyką, dynamiką. Szczególnie wizualizacja otyłości matki robi wrażenie. Jest jak kopiec Winnie ze sztuki Samuela Becketta granej od 24 lat w Teatrze Dramatycznym w Warszawie/scenografia Ewy Starowieyskiej/. Może tylko więzić, ograniczać, rosnąć. W końcu pochłonie matkę, jej zgryzotę, troski. Wielki głód spokoju, poczucia bezpieczeństwa. Szczęśliwe dni mogą nadejść jedynie w nowym życiu jej dzieci. Młodość sobie poradzi, mimo gorzkiej, obciążającej spuścizny po rodzicach. Jest odważna i z ufnością, z nadzieją, miłością patrzy w przyszłość. Jakby już wszystko wiedziała, niczego się nie bała. Lub wie, czego może się spodziewać. Doświadczenia dzieciństwa działają jak uodporniająca na ciosy, przygotowująca do życia szczepionka.

Marcin Czarnik wyreżyserował bardzo dobry, bo mądry, zabawny, ciepły, spektakl, który dał szansę pokazania skali nie tylko wokalnego ale i dramatycznego talentu młodych aktorów. Ich bohaterowie to pełnokrwiste, dające się lubić postacie. Każda inna, charakterna, o wyrazistej osobowości. Z podskórną kruchością, naturalną dobrocią, pozbawioną ostentacji miłością. Wiedząca, co może, co powinna zrobić. Choć przemyka gdzieś podskórnie niepokój, czy to, co ją dotąd nie zabiło, aby na pewno ją uodporni, wzmocni, życzy się jej wszystkiego co najlepsze. Sekunduje się jej wyborom. Wierzy. Wierzy mocno.

Przemysław Kowalski otrzymał nagrodę za pierwszoplanową rolę męską. Wspaniale zagrał Gilberta.
Wspaniale śpiewał. Pozostali młodzi wykonawcy też zasłużyli na gromkie brawa. Równie utalentowani, solidnie przygotowani zachwycili publiczność.


CO GRYZIE GILBERTA GRAPE'A  Peter Hedges
Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie POLSKA
reżyseria: Marcin Czarnik
adaptacja tekstu: Paweł Sablik pod opieką pedagogiczną Marcina Czarnika
scenografia, choreografia, kostiumy, reżyseria świateł: Milena Czarnik
dramaturgia: Paweł Sablik,Patrycja Kowańska
pod opieką pedagogiczną Marcina Czarnika
muzyka i kierownictwo muzyczne: Dawid Sulej Rudnicki
video, zdjęcia: Natan Berkowicz
przygotowanie wokalne: Justyna Motylska

zespół muzyczny w składzie:
Grzegorz Bąk – bas,
Piotr Domagała – gitara,
Michał Peiker – perkusja,
Dawid Sulej Rudnicki – instrumenty klawiszowe, trąbka

obsada:
Marianna Linde
Iga Rudnicka
Małgorzata Walenda
Przemysław Kowalski
Dariusz Pieróg
Jakub Sielski

0 komentarze:

Prześlij komentarz