czwartek, 13 sierpnia 2015

WSZYSCY MOI SYNOWIE FERENCY DRAMATYCZNY


WSZYSCY MOI SYNOWIE to spektakl klarowny wizualnie, jakby nakreślony w opozycji do odkrywanego na scenie mrocznego krajobrazu ludzkiego. Soczystość kolorów, naturalizm przyrody, solidność martwej natury: dominacja dorodnego dębu, potężnego drewnianego stołu -ołtarza w centrum, ku któremu jak na spowiedź, osąd zmierzają bohaterowie sztuki, ofiary błędnych wyborów jednego z nich, podkreślony jest konstelacją oświetlenia. Precyzyjnie przemyślana scenografia i perfekcyjnie wiarygodna konstrukcja sztuki oraz aktorstwo to atuty tego przedstawienia.

Rodzina, w przestrzeń której wkraczamy, to pozorna oaza spokoju. Złudny rewir miłości, prawdy, pracy. Ten dom to pozornie bezpieczne miejsce na ziemi. Już nie święte, piękne, niewinne, do którego chce się wracać, w którym chce się żyć. Naznaczone jest stygmatem zbrodni, oszustwa, kłamstwa, sprzeniewierzenia się przyjaźni, wyparcia się odpowiedzialności za życie ludzkie. Pozory maskują zaminowane pole walki o przetrwanie. Doświadczające bohaterów sztuki, ile można znieść w imię egoistycznej racji, w imię wierności i miłości, przyjaźni po fatalnej w skutkach decyzji głowy rodziny- przedsiębiorcy, właściciela, ojca, męża, przyjaciela w jednej osobie- dopuszczenia wadliwej partii części do samolotów w wyniku czego zginęli młodzi piloci na wojnie,  wyparcia się za to winy a obciążenia nią współwłaściciela fabryki, przyjaciela. Po stracie syna, który zawsze pozostanie ukochanym, wypełniającym patriotyczny obowiązek służenia ojczyźnie dzieckiem. Po stracie narzeczonego, którego się kochało i wie o niewinności swego ojca, który odsiaduje za niedoszłego teścia wieloletnią karę. Po stracie brata, z poczuciem winy, że się przeżyło i kocha jego dziewczynę i chce się  z nią ułożyć dalsze życie, bo i ona kocha, i pragnie tego samego.

Ojciec zaryzykował, licząc na przetrwanie w biznesie, z nadzieją, że to zapewni dalszy rozwój fabryce i zabezpieczy finansowo rodzinę i jego samego, zwłaszcza na starość. Przecież nikt po pięćdziesiątce nie otrzymuje drugiej szansy. Ojciec zaryzykował, nie licząc się z tym, jak zareagują jego synowie, na wieść o jego czynie. Był tak pewny siebie, prawa silniejszego, racji starszego! Zaryzykował myśląc, że sprawiedliwość można okpić, niewinność zafałszować, szacunek kupić, krzywdę zrekompensować. A o wybaczenie nie trzeba w ogóle prosić. Oszustwo się uda a kłamstwo zneutralizuje skutecznie raz na zawsze prawdę.

Pajęczyna zależności, utkana wskutek jednej błędnej decyzji, więzi i niszczy wszystkich, którzy się w jej obrębie znaleźli. Tak działa moc zła. Wystarczy raz przyzwolić, by zaistniało, a szerzy się i dotyka wszystkich. Nadzieja, że uda się przechytrzyć los, jest płonna, naiwna a nawet głupia ale mocno umotywowana naturą ludzką, gotowością do podejmowania ekstremalnego ryzyka, paraliżującym rozsądek strachem przed porażką w biznesie, lękiem przed biedą, chęcią zabezpieczenia przyszłości dzieciom, upadlającym tchórzostwem, wynikającym z pychy i próżności zamiarem przechytrzenia samego pana Boga, w którego tak mocno wierzy żona. Mąż zawodzi.

Spektakl zagrany jest zadowalająco. Z wybijającą się rolą krnąbrnego ojca Adama Ferencego, tworzącego patriarchalny związek ze wzruszającą, nieugiętą matką Haliny Łabonarskiej. Niezły jest Mateusz Weber. Satysfakcjonująca Martyna Kowalik. Ale nieznośnie amatorski i niewiarygodny Piotr Bulcewicz, zwłaszcza w porównaniu z obecnością na scenie Krzysztofa Szczepaniaka.

Wrażenie jest dobre. Spektakl daje nadzieję, że kolejna sztuka wyreżyserowana przez Wawrzyńca Kostrzewskiego będzie jeszcze lepsza. Bo ten dojrzewa ze spektaklu na spektakl. Rozwija się. Nabiera pewności. Szlifuje wyrazistość, prostotę stylu, pełnię charakterystyk postaci, jasność przekazu. Potrzebujemy poruszania i przepracowywania w teatrze nie tylko bezpiecznych zamkniętych tematów, dawno już przetrawionych, przepracowanych, zużytych. Niech sztuka nas naprawdę wzruszy, da do myślenia, dotknie. Powodzenia:)

WSZYSCY MOI SYNOWIE ARTHUR MILLER
przekład:Jacek Poniedziałek
reżyseria: Wawrzyniec Kostrzewski
scenografia i kostiumy: Aneta Suskiewicz
muzyka: Piotr Łabonarski
asystent reżysera: Julian Potrzebny

Obsada:
Joe Keller - Adam Ferency
Kate Keller - Halina Łabonarska
Chris Keller - Mateusz Weber
Anna Deever - Martyna Kowalik
George Deever - Piotr Bulcewicz
Bert - Krzysztof Szczepaniak

premiera 12.12.2014r.

0 komentarze:

Prześlij komentarz