sobota, 22 lutego 2020

WOYZECK TEATR NARODOWY


WOYZECK jest prostym, spokojnym, biednym człowiekiem, który ma świadomość swojego marnego położenia, bezwzględności, okrucieństwa świata. A jednak stara się przystosować, utrzymać na powierzchni, z trudem usiłuje normalnie żyć. Jest niskiej rangi żołnierzem, dorabia u Kapitana opiekując się nim, pozwala przeprowadzać na sobie eksperymenty naukowe Doktora, kocha Marię, traktowaną przez wszystkich jak kurwę, oddaje jej każdy grosz na utrzymanie dziecka. Do czasu. Nie wiadomo tak do końca czy to szaleństwo świata czy życia nie do zniesienia a może jego własny obłęd doprowadza do tragedii. Woyzeck zabija narzeczoną, tym czynem siebie, w spektaklu trzykrotnie, jakby za każdym razem brał odwet na tych, którzy się do tego przyczynili. Wojsko/praca/, nauka/postęp/, społeczność/Kapitan, Maria, pozostali/ zawodzi, natura systemu rozczarowuje. Słaba jednostka nie ma na co liczyć. Nie uda jej się uratować spokoju, szczęścia, normalności. Miłości.

W pustej ogromnej przestrzeni ON i ONA, młodzi, piękni, zakochani kluczą, osobno chodzą w kółko, spotykają się, całują i w czasie tego zbliżenia on ją zabija, ona się osuwa, po chwili on również. Prosta scena opisuje niemożliwość współ/istnienia, rozpad świata. Ostatnią jednostki możliwą demonstrację buntu, wolności, woli, wyboru. Cóż z tego, ze zabójczą, szaloną! Ta sztuka, ten spektakl dowodzi, że nie da się skompilować twórczością syntezy, nie da się w realu wymyślić sposobu ocalenia. Złożyć wszystkie elementy, by do siebie pasowały tworząc sensowne wyjaśnienie, ostateczne rozwiązanie.

Życie na dnie zmusza człowieka do wyrzeczenia się empatii, narzuca albo wyzwala postawę barbarzyńcy, odziera życie z maski pozorów. Doprowadza do mentalnego upośledzenia, kastracji człowieczeństwa, wulgarnej minimalizacji. Tu wyostrza się, co na innych poziomach życia społecznego kamufluje kodeks moralny, kaganiec kultury, dryl wychowania, kanon etyczny, prawo. Triumfuje siła i przemoc. Dominuje nędzna egzystencja, prymitywne relacje, trwa brutalna walka o przetrwanie. Codzienność to pełzająca Apokalipsa/jako dziadowska ballada, śpiewana przez Mariusza Benoit z akompaniującym mu akordeonistą/, tak wrośnięta w życie od narodzin po śmierć, że niezauważalna traktowana jest jak normalność, oczywistość, zwyczajność. Tylko jarmarczna,  beztroska zabawa, cyrkowe popisy, przebieranki, sztuczki, dają wytchnienie, przynoszą ulgę, ożywiają intensywnymi kolorami, dziecinną radością martwy świat. Tylko w baśni Andersena o ślimakach/opowiadanej pięknie przez Sławomirę Łozińską/ mieszkających w łopianowym lesie możliwe jest szczęśliwe zakończenie. Gdy świat bogatych, wpływowych, dzierżących władzę upada, ślimaki nie zostaną ugotowane i podane na srebrnej tacy, nie dokona się ich, jak mniemają, jedyne przeznaczenie. Degeneracja oświeconych staje się siłą słabych.  Szansą na godne życie, nie godną śmierć.

Woyzeck/Cezary Kosiński/ żyje na dnie, w pustce chaosu świata, wypełnianej musztrą obowiązków, żołnierskim drylem, poświęceniem, pracą. Otacza go zaburzony krwawymi zaciekami, brudnymi plamami obraz rzeczywistości.  Polowania. Więzienia, klinczu, grobu. Bez blasku światła, harmonii piękna, ciepła dobra, cienia szczęścia. Docierające dźwięki pogłębiają nastrój przygnębienia, potęgują poczucie beznadziei, wzbierają napierającą falą śmierci. Jakby wszyscy bohaterowie za życia byli martwi: bezwolna Marta/Zuzanna Saporznikow/, pełen dobrych chęci ale pogrążony w demencji, melancholii Kapitan/Jerzy Radziwiłowicz/, zdziwaczały Doktor/Paweł Paprocki/, zwierzęcy, brutalny Tamburmajor/Oskar Hamerski/. Wszyscy są ofiarami położenia, sytuacji, losu. Zła.

Piotr Cieplak opracował nieuporządkowany tekst i wyreżyserował nieukończony dramat Georga Büchnera, oparty na autentycznych wydarzeniach, w imponująco otwartej, spójnej intelektualnie, plastycznie, dramaturgicznie formie. Uczynił z Woyzecka bohatera uniwersalnego. Człowieka o niskim statusie społecznym, poddanego presji świata, ludzkiej przemocy, której nie jest w stanie się przeciwstawić. I nie zna sposobu, by siebie, sobie podobnych ocalić.

Taki jest w roli Woyzecka Cezary Kosiński. Wrażliwy ale pasywny,  pracowity ale skazany na wegetację, odpowiedzialny ale zdradzany, czyniący, co należy, co trzeba ale wykorzystywany. Świadomość braku możliwości zmiany losu, bezwzględności systemu, bezduszności prostych, głupich ludzi, poczucie bezsilności doprowadza Woyzecka do obłędu. Bo nie chce zaakceptować niesprawiedliwości, poddać się beznadziei,  nie umie bronić się przed osaczającym go ze wszystkich stron złem. Nie zna znieczulenia na cierpienie, nie wie jak zagłuszyć ból, jaki funduje mu życie. Nie ma innego wyjścia niż ucieczkę w śmierć. Musiałby nic nie czuć, niczego nie oczekiwać, niczym się nie przejmować.

Ten spektakl jest przestrogą przed szaleństwem galopującego świata, który instrumentalnie wykorzystuje, bezpardonowo niszczy samotną, słabą, nie mogącą zignorować niesprawiedliwości jednostkę. Jest powściągliwą emocjonalnie  przypowieścią o przyczynach nadciągającej katastrofy w rzeczywistości zdehumanizowanej, wrogiej, złej. Jest o triumfie systemu, manipulacji jednej słusznej racji. Miłości gwałconej, wolności bez wartości, sytuacji bez wyjścia. Głosem biedy, obrazem marności. Smakowaniem rozczarowania. Jest diagnozą świata rodzącego życie dla agonii, zabijającego człowieka w ludziach permanentnym doświadczaniem przez nich presji, przemocy, wojny.  Bez Boga pustym. Bez człowieka smutnym.


WOYZECK  Georg Büchner
Przekład - Jerzy Liebert
Opracowanie tekstu i reżyseria - Piotr Cieplak
Scenografia, kostiumy i światło - Andrzej Witkowski
Muzykę skomponowali Jan Duszyński, Paweł Czepułkowski i Jakub Gawlik
Choreografię opracował Leszek Bzdyl.

Występują: Ewa Konstancja Bułhak (Kobieta, Kobieta z Brodą), Anna Grycewicz (Kobieta / Motyl), Kinga Ilgner (Kobieta / Kobieta Guma), Joanna Kwiatkowska-Zduń (Małgorzata / Dziewica Petronela), Sławomira Łozińska (Babcia), Zuzanna Saporznikow (Maria), Mariusz Benoit (Dziad), Bartłomiej Bobrowski (Andrzej / Koń), Oskar Hamerski (Tamburmajor), Robert Jarociński (Żołnierz / Zygmunt Żółty Ptak), Grzegorz Kwiecień (Żołnierz / Kaznodzieja / Koń), Kamil Mrożek (Żołnierz/ Człowiek z Mandżurii / Diler), Paweł Paprocki (Doktor), Hubert Paszkiewicz (Żołnierz / Niedźwiedź), Jerzy Radziwiłowicz (Kapitan) oraz gościnnie Cezary Kosiński (Woyzeck) i Jakub Gawlik (Żołnierz / Muzykant/ Biskup).

W spektaklu wykorzystano fragmenty baśni Hansa Christiana Andersena "Szczęśliwa rodzina" w przekładzie Bogusławy Sochańskiej i Nowego Testamentu w wydaniu Biblii Tysiąclecia.

W "Woyzecku" posłużono się nagraniem utworu Jana Duszyńskiego "Pierwsza Symfonia" w wykonaniu Orkiestry Sinfonia Varsovia pod dyrekcją Szymona Bywalca.

Premiera: 15 lutego 2020

Fot. Tomasz Ostrowski

2 komentarze: