poniedziałek, 16 grudnia 2019

MASARA COLLEGIUM NOBILIUM


MASARA to śląska nazwa połyskującej niebieskawo dużej, tłustej muchy. Ale też tytuł  opowiadania Szczepana Twardocha i spektaklu warsztatowego studentów II roku Kierunku Aktorskiego Akademii Teatralnej w Warszawie, w którym takie przezwisko nosi główna bohaterka. Sztuka porusza problem agresywnej, wulgarnej, bezmyślnej przemocy psychicznej wśród nastolatków. Pokazuje bardzo realistycznie w relacjach trzech osób szykanowanie, poniżanie, wykluczanie, tresurę posłuszeństwa, wymuszanie podporządkowania, co w długim okresie powoduje negatywne zmiany osobowości, bo obniża samoocenę, zabija pewność siebie, zaburza ocenę rzeczywistości. Budzi agresję i chęć odwetu. Brak akceptacji, zrozumienia pogłębia poczucie odmienności, odtrącenia, izolacji. Co jest bardzo niebezpieczne, bo prowadzić może do depresji, w konsekwencji do samobójstwa. Sztuka pokazuje, że nawet inteligentna, zdolna, próbująca dostosować się do oczekiwań, kanonów, mody jednostka jest bezsilna wobec dyscyplinujących ją zachowań otoczenia. Tu nie ma mocnych. Nie ma sposobu na ratunek, uniki, alternatywne, szczęśliwe rozwiązania.

Z coraz bardziej samotnej, gnębionej, nielubianej, zamykającej się sobie nastolatki wyrasta dorosły awatar zemsty. Wiecznie niedojrzały, zaburzony, skrzywdzony. Nieszczęśliwy. Tęskniący za bliskością, przyjaźnią, miłością, choćby jednym życzliwym spojrzeniem, dobrym słowem. Formatowanie przez otoczenie ciała i duszy nie kończy się nigdy. Doskonała figura już dorosłej dziewczyny jest wynikiem niekończących się operacji plastycznych. Uzależniona jest od tego, jak postrzegają, klasyfikują ją inni, nie to kim jest naprawdę i jak ocenia się sama.  W efekcie to trwały skutek szkolnego prześladowania. Smutny, przerażający. Kat wydoroślał, zmienił się zgodnie ze swoją naturą, zdolnościami, ambicjami a ofiara dożywotnio pozostaje na krótkiej, sztywnej smyczy dawnego i obecnego wobec niej oczekiwania otoczenia.

Młodzi aktorzy grają energetycznie, ofensywnie, z pasją. W zabójczym tempie, bulimicznym nastroju, w dzikiej ekspresji niewinności. Gruba i brzydka jest stygmatyzowana i czuje się z tym podle. Ulega jednak, nie walczy, gładko wchodzi w rolę wykluczanej. Tłumi swój bunt, gasi sprzeciw, zajada samotność. Cierpi, łaknie, ucieka. I uczy się więcej, intensywniej, ma wyniki doskonałe.  Nie może liczyć na pomoc przyjaciółki, ta się jej wstydzi. Nie nadejdzie ratunek od dorosłych, ci są w jej życiu nieobecni. Zdana jest wyłącznie na samą siebie. Żyje w pustce/scenografią jest ogromna powierzchnia udrapowanej, zawieszonej na ścianie jak trofeum, grubej, tłustej, odrażającej ludzkiej skóry/. By przetrwać przyjmuje ciosy, akceptuje sankcje, znosi jakimś cudem wyszydzanie. Kumuluje gniew, kolekcjonuje negatywne wspomnienia. Rośnie w niej potrzeba pozytywnych, budujących uczuć. Furia głodu niezaspokojenia.

Taką nam ją przedstawia wiarygodnie, dramatycznie Magdalena Kekenmeister, która jest też współautorką udanej adaptacji opowiadania Szczepana Twardocha. Zuzanna Galewicz gra jej tchórzliwą, słabą przyjaciółkę, która w życiu dorosłym jest zaledwie zwykłą żoną, matką. Jakub Pruski to bohater przegrany, nieudacznik oszukujący sam siebie. Nie pamięta, ile złego zrobił dziewczynie w przeszłości, jest bezwartościowym łupem jej dziecięcego pożądania. Dopiero teraz zrozumie, jakie spustoszenie dokonało się w niej, jak bardzo została skrzywdzona również za jego sprawą. Jest niezdolna do miłości, bo poznała tylko jej przeciwieństwo: niechęć, pogardę, odrzucenie. Nie umie okazywać czułości, bo jej nigdy nie zaznała. Nie potrafi nawiązać relacji z drugim człowiekiem spontanicznych, ufnych, bliskich. Wybiera chłodny, formalny, bezpieczny dystans. Nadal czuje się od wszystkich gorsza, brzydsza, niekompletna. Nie dość dobra, niewystarczająco atrakcyjna. Nie do końca doskonała. Jakby osiągnęła status dożywotniej niepełnosprawności. Niesie w sobie  wypalony doświadczeniem samoobrony wypaczony obraz świata, prawdziwej siebie.

Spektakl jest kameralny, skromny ale intensywny, pełen emocji. Działa sugestywnie na wyobraźnię, wywiera presję obrazami słów, mową ciała aktorów.  Jest doskonałym przykładem sztuki dydaktycznej. Zaangażowanej w walkę z bezdusznością młodzieży, bezmyślnością stosowanej przez nią przemocy. Brakiem ingerencji, czujności dorosłych.Jest celną przestrogą.  Uczula przed bezrefleksyjnym naśladownictwem, znieczulicą, uleganiem opinii większości. Prześladowaniem innych, pozanormatywnych, wyglądających i zachowujących się inaczej.


MASARA Szczepan Twardoch

Adaptacja:Magdalena Kekenmeister, Jakub Pruski
Opieka artystyczna: Olga Sawicka
Scenografia: Iga Koclęga
Kostiumy: Karola Kosecka
Reżyseria świateł: Olga Sawicka, Iga Koclęga

Występują: Zuzanna Galewicz, Magdalena Kekenmeister, Jakub Pruski

Premiera: 26.10.2019
Spektakl powstał ze środków Samorządu Studentów Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
Spektakl warsztatowy studentów II roku Kierunku Aktorskiego.

Fot. Michał Modelski

1 komentarz:

  1. Jeszcze nie miałam okazji być na tym spektaklu, muszę sprawdzić czy jeszcze go grają. My głównie z mężem chodzimy do https://teatrkomedia.pl/ w Warszawie. Jakoś najbardziej podoba nam się tamtejszy klimat i bardzo lekkie, przyjemne spektakle.

    OdpowiedzUsuń