niedziela, 24 listopada 2019

MEIN KAMPF TEATR POWSZECHNY


Adaptacja teatralna MEIN KAMPF Adolfa Hitlera, ideologicznego przewodnika, biblii zła XX-wiecznej Europy to prowokacyjne studium, wydawać by się mogło, niewinnej przyczyny ewoluującej w nieobliczalny długofalowy skutek. Wizualizuje początek końca ludzkiej niewinności, niemożność odkupienia czy zmartwychwstania, rehabilitacji człowieczeństwa. Nieśmiertelne źródło antysemityzmu, praprzyczynę faszyzmu. Totalitaryzmu. Staje się przestrogą przed niepostrzeżonym powrotem tego, co się całkowicie skompromitowało. A jest podstępne, nośne, mogące przekonać każdego. 

Utrzymana w jednoznacznej tonacji black&white pierwsza część spektaklu przechodzi w cielistość obrzydliwie konsumpcyjnego zezwierzęcenia /żarcie, pieprzenie, uwięzienie/ części drugiej. Wstęp jest dosadny, obsceniczny, mocny/gadające do widowni żeńska i męska dupa/. Ciąg dalszy metodycznie ilustracyjny, cyniczny. Młodość Adolfa Hitlera, rodzina/obiad z przejmującą sceną jedzących kartofle, krytykujących polityków, mieszczaństwo, sztukę, obyczaje/, religia/obraz Matki Boskiej zamalowywany białą farbą/, zasady postępowania, kodeks uzasadniający ideologię faszystowską, antysemityzm, eugenikę, propaganda /filmy Leni Riefenstahl, tekst wypowiadany przez Arkadiusza Brykalskiego/, papierowe maski Jarosława Kaczyńskiego, Donalda Tuska, Angeli Merkel, Donalda Trumpa, papieża Franciszka w parodii opery Wagnera, jak we współczesnym kabarecie o poprawności politycznej, pedofilii w kościele, stosunku do imigrantów i uchodźców, łączą przeszłość z teraźniejszością. Gotowość polityków do populizmu, manipulowania opinią publiczną. Zakończenie bezkompromisowo przedstawia ludzkość w fazie dzikiego rozpasania. Tak reżyser Jakub Skrzywanek wraz z twórcami spektaklu widzą apogeum triumfu woli przeciętnego człowieka jakim był Adolf Hitler, kontinuum banalności zła, jakie swą działalnością rozpętał. 

Udało się w tym spektaklu wykorzystać autentyczny, do niedawna zakazany tekst dla budowy sugestywnych scen, mających zilustrować proces uzasadniający rozbudzanie, instytualizowanie nastrojów nacjonalistycznych, działanie machiny totalitarnej. Przeorywanie umysłów zwykłych ludzi i zaszczepianie w nich jedynej słusznej idei, myśli, racji, wartości. Formatowanie społeczności. Podporządkowywanie jednostki narodowi. Zmuszanie jej do posłuszeństwa. W każdym miejscu i czasie zachodzą podobne działania tych, którzy mają władzę zdobytą w demokratycznych wyborach. Wykorzystujących język agresywnej lub utajonej nienawiści.  

Aktorzy radzą sobie doskonale z interpretacją trudnej materii mało atrakcyjnego, pozbawionego dramaturgii tekstu. Udowadniają, jak łatwo, jak niepostrzeżenie można się znaleźć po stronie zła, które, jeśli mu na to pozwoli, wygrywa, prędzej czy później niszczy wszystko. Klara Bielawka wygłasza w domu przy obiedzie długi monolog o antysemityzmie. Arkadiusz Brykalski porusza temat propagandy w służbie idei. Mamadu Goo Ba, Senegalczyk z pochodzenia, łamaną polszczyzną, przejmująco mówi tekstem Mein Kampf o populizmie. 

Do niedawna nikt nie pomyślałby nawet o wykorzystaniu słów samego Adolfa Hitlera, by świadczyły przeciw niemu. Słów, które stały się ciałem. I mieszkały między nami, ludźmi. I potencjalnie w nas nadal przyczajone mieszkają. Sceny końcowe ilustrują dobitnie jak bardzo są niebezpieczne, nieśmiertelne. Obrzydliwe prymitywne. I jak potwornie potworne. 



MEIN KAMPF Adolf Hitler
reżyseria: Jakub Skrzywanek
dramaturgia: Grzegorz Niziołek
scenografia i kostiumy: Agata Skwarczyńska
muzyka: Karol Nepelski
ruch: Agnieszka Kryst
wideo: Magda Mosiewicz
asystentka scenografki: Karolina Srpkowá
inspicjentka: Barbara Sadowska
obsada: Mamadou Góo Bâ, Klara Bielawka, Aleksandra Bożek, Arkadiusz Brykalski, Natalia Łągiewczyk, Oskar Stoczyński


fot. Magda Hueckel

0 komentarze:

Prześlij komentarz