środa, 14 lutego 2018

CIEMNOŚCI DEMIRSKI STRZĘPKA TEATR IM. S.ŻEROMSKIEGO W KIELCACH IMKA


Paweł Demirski z Moniką Strzępką spektaklem CIEMNOŚCI nawiązują do prozy Josepha Conrada. Sprawdzają czy świat się zmienił, czy nadal w ciemnościach błądzi akceptując współczesny kolonializm i niewolnictwo, które mają nową, bardziej wyrafinowaną, zawoalowaną formę. Konstytuuje dobrowolne i świadome podporządkowywanie się panującej demokracji w triumfie wolnej woli. Zgodnie z decyzją tych, którzy mają siłę, władzę, kapitał i ostatecznie pozostają nietykalni, niedostępni. Bogaci, cyniczni, bezpieczni, pozostają pewni swego. Zarządzają zagubionymi, żyjącymi w niepewności, strachu. Podział na wyzyskujących i wyzyskiwanych jest wyraźny, złowieszczy, beznadziejnie stały. Choć można odnieść wrażenie, że jedni i drudzy są temu stanowi rzeczy bardziej lub mniej winni.

Gorzka to konstatacja artystycznego rozpoznania, słuszna, celna ale bezowocna. Bo w formie refleksyjnej, ilustrującej nie przeraża, nie oskarża, nie wstrząsa.  Pozbawiona pointy nie roznieca żaru, który zagrzałby do boju, do zmiany.  Dziś tylko mocne, silne, radykalne działania mogą ludzi wybić ze stuporu bezsilności i mentalnego zniewolenia. Dać napęd poczuciu godności, poruszyć sumienie, zmusić do myślenia i działania.Tandem przedstawia, straszy a nie wysadza scenicznym przekazem żenującego status quo obecnej rzeczywistości, które dowodzi tylko, że wszystko od wieków, od zawsze tak ewoluuje, by ostatecznie nic się nie zmieniło. Jakby człowiek, ludzkość była zaprogramowana raz na zawsze, bez możliwości wprowadzenia jakiejkolwiek znaczącej korekty.

Artyści  multiplikują postaci Marlowa/ Tomasz Schimscheiner, Joanna Kasperek/ i Kurtza/Andrzej Konopka, Jacek Mąka/, by pokazać cechy wspólne głównych figur układu społecznego niezależne od czasu i miejsca. Postać obcego, innego, słabego a więc niewolnika, czarnego, kobiety, prekariusza na śmieciówce gra charakterystycznie, sprawnie, w adekwatnych kostiumach Magda Grąziowska a ciotkę doskonała, choć powtarzająca środki wyrazu z poprzednich ról granych w spektaklach Demirskiego i Strzępki, Anna Kłos-Kleszczewska. To zgrabny i ciekawy zabieg. Aktorzy nie zawodzą, wspaniale grają swoje role.

Wszystko, do czego Monika Strzępka z Pawłem Demirskim nas przyzwyczaili, ma tu łagodną, stępioną, analityczną, refleksyjną formę. I charakterystyczny język sztuki i rozwichrzona reżyseria nie mają już tej ostrości, zadziorności. Siły rozsadzania, oskarżania, niezgody, buntu. Jakby artyści stracili impet, serce, nadzieję, wiarę w to, że to działa.  I uznali, że trzeba szukać nowych sposobów komunikowania się z odbiorcami. Jednak to, co proponują nie zaskakuje, nie prowokuje, nie ma nowego kształtu i wyrazu, który by inspirował. Jest produkcją ładną, zgrabną, oczywistą, przewidywalną. Gładką. I łatwą do zignorowania. Estetyka kontynuacji, styl pozbawiony pazura jątrzącego, rozszarpującego święty spokój współczesnego człowieka nie niesie emocji, nie przeszywa energetycznym impulsem zmuszającym do działania, do zmian. Skutkuje obojętnością, nudą.  Znamionuje stagnację twórczą.

Paweł Demirski złagodniał, spokorniał, uległ. Zrezygnował ze wściekłości. Już nie jest furią niezgody, walki, opozycji. Okrzepł. Stał się siłą spokoju. Można odnieść wrażenie, że nie chce szarżować lub nie ma pomysłu na skutecznie działającą dramaturgię; mocną, atrakcyjną, wywołującą radykalny ferment czynu i myśli. Zatrzymuje się na fazie transparentnego rozpoznania i prostego przedstawienia, przewidywalnej analizy, schematycznej wizualizacji refleksji nad konstrukcją i naturą świata, w nim człowieka. Tworzy z Moniką Strzępką demaskujący, ponadczasowy model zachowań, działań ludzkich w abstrakcyjnych, przestrzennych, prawie pustych dekoracjach/tylko fotel dentystyczny i bęben, świetlówki/, na który każdy może przenieść doświadczenie, obserwacje, przemyślenia własne.

W sumie powstał smutny,  bezsilny, znany obraz niemocy człowieka, artystów wobec okrutnej rzeczywistości,  niezmiennej natury ludzkiej. Fundujący przygnębiające rozczarowanie, że niewiele można zmienić, bo ogromna, dostępna powszechnie wiedza nie jest napędem satysfakcjonującego do końca postępu, który uczyniłby życie znośniejszym, lepszym, sprawiedliwszym. Piękniejszym. Świat nadal brutalnie i świadomie budowany jest na przemocy, wyzysku i przelanej krwi a ogrom nieszczęścia, cierpienia, głodu i biedy nie maleje a rośnie w zatrważającej obojętności i milczeniu. Z powodu braku empatii. I co gorsza, wiek niewinności minął bezpowrotnie. Wszyscy w większym lub mniejszym stopniu stopniu są temu winni, za to odpowiedzialni. Kolonizują i są jednocześnie kolonizowani. Stają się niewolnikami i jednocześnie zniewalają. Każdy na własnym poziomie zwierzęcej drapieżności i niezaspokojenia. Pychy. Egoizmu. Pazerności. To są te tytułowe, uporczywie otaczające ciało, podstępnie wypełniające duszę, ciągle zwodzące rozum odmęty niewybaczalnego bezwstydu-generowane przez każdego człowieka, ludzkość całą- CIEMNOŚCI.


CIEMNOŚCI
Reżyseria: Monika Strzępka
Tekst inspirowany „Jądrem ciemności” Josepha Conrada: Paweł Demirski
Scenografia, kostiumy: Arek Ślesiński
Muzyka: Tomasz Sierajewski
Ruch sceniczny: Jarosław Staniek, Katarzyna Zielonka
Światło i projekcje: Jakub Lech
Asystentka reżyserki: Sara Bustamante – Drozdek,
Asystenci reżyserki: Andrzej Błażewicz (AST), Paweł Sablik (AST)
koprodukcja z Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

obsada:
TA OBCA: Magda Grąziowska
MARLOW 1: Tomasz Schimscheiner
MARLOW 2: Joanna Kasperek
NA STACJACH/CIOTKA: Anna Kłos-Kleszczewska
KURTZ 1: Andrzej Konopka
KURTZ 2: Jacek Mąka

zdjęcie:Jakub Lech

0 komentarze:

Prześlij komentarz