czwartek, 24 listopada 2016

KSIĘGI JAKUBOWE MARCINIAK TEATR POWSZECHNY

Plakat spektaklu KSIĘGI JAKUBOWE jest surową, najbardziej powściągliwą z możliwych kwintesencji jego scenicznej wymowy. To haiku, informacja, prowokacja.  Jest jak wypalone, zimne piętno w mroku wieczności. Smutna biało-czarna brutalna, bezwstydna demonstracja zaprzeczenia scenicznej erupcji barokowej ferii kolorów emocji i nastrojów, treści. Graficzne podsumowanie spektaklu celnością trafiające w punkt-utopia świata dążenia do jedni. Epitafium- życie spektaklu to tylko chwila, mgnienie, przelotna impresja, która zmienia się w czasie, we wspomnieniu, w naszej wyobraźni i w końcu ginie pozostawiając jedynie powidok, wrażenie, znak. Pierwotny i ostateczny.

Jednak siła spektaklu zaklęta jest w złożonej kompozycji całości scenicznej. W urokliwym, bogatym, uwodzącym zmysły obrazie. To dzięki niemu dopiero chłoniemy, rozumiemy sztukę. Czujemy jej znaczenie. Sensy. Nastrój i klimat. Potencjał. To te hipnotyzujące, fascynujące, plastyczne impresje wiodą nas na pokuszenie. Jak idea Jakuba przyciągała, fascynowała, oczarowywała swych wyznawców. I to jest słuszny wybór języka teatralnego dla treści KSIĄG JAKUBOWYCH  Olgi Tokarczuk dokonany przez reżyserkę, Ewelinę Marciniak. Wysublimowane piękne jej rozwinięcie. Powieść stymuluje wyobraźnię słowami, spektakl wyzwala ją posługując się językiem scenicznym. Adaptacja jest udana, celna, skuteczna. Gubiąc wiele, równie wiele ofiarowuje. Posługuje się własną ekspresją. Sennym marzeniem, adekwatną metaforą, magnetyczną sugestią. Mocnym malarskim znakiem, odniesieniem, wyrafinowaniem. Niepokojącą muzyką i uwodzącym śpiewem, hipnotyzującym światłem. Choreografią. Odważnym aktorstwem poddającym się woli i wadze granych postaci.

Początek niesie informację o skostniałym, starym porządku rzeczy w pustce, monotonii, martwocie monochromatycznej przestrzeni. Z wizją OGRODÓW ROZKOSZY ZIEMSKICH Hieronima Boscha. Dotyczy społeczności żydowskiej. Zaprzeszłości mało atrakcyjnej, przyziemnej, rzeczywistej. Ludzie noszą kostiumy maski: ujednolicone, pozostawiające wrażenie umęczenia, starości, przytłoczenia kanonem religijnym, obowiązkiem szanowania obyczaju, kultywowania tradycji. Wyraziste, stabilne, niewzruszone uzmysławiają dylematy natury praktycznej: jeśli Jenta umrze, wesele nie może się odbyć i wszystkie wysiłki związane z przygotowaniami do uroczystości spełzną na niczym. Straty będą ogromne. Poniesione koszty daremne. Życie ludzkie weszło w kolizję z prawem boskim. Lecz nie ma rzeczy niemożliwych, nie do obejścia. Od czego jest siła woli, wiary? Pierwiastek mistyczny, tajemniczy, potężniejszy od przypadku, wyroku losu, decyzji Boga. To on jest tą potęgą korygującą, sprawczą. Generującą siłę wiary, która łączy, przekuwa niemożliwe w możliwe.

Obraz drugi kontrastuje z pierwszym i kolejnym. To obfitość cudów wcielonych, spełnionego marzenia. Arkadia zmysłowych zaspokojeń, intelektualnych satysfakcji,  triumfu kreacji rozumu. Czysta rozkosz istnienia. Orgia duszy i ciała. Pełnia utopii wprowadzającej w czyn wyśnioną rzeczywistość. Imperium nieba na ziemi. Jego złudę stałości, mgnienie przeżywania tego świata scalonego w jednię. Połączenie sprzeczności, unieważnienie różnic, wymazanie tego co dzieli, nadanie priorytetu temu, co łączy. Wyzwala, uwalnia, daje rozkosz. Pozwala poszybować ponad poziomy skostniałe, ubezwłasnowolniające jednostkę, jej potrzeby, marzenia. Proponuje współistnienie, realizowanie się w grupie. Przestrzeń sceny staje się niejednoznaczna, pociągająca jak oblubienica wymarzona, upragniona, idealna. To komnata tajemnic. Z lustrami próbującymi uchwycić istotę całości, w których można się przejrzeć, w każdym z innej perspektywy. Każde odbija inny fragment rzeczywistości, inną jej wersję, kształt, koloryt. To jednia łącząca poszczególne jej części. To budowanie na piasku, nie na skale. Poddawanie się falom uniesień, przypływom i odpływom pragnień. Kostiumy spektakularnie bogate, wynaturzone rozbuchanym indywidualizmem. I słusznie. Są jak znaki, drogowskazy pozwalające wędrować po mapie portretów psychologicznych, mentalnych, kulturowych postaci. Kryją to samo ciało kobiety i mężczyzny, bezwstydne, zmysłowe, bezbronne. Te same potrzeby duszy. Pragnienie wolności, miłości, jedni. Pociągające jak myśl Jakubowa. Tu nam się objawia orient, wiara islamu. Spotyka się wszelka różnorodność, poznaje nawzajem, koegzystuje. Ma swój punkt kulminacyjny. Pozwala poczuć smak spełnienia, radości, szczęścia. Z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Obraz ostatni to potęga siły. Podstępne uwodzenie. Triumf władzy.  O strukturze powszechnej, mocno zakorzenionej, przystosowującej się do wydarzeń bieżących. Łączącej praktyczne rozwiązania z mamoną obietnicy spokoju za cenę podporządkowania. Zawsze i wszędzie. Wiary brutalnej pod postacią baranka, krwawego zmartwychwstania, mszczącej się piętnem winy i kary, okrutnie niszczącej przeciwników. Unieważniającej ich ubezwłasnowolnieniem. Zwycięstwo wiary ukonstytuowanej, manipulującej, działającej metodycznie politycznie, konsekwentnie, mrożącej krew w żyłach. W obrządku bezkarnego gwałtu. Gdzie wyświęcony diabeł kobietą się wysługuje, aby tylko sprawę załatwiła, misję wykonała. Spektakularny żyrandol, symbol władzy absolutu, obrządek religijny w liturgicznych szatach znów przytłacza, wymusza posłuszeństwo, deklarację klęski Jakubowej idei. Triumfuje silniejszy, sprawniejszy. Lepiej zorganizowany, bardziej przebiegły, bezwzględny. Podstępny. Twardy gracz, polityk. Znów nakłada kaganiec poprawności na ludzkość. By ją prowadzić na postronku jak niewolnika.

Trzy obrazy to trzy kroki objawienia prawdy. Gorzko-słodki smak pragnienia miłości bezwzględnej, idealnej, boskiej i tej człowieka do człowieka, które rozbijane są przez realia rzeczywistości.  Teatr pokazuje piękno daremności wysiłku wdrażania marzenia ludzkości o jedności, spokoju, tolerancji, religii, kultur, natury ludzkiej. Wizualizuje to piękno wpływając na podświadomość. Podskórnie, podprogowo. Rzadkie to, wyjątkowe działanie sztuki  teatru. Fundujące cudowne przeżycie. Doświadczenie. Wprowadzające w sen ludzkości, by się zjednoczyła, działała wspólnie dla dobra jednostki i ogółu, pokonywania i akceptowania różnic, afirmacji człowieka i świata jakim jest, która głosiłaby  pochwałę różnorodności z jądrem swym jednakim. Jak miłość, nadzieja i wiara judaizmu, katolicyzmu i islamu. Piękna to i wielka idea Jakuba. Upadła u swego zarania. Zaorana przez ciemną stronę natury człowieka, tego świata siłę, władzę narzucającą swoją dominację, zasady, prawo.  Zwyciężyła pycha, próżność, grzech zaniechania, słabość, niedoskonałość ludzka. Zbyt mała była determinacja, zbyt słaba wiara wyznawców Jakubowych oraz ograniczone, negatywne oddziaływanie na otoczenie, które ich nie rozumiało, nie akceptowało. Zło dobrem nie dało się zwyciężyć. Stare nowym spojrzeniem nie dało się przekonać. Dobrowolność, łagodność, otwartość nie sprawdza się w walce, na wojnie. Podbój bez przemocy, aneksja bez użycia siły okazała się niemożliwa. Rokowała uzasadnione nadzieje. Nie udało się. O Jakubie zapomniano. Kościół katolicki zwyciężył.

Spektakl udowadnia, że każdą treść można skrócić nie pozbawiając nowego dzieła sensu pierwowzoru. Dyskusje o tym, czy można przenieść na scenę ponad tysiąc stronicową książkę są bezprzedmiotowe. Bo można. Spektakl to autonomiczne dzieło. Rządzi się własną logiką, będącą wypadkową koncepcji, wyobraźni, wrażliwości i wiedzy wielu twórców. Zespół artystyczny Eweliny Marciniak doskonale spójnym obrazem KSIĄG JAKUBOWYCH o tym przekonuje. Jednak sprawdźcie działanie sztuki osobiście. Przekonajcie się sami czy magia teatru działa. Jest spektakl, jest okazja! Powodzenia:)


KSIĘGI JAKUBOWE OLGA TOKARCZUK
reżyseria:Ewelina Marciniak
dramaturgia - Magdalena Kupryjanowicz, Jan Czapliński
reżyseria lalek - Agata Kucińska
scenografia, kostiumy, reżyseria światła - Katarzyna Borkowska
choreografia - Kaya Kołodziejczyk
muzyka - Barbara Derlak (Chłopcy kontra Basia), Wojtek Urbański (z zespołu Rysy)
asystentka reżyserki - Karolina Szczypek
inspicjent - Kuba Olszak

zdjęcia:materiały Teatru Powszechnego

0 komentarze:

Prześlij komentarz