poniedziałek, 3 lutego 2025

PRZEBŁYSKI TEATR GUDEJKO GOŚCINNIE W TEATRZE COLLEGIUM NOBILIUM


Sztuka PRZEBŁYSKI autorstwa Serge'a Kribusa  w tłumaczeniu Bogusławy Frosztęgi została wystawiona przez Teatr Gudejko oraz Krystynę  i Daniela Olbrychskich. Spektakl wspaniale wyreżyserowany przez Agatę Dudę-Gracz, z jej wysmakowaną czarno - białą symboliczną scenografią i  adekwatnymi do sytuacji, w jakiej znajdują się bohaterowie, Abrasz i Rosa (para żydowska), kostiumami, proponuje zanurzenie się w temacie starości, która przeczuwa rychłą śmierć. Dotyczy więc czasu, gdy wszystko w człowieku już zawodzi, wycisza się, wymazuje, milknie a jego wady się wyostrzają. Ale on jeszcze walczy, jeszcze tęskni, jeszcze rozpamiętuje, czego doświadczył, co przeżył a co nadal go boli, dotyka, męczy. Wzmaga to w nim poczucie bezsilności, zagubienia oraz dezorientacji. I choć są to tylko przebłyski pamięci, powidoki przeszłości, skrawki uczuć - mają one moc niezerwanych więzi z życiem bohatera sztuki, Abrasza, z historią jego małżeństwa z Rosą pełną dobra i zła oraz ich miłości, która ewoluowała, lecz nigdy się nie wyczerpała, nie skończyła. Bo związek na całe życie oparty na miłości jest jednak możliwy, choć może wydawać się tylko uciążliwym obowiązkiem, uzależniającym przyzwyczajeniem, niechcianą koniecznością. 

To Daniel Olbrychski gra doświadczonego, zmęczonego, samotnego człowieka, który gaśnie. Pragnie uwolnić się od ciężaru życia, twierdzi, że chce już odejść, wrócić do domu, chce zaznać spokoju, ale instynkt czy wola życia ciągle opóźnia moment jego śmierci. Despotyczny, rozżalony, zaczepny a nawet agresywny narzeka, marudzi, grymasi, oskarża. To nie sama śmierć, a proces umierania tak go przeraża, dlatego towarzyszy mu żona Rosa (halucynacja, a może wizualizacja stanu mentalnego Abrasza, wynikająca z potrzeby wsparcia go w najtrudniejszym momencie życia). Na nią może liczyć- jest jego cieniem, dopełnieniem, sumieniem.  Zdrowym rozsądkiem i sędzią. Jest jego niezbywalną częścią, nie może a może nie chce się od niej uwolnić. Abrasz wielokrotnie zadaje jej pytanie, po co przyszła (nawet zarzuca jej, że z chęci zemsty), ale tak naprawdę kieruje je do siebie samego zdumiony, że to ona, obok jego ojca, była dla niego najważniejszą, najbliższą, najbardziej kochaną osobą w jego życiu. 

Jadwiga Jankowska-Cieślak gra Rosę wspaniale. Naturalnie i lekko. Tajemniczo porusza się niczym duch, czy zjawa, która ulega ciągłej metamorfozie. Zaskakuje witalnością, poczuciem humoru, umiejętnością wchodzenia w wiele ról. Imponuje sprawnością warsztatową, urokiem osobistym, siłą osobowości. Kreuje postać niejednoznaczną, niezależną, uwolnioną od przymusu podporządkowania roli uległej żony, posłusznej statusowi kobiety (potrafi się zbuntować, wygłosić własne zdanie, zachowywać się swobodnie, oskarżycielsko). Poznając jej bohaterkę, można rozumieć, co to znaczy miłość bezwarunkowa i dlaczego długotrwały związek (aż po grób i jeszcze dalej, bo po wieczność) jest możliwy, gdy miłość potrafi ewoluować, dostosowywać się do zmieniającego się czasu, okoliczności, ludzi. Gdy człowiek mierzy się z losem, działa a nie rozpamiętuje. Wtedy znieść czy przezwyciężyć można wszystko - i biedną, ciężką egzystencję, i Holokaust, i traumy wojny, słabość własnej natury, i popełnione błędy, i stratę najbliższych. 



Dojrzałej parze aktorów towarzyszy jej młody odpowiednik. Młoda para ubrana jest w takie same kostiumy, jakie mają Rosa - funeralna czerń stylowej, ale prostej sukni z białym koronkowym kołnierzykiem, kapelusz z woalką, torebką vintage, czarnymi dodatkami i Abrasz - biel swobodnego, domowego stroju (szlafrok, podkoszulek, dresowe spodnie, hotelowe/szpitalne/domowe kapcie) wykonują muzykę na żywo. Wojciech Krzak cudownie gra, Maja Kleszcz zjawiskowo śpiewa, co dodatkowo wzmacnia nostalgiczno - liryczny nastrój. Nad białym stołem z białymi krzesłami, w białym rewirze życia (dom, szpital, a może czyściec) unosi się koza (jak u Chagalla) - symbol ulatującego poczucia winy, grzechów, człowieczej słabości, zła. Otacza go przestrzeń z czarnymi krzesłami (katafalki?, symboliczne groby?), na których umieszczone są drobne, białe przedmioty (filiżanka, świeczniki, talerz, buty, książki, zabawki, itp.) wyzwalające wspomnienia, szczególnie gdy są punktowo oświetlone przez Katarzynę Łuszczyk. Rewir śmierci, mrok, a wraz z nim świat odeszły w niebyt napiera, pożera kształt i sens życia, które nieuchronnie się wkrótce skończy i ostatecznie wygasi wszelkie przebłyski istnienia. 

Serge Koribus napisał prostą ale bardzo interesującą historię o końcówce życia, o tym jego momencie przed śmiercią, w którym odsłania się jego istota, i w którym dokonuje się ostatnich podsumowań. Gdy doskwiera ogromne znużenie, niszcząca wolę życia udręka a samotność i spokój starego człowieka nękają wątpliwości, żale, niedopowiedzenia. Prawda o nim, o jego losie i naturze, która do końca stara się go tłumaczyć, usprawiedliwiać, bronić, mimo że jest to całkowicie bezcelowe. Może dlatego mężczyzna potrzebuje kobiety, by ta choćby tylko w jego wyobraźni, bo przecież już nie żyje, nadal wypełnia rolę przyjaciółki, żony (magiczna scena tańca, piękna scena w łóżku), jednocześnie adwokata i oskarżyciela- jednak zawsze osoby, która była mu najbliższa, którą kochał. Autor interesująco przedstawił w sztuce, reżyserka wzruszająco zainscenizowała, a aktorzy czule ale z temperamentem zagrali proces wypierania życia przez śmierć  poprzez wyjaśnianie i  domykanie wszelkich spraw. W efekcie dochodzi do aktu dobrowolnego wypisywania się z życia, gdy więzi ze światem doczesnym całkowicie zanikły, wszelkie emocje wygasły, a siły witalne już się wyczerpały. A jedyny przebłysk przejścia generuje miłość, która wszystko wybacza, rozumie, przenika. Mimo piekła, jakie trzeba przejść na ziemi w drodze do raju. 

 

PRZEBŁYSKI  Serge Kribus

Tłumaczenie: Bogusława Frosztęga
Reżyseria/Scenografia/Kostiumy: Agata Duda-Gracz
Reżyseria światła: Katarzyna Łuszczyk
Muzyka na żywo: Maja Kleszcz, Wojciech Krzak
Produkcja: Teatr Gudejko, Krystyna i Daniel Olbrychscy

Obsada: Jadwiga Jankowska-Cieślak, Daniel Olbrychski

Projekt powstał dzięki dofinansowaniu Funduszu KPO – Kultura Granty 2024
 
Fot.: mat. Teatru Gudejko