poniedziałek, 23 kwietnia 2018

KILKA OBCYCH SŁÓW PO POLSKU TEATR ŻYDOWSKI TEATR POLSKI


KILKA OBCYCH SŁÓW PO POLSKU to inteligentny tytuł inteligentnego spektaklu. Mówi o Marcu 68, co było dotąd nieznane, niezrozumiałe, przemilczane lub wypierane a w spektaklu opowiedziane zostało z perspektywy pokolenia dzieci wypędzonych z Polski Polaków żydowskiego pochodzenia. Jest to rekonstrukcja, wyjaśniająca co się indywidualnie i zbiorowo wtedy i przez kolejne lata aż po dzień dzisiejszy wydarzyło, na bazie zebranej wiedzy na temat kim są dzieci emigrantów, jaki wpływ na nich, ich życie miało doświadczenie rodziców. Spektakl powstał na podstawie wywiadów przeprowadzonych przez Mike'a Urbaniaka, książek wspomnieniowych, materiałów prasowych, opowieści rodziny, znajomych i przyjaciół twórców oraz ludzi, którzy chcieli się podzielić swoimi przeżyciami. Postacie sceniczne są wypadkową  zebranej wiedzy/fakty, dokumenty, relacje, niepełne przekazy/. Spektakl jest też próbą określenia dzisiejszego statusu dzieci i rodziców, zarówno tych, którzy żyją w Polsce, jak i tych, którzy pozostają na emigracji. Stara się pokazać, jak kształtują swoją tożsamość, świadomość, co ona dla nich oznacza, jak walczą o swoje miejsce w kraju i czym jest dla nich patriotyzm. Już sam fakt, że spektakl stworzyły dwa teatry, gdy jeden ma w swej nazwie Polski a drugi Żydowski jest symboliczne, znamienne i ważne.

Na scenie pojawiają się bohaterowie w podwójnej roli: siebie samych i swoich rodziców. Ubrani, ucharakteryzowani na późne lata 60-te grają sceny, które charakteryzują ten trudny, kontrowersyjny czas, sytuacje, które wszystkich zaskoczyły, decyzje, które  przerosły wszelkie wyobrażenie. I choć spektakl daleki jest od rozważań i analizowania politycznego podłoża zdarzeń, to przedstawia współczesne postawy, rozważania na temat tamtych wydarzeń, ich konsekwencji. Nikt nie sądził, że dwadzieścia lat po holokauście, Żydzi i ich rodziny będą szykanowaniem, dręczeniem, prześladowaniem zmuszani do wyjazdu pozbawieni obywatelstwa polskiego, bez paszportu, majątku, z biletem w jedną stronę. Około 13 tysięcy ludzi opuściło Polskę, niektórzy nie zdecydowali się na wyjazd i pozostali. Ból, strach, smutek, nagła konieczność budowania nowego życia stała się wspólnym doświadczeniem rodziców i dzieci. Spektakl dotyczy spuścizny politycznych decyzji rządu Władysława Gomułki, skutków medialnej i społecznej nagonki, choć nie ma tu mowy o winie i karze.

Teatr stał się miejscem  rozliczenia przeszłości polifonicznym głosem pokolenia dzieci wypędzonych, wykorzenianych, wykluczanych rodziców. 50-ta rocznica Marca 68 jest pretekstem do zastanowienia, podsumowania, wyciągnięcia wniosków, co i dlaczego tak naprawdę się wydarzyło. Jak mogło do tego dojść. Jakie miało skutki. Jak sprawy dziś się mają. Spektakl nie dramatyzuje, nie oskarża wprost, nie rozdrapuje ran a w przewrotny, metaforyczny sposób przepracowuje traumy, przywraca wspomnienia, odświeża pamięć, relacjonuje, komentuje, rozważa, również hipotetycznie, co by było gdyby. Świadczy i pamięta. Rozpoznaje, zdaje relację ze stanu rzeczy, bo znając prawdę, można z nią coś konkretnego zrobić. Jakby poza czasem, poza miejscem, poza winą i karą.

Przejmujący jest zabieg wchodzenia aktorów grających dzieci w role ich rodziców, odgrywanie i przeżywanie hipotetycznych i prawdziwych scen, emocji, uczuć. Wstrząsająca jest scena wizyty Polaków w mieszkaniu, które chcą kupić lub przejąć dla siebie, domyślając się, że jego właściciele wkrótce wyjadą. Tworzy prawdziwy obraz sytuacji opresyjnych, poniżających, wykluczających z powodu pochodzenia. Zachowań przepełnionych niechęcią, nienawiścią, pogardą. Odzwierciedlających ogólne, powszechne przyzwolenie do zachowań podłych, haniebnych, niesprawiedliwych. Czy można je zrozumieć i zadośćuczynić, przebaczyć? Marzec 68 skutkował wielką stratą zarówno dla kultury, nauki i sztuki polskiej, wstydem dla pozostających, jak i dla pozbawianych majątku i godności wyjeżdżających. Krajobraz po tych bolesnych wydarzeniach jest różnorodny, niejednoznaczny. Ważny dla wszystkich. Bo z tego, co się wydarzyło należałoby wyciągnąć wnioski, analizując  i rozumiejąc przeszłość można sobie z nią poradzić, a znając teraźniejszość, wysnuć naukę na przyszłość. Choć ani wiedza, ani świadomość sumującego się doświadczenia nie daje pewności na to, że cokolwiek się w mentalności i zachowaniu ludzi zmieni. Pozostaje pamiętać i mieć nadzieję. Robić swoje. 

Oprócz interesujących treści, będących wypadkową wywiadów, spekulacji, publicystyki i fantazji, spektakl dramaturgicznie interesująco je komponuje. Włącza zaskakująco inspirującą choreografię tańczącego, śpiewającego,występującego w spektaklu w wielu rolach Pawła Sakowicza, co jest artystycznym kontrapunktem, wnosi odprężenie, spokój, dystans. Pozwala odetchnąć, spojrzeć inaczej, głębiej, metaforycznie. Przypomina zabieg zastosowany przez Matsa Eka w sztuce Augusta Strindberga SONATA WIDM. Twórcy tworzą archetypy bohaterów, będące kompilacją postaci, sytuacji, postaw, mentalności i pochodzenia. Szczególnie interesująca jest rola Joanny Rzączyńskiej, wnuczki Szymona Szurmieja, w którą wstępuje dybuk Idy Kamińskiej, co ogniskuje sytuację odziedziczoną, wpisaną w życiorys aktorki i historię Teatru Żydowskiego. Reżyserka spektaklu, Anna Smolar wykorzystuje też własną historię dziecka przymusowych emigrantów. Urodzona, wychowana i wykształcona we Francji, podkreśla świadomy, wolny wybór obecnego życia wraz ze swoją rodziną w Polsce. Przynależy do tych, którzy powrócili i tu pracują, rozwijają się i budują swoje kariery. Walczą o to, by ich dzieci miały wolny wybór, mogły swobodnie podejmować decyzje o swojej przyszłości.

Aktorzy sprawiają się doskonale, jedynie zawiłość historii, granie prze jedną osobę wielu ról, zmiany tożsamości, mimo informacyjnej roli kostiumów, charakteryzacji, komplikować może identyfikację bohaterów. Można się zgubić, można się pomylić. Mimo czytelnych komunikatów. Powściągliwa, surowa, teatralna scenografia, co nie przeszkadza a sugeruje umowność i daje możliwość natychmiastowego przeniesienia bohaterów w czasie i przestrzeni, stwarza kontekst dla podkreślenia charakterystyki postaci i relacji międzyludzkich, wspomaga komunikowanie uczuć i emocji, podkreśla zimną, wykluczającą bohaterów atmosferę. Sterylne warunki sceniczne mają kontrastować z temperaturą tego, co się dzieje w ludziach, z ludźmi, między nimi. Możliwie najpełniej. Syntetycznie najprawdziwiej. Modelowo najwiarygodniej.

KILKA OBCYCH SŁÓW PO POLSKU to najlepszy jak dotąd spektakl wyreżyserowany przez Annę Smolar. Najdojrzalszy. Najbardziej złożony. Zdyscyplinowany. Osobisty. Głęboko przemyślany, perfekcyjnie przygotowany, konsekwentnie zrealizowany. Na pewno duży wpływ na wypadkowy efekt miał tekst, jego język i dramaturgia Michała Buszewicza oraz choreografia Pawła Sakowicza. Świeżość pomysłu i waga tematu. Perspektywa prowadzonej narracji.

KILKA OBCYCH SŁÓW PO POLSKU
Reżyseria: Anna Smolar
Tekst i dramaturgia: Michał Buszewicz
Scenografia: Anna Met
Kostiumy: Marta Kuliga
Muzyka: Jan Duszyński
Światła i video:Rafał Paradowski
Montaż video: Rafał Listopad
Choreografia: Paweł Sakowicz

Obsada:
Grażyna Barszczewska
Marcin Błaszak
Katarzyna Herman (gościnnie)
Barbara Kurzaj
Marta Kurzak
Rafał Rutowicz
Joanna Rzączyńska
Paweł Sakowicz (gościnnie)
Małgorzata Trybalska
Jerzy Walczak
Marek Węglarski

Data premiery: 10.03.2018

zdjęcie: Magda Hueckel
https://www.facebook.com/OnetKultura/videos/1509026752553753/

https://www.ipla.tv/wideo/serial/Kultura-Do-Kwadratu/5002926


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz