niedziela, 9 sierpnia 2015

CZY PAN NIE ROZUMIE? TO POMYŁKA! KOBRA

Scena ze spektaklu (fot. TVP)

To nie pomyłka. Kobra wróciła. Co tam, że dopiero w sierpniu! Znów  jest emitowana w czwartkowe wieczory przez TVP Kultura. Tegoroczny cykl obejmuje: „Czy pan nie rozumie? To pomyłka!” i „Układanka” w reż. B. Augustyniaka, „Krzyżówka” w reż. P. Szulkina, oraz „Wielki kawałek tortu w pułapce na myszy” w reż. J. Majewskiego.

Minął rok i miesiąc i znów mamy szansę obejrzeć w domu, raz w tygodniu, stary teatr sensacji. Nie przeszkadzają zgrzyty, nie irytują trzaski, nie drażnią zaburzenia dźwięku. Niedoskonałość wszelka. Obraz rozmazany, czarno-biały w różnych odcieniach intensywności waloru. Zmurszały, anachroniczny, zaprzeszły. Pozwala na podróż w czasie. Jakbyśmy teleportowali się do lat 70- tych. W obszarze techniki, mody, sztuki. Teleksy, ebonitowe czarne aparaty telefoniczne,  magnetofony szpulowe. Fryzury, ubrania, kołnierzyki. Ujęcia z pleneru, miejsca, które nadal można rozpoznać/np.Morszyńska 12, Sadyba/i z wystylizowane wnętrza na potrzeby sztuki. Co jeszcze bardziej czyni wieczorny seans atrakcyjnym.

Niekoniecznie niedostatki wynikające z upływu czasu obniżają wartość oglądanego obrazu. Mogą podbijać jego wartość. Zwłaszcza, że cieszymy się obecnością dawno nie widzianych aktorów, angażujemy w rozwikłanie ciekawej, zawikłanej zagadki kryminalnej, konkurujemy z profesjonalnym inspektorem policji i doświadczonym dziennikarzem prowadzącym od lat kronikę kryminalną.

Inteligentny, świetnie napisany tekst z doskonałym pomysłem kryminalnym, być może inspirowanym filmem NIEZNAJOMI Z POCIĄGU Alfreda Hitchcocka z 1951 r., dwutorowe poprowadzenie  śledztwa, zaskakujące rozwiązanie i aktorstwo to atuty tej KOBRY. I konstatacja po obejrzeniu sztuki, że wszyscy mamy swoje demony trzymane na uwięzi, ale wystarczy zaburzenie równowagi chemicznej czy fizycznej, w tym wypadku żądza i można stracić kontrolę nad sobą/instynktami pierwotnymi, wychowaniem, wykształceniem, zdrowym rozsądkiem, strachem przed karą, itd./. A z pozoru normalni, dorośli ludzie prowadzący zwyczajne życie w określonych okolicznościach okazują się być wyrafinowanymi mordercami. Na zimno, mimo gorących uczuć do siebie samych, planują i wykonują skrupulatnie, metodycznie, konsekwentnie perfidny plan morderstw. Wykazują cechy psychopatów. Nieczuli, egoistyczni, bezwzględni. To ciekawe, jak łatwo przejść można na złą stronę mocy. W dodatku w imię miłości. Mimo wszystko ostatecznie miłości własnej. I poczucia, że wszystko się przewidzi, nad wszystkim panuje. Poddanie się pewności, że się zbrodnia uda. I można żyć jak się chce, z kim się chce, na bogato dalej. Kochać, korzystać z pieniędzy, majątku zamordowanej żony, męża. Przy braku wątpliwości, że jest to nieludzkie, nienormalne, złe. Naganne.

Spektakl koncentruje się nie na portrecie psychologicznym sprawcy ale pokazuje proces dochodzenia do prawdy. Udowadnia, że nie jest to zbrodnia doskonała, choć ma takie znamiona, i zawsze jest margines błędu ludzkiego działania więc nie da się przewidzieć wszystkiego i nie można oszukać własnej natury, przyzwyczajeń. Tym razem dziennikarskie nawyki zawodowe /nagrywanie rozmów/ i natręctwo słowne/"Czy pan nie rozumie? To pomyłka!"/ doprowadziło do ostatecznego przypisania winy sprawcom. Samobójstwo i wypadek drogowy były perfidnymi morderstwami.  O tyle bolesnymi, że pozbawiły życia też nienarodzone dziecko.

Ale spokojnie, to tylko sztuka teatralna. Symulacja. Rozrywka. Przyjemność. Łamigłówka kryminalna. Nadal atrakcyjna. Inteligentna. Niebanalna. Choć, jak twierdzą kryminolodzy, żądza to najstarszy motyw świata zbrodni.  A ludzie, nie wiedzieć czemu, łatwo ulegają pokusie łamania zasad, norm społecznych, zakazów i gdy to robią zawsze powodują chaos, działają destruktywnie. Mimo, że mają tego pełną świadomość a nie są ludźmi popełniającymi tragiczny w skutkach swego działania błąd. Organizują zbrodnię, planują,  mordują, wypierają strach i konsekwencje. Nie boją się kary.  To nigdy nie jest prosta zależność psychologiczna.

Ale tym razem się udało. Sprawiedliwości stało się zadość. Teraz możemy czekać spokojnie do następnego czwartku na kolejną KOBRĘ. Do zobaczenia w prawdziwie publicznym teatrze w Polsce!!

PS. No i nie możemy czekać spokojnie. Czwartek trzynastego jest dla nas, telewizyjnych teatromanów, pechowy. Zamiast „Krzyżówki”o 20:05 w TVP Kultura zobaczymy Kobrę Joe Alexa – „Samolot do Londynu” w reż. Józefa Słotwińskiego.

http://www.teatrtelewizji.tvp.pl/spektakle/artykul/czy-pan-nie-rozumie-to-pomylka_20958443/


CZY PAN NIE ROZUMIE? TO POMYŁKA!
Autor: Harry Carmichael
Przekład: Halina Dobrowolska
Reżyseria: Bogdan Augustyniak
Scenografia: Ivo Dobiecki

Obsada: Marian Kociniak (Quinn), Barbara Wrzesińska (Judith King), Mieczysław Milecki (Inspektor Byram), Kazimierz Meres (Charles Whitcoomb), Anna Milewska (Ellen Melville), Jan Machulski (Hugh Melville), Andrzej Piszczatowski (John Piper), Rafał Mickiewicz (Dziennikarz), Anna Borowiec (Joan Garland), Włodzimierz Press (Robert Heigh), Katarzyna Terlecka (Kelnerka), Zygmunt Maciejewski (Mężczyzna I), Henryk Czyż (Mężczyzna II), Jerzy Szmit (Mężczyzna III), Jan Młodawski (Sierżant Fenner)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz