piątek, 19 lipca 2013

Ustafka


Teatr, podobnie jak inne dziedziny sztuki, mocą talentu, siłą osobowości i pasji się żywi i wtedy rozkwita, gdy ich poziom jest możliwie najwyższy. Nie tylko wizja teatru, wykształcenie, doświadczenie, pomysł na program i działanie teatru jest tu niezbędne, ale szczególne zdolności komunikacyjne z tymi, którzy teatr tworzą, którzy o teatrze decydują, którzy do teatru przychodzą. Umiejętność wsłuchania się w to, co ludziom w konkretnym miejscu Polski w duszy i głowie gra, jest nie do przecenienia. A kontrola społeczna, jak dotąd nie istnieje. Nie ma żadnego sprawczego znaczenia. Można nie chodzić do teatru, protestować, monitować, ale są to próby rozproszone, ignorowane, często wyśmiewane a więc nieskuteczne. Niezbędne są działania instytucjonalne dające możliwie przejrzyste zasady wyboru spośród kandydatów. Ale nawet wybór najlepszego kandydata nie gwarantuje sukcesu. Teatr to nie tylko kraina ułudy ale nieustające pole walki o wysokim poziomie podejmowanego ryzyka. Zderzenie metafizycznej misji teatru z jego egzystencjonalnym, materialnym wymiarem, to diabelska konfrontacja. Dlatego tak trudno zrealizować zakładany program. Piekielnie trudno.

Widza interesuje teatr, sztuka. Otoczenie teatru i to, co się w nim dzieje już mniej. Może jaki skandal, sensacja, plotki. Wybory dyrektorów teatrów to jakby wewnętrzne, zakulisowe okołoteatralne funkcjonowanie teatrów. Ale musi się dziać wiele skoro ciągle się do tego powraca. Ostatnio na blogu Wojciecha Majcherka/"Dyrektorzy"/, Jacka Zembrzuskiego, Roman Pawłowski w GW i na e-teatrze, w którym Michał Centkowski cytatami wszystko rozmaśla i unieważnia, jakby sam nie miał własnego zdania. Dyskusja trwa. Końca nie widać. I,oby nie było jak w wierszyku, że "oślina pośród jadła z głodu padła". Bo wszystko niby jest: demokratyczne regulacje i procedury, prawo, doświadczenie i znajomość potrzeb teatru, są na to pieniądze a teatr oddawany jest w ręce nowych dyrektorów na zasadach "barbarzyńskich"? Najbardziej boli mnie to, że wszyscy wszystko wiedzą ale nikt nie jest w stanie nic zrobić. Lub nie chce zrobić. A ponieważ się nic nie robi, to znaczy, że sankcjonuje się nieprawidłowości dyrektorskich wyborów. Ciekawe, że dyrektorzy sami się godzą na te oczywiste dla wszystkich nieprzejrzystości. I idą w zaparte, że wszystko jest w porządku. Według znanej wszystkim zasadzie : jakoś to będzie. I niestety, mamy jakoś nie jakość w teatrze polskim. Niestety. Jakoś mi to nie odpowiada.

Żałosne to pomiałkiwania chopy kochane , w socjalizmie chowane. Płakać się chce czytając te jaskrawe niesprawiedliwości co to po ślipiach bijom i zadrom w sprawiedliwości poczuciu gmyrajom. Ale jakbyśta na inszej planecie żyli. Dwadzieścia z okładem lat transwariacji widać nie przeinaczyło niczego i nikogo. Jest jak było tylko jyszcze lepiej gorzyj. Bo niby wszytko można tylko nikogo ni mo, by normalność był w stanie , jakom równowagie, wprowadzić czy nawet rozumem, inteligencyjo błyskotliwo wywalczyć. Ustafki som i bendom ,bo były i som wygodne, kolesińskie i takie przecie ludzkie, że aż by sie chciało do takiej przykleić, na liste dopisać. Zawsze można , a jeszcze jak dajo, to oczywista, że można ustafkować.

Skrzydelski, młody, chciałby a nie może. Cóś mi po łbie chodzi wte i wewte, że skądsiś to znam. Nowy Konrad skacowany chciejstwem? Nie uwolnim sie już od tej niemocy wytwórczej? Tylko chcem i chcem ale nie możem! Zembrzuski, Reytan, szaty rozdziera, faktami sypie, obrazami naocznymi. I nic to. Nic to. Ile to lat już? Majcherek czekać każe. W cierpliwość jako niemożliwo a konieczno się uzbroić. Nie je tak źle jak gadajo, mówi. Pawłowski wyjaśnia, tłumaczy, replikuje. I nic. Cisza. Tyla , co mu pozwalają się wygadać. "Demokracja to system przedstawicielski, kultura dyskusji, otwartość i przejrzystość" cytuje Centkowski i życzy sobie i innym, by teatr nie martwy był a miał „Więcej życia”. Cóś mu się pomnieszało: jaka demokracja?, jakie życie? Zaplontał się w tych cytatach Centkowski Cytaty! No ci, co ustawiajo sie cieszo, rynce zacierajo i dalej listy tworzo, bo jak dajo , to tworzo. Albo i ni tworzo tylko z renkawa jedynych kandydatów w dyrektorów nominujo. Tworzywa wytwórcze.

Zmowa ustawiania. Jakie to wszystko cherlawe, słabe, bojaźliwe i to nie tą bojaźnią bożą, ale podle ludzką. Zmowa milczenia i zmowa przyzwolenia. I nie chce się jedyn z drugim i kolejnym narażać, dołków pod samym sobom kopać. Opłotkami blogierskimi, ogólnikami, cytatami. Tacy mundrzy, cytaci a nieskuteczni. Politycy swoje, prawo swoje, teatry swoje. Trzeba by być wolnym i trzeba by być niezalyżnym i , no jakim jyszcze? Najwyraźnij nie ma wolności. A sprawiedliwość to jako utopija, którom zapić trza, utopić rozsądkiem rozumu najprościjszego, natychmiast.

Bronsonów nam trza, Wayneów, Rambotłuków, Supermanów, Batmanów i Spidermanów, bo tu nadal dziki , dziki wschód.

Póki co, słuchajta Majcherka. Kołek w zymby i czekać kadencyje najpirw jydno, potym drugo ,a potym ustafka hyc znowu. Kołek w zymby, pióro w rynce , i pisać, i zdzierżyć sezon po sezonie. Trza szanse dać raz za razem i kolejno. Szanse trza dać. Pogronżom się samy. Pryndzyj czy późnij. Choć ustafka wszystko znów może przeinaczyć na sukces niezaprzeczalny a oczywisty. Słabemu dac szanse, bo mocny sam se szanse wywalczy, zdobyndzie. Tak więc szanse słabemu, zawsze i wszyndzie, bo tyn jak mus przyciśnie, to se „polecenia” o najsilnieszyj mocy wyżebrze i wszelkim komisyjom przedstawi coby reszte peletonu do stołka o łeb skrócić. A o winkszej odpowiedzialności polycających ni mo co marzyć. Taka Janda z Kutzem w poleceniu Macieja Kowalewskiego jakom to winkszo odpowiedzialność poniosły? Żadnyj, żadnyj. Jeno „Lipiec” z Woli się obronił, a i tak go nie grajo. Odpowiedzialność to kolejne przereklamowane słowo na wiatr zawsze i wszyndzie rzucane. Grunt to ustafka, grunt to silniejszego słabszeństwem prawo do pierszeństwa, głupoty przed dobrem ogólnym a szczegółowszym. Ryszta niech bije piane. Zachłyśnie się niom, a przy ociupince szczynścia utopi swe słabiutko niemożność. Jak to u nos w Polszcze bywa, tylko gadanie, gadanie. GADANIE……, za dużo gadom. I pójde w odstawke.

Rozumiecie coś z tego? Nie? Ja też nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz