poniedziałek, 19 lutego 2018

ROKCY BABLOA TEATR ALATYR


Teatr prywatny, produkcja niezależna, autorska, boje o przetrwanie  wypracowały tym spektaklem niezwykłe artystyczne wydarzenie. Zgrabne dramaturgicznie, formalnie minimalistyczne, emocjonalnie gorące. Maksymalnie angażujące. Niosące  otuchę, nadzieję. Budujące pewność siebie. Ofiarujące ten zaskakujący naddatek, wartość dodaną w postaci niewymiernej a jednak odczuwalnej energii pozytywnego oddziaływania. Doskonałej zabawy, twórczej nauki. Przekonania, że marzenia warto mieć, ale trzeba bardzo ciężko pracować, by móc je zrealizować. A co najważniejsze nigdy się nie poddawać. Walczyć o siebie, o to co się kocha.

Publiczność  doświadcza radości. Autentycznej, pierwotnej, naturalnej. Doskonale się bawi. Utożsamia się, przejmuje losami bohaterów. Czuje się z nimi związana. Mocno przeżywa znaną historię Rocky'ego Balboa z filmu ROCKY z Sylvestrem Stallone w kultowej roli głównej. Bo to on i jego film, osoba i życie jest inspiracją spektaklu. Atrakcyjne treści, szczegóły związane z okolicznościami powstania filmu, biograficzne monologi Bartosza Budnego, Michała Karczewskiego i Rafała Pietrzaka, ich barwne osobowości, sprawność, kondycja, dynamiczna, przybierająca różnorodną, sugerującą improwizowaną formę gra aktorska decydują o tym, że narracja jest wciągająca, akcja wartka, obraz intrygujący, barwny, żywy. Tempo drakońskie, zmiana granych postaci imponująca. Lekkość, naturalność, poczucie humoru czyni ją bardzo osobistą, intymną. Nie czuje się, że sztuka jest grana w klaustrofobicznych warunkach małej sceny, minimalistycznej scenografii, przy użyciu niezbędnych rekwizytów, skromnych ale charakterystycznych kostiumów, spontanicznie na oczach widzów zmienianej charakteryzacji. Paradoksalnie wszelkie ograniczenia wyzwalały inwencję, wyobraźnię, kreatywność i unieważniany wszelkie niedostatki. Sceny są wyraziste, mocne, zabawne. Przekonujące. Porwała wszystkich końcowa walka na ringu. Metaforyczna i prawdziwa, bo Rocky jest każdym z nas, nie wygrywa pojedynku ale jednak zwycięża. Udowadnia, że ma charakter. Pasję. I zdobywa miłość swego życia, którą w spektaklu jest naturalnej wielkości człowieka dziewczyna lalka. Prostota, bezpośredniość, szczerość rodzi siłę oddziaływania przekazu. Powoduje, że widz bohaterom wierzy i współodczuwa. Dokonuje projekcji ich doświadczenia na swoje życie. I odwrotnie. Każdy przecież przeżywa mocno swoje niepowodzenia, chwile zwątpienia, zawody, złośliwość losu, nieprzewidywalność fatum. Musi coś z tym zrobić. Naginać się jak myśląca trzcina do realiów życia. Jednak poszukiwanie tego kim się jest, co się lubi robić, co sprawia przyjemność powoduje, że wszelkie  porażki, klęski przestają mieć znaczenie. W walce nie tylko ważny jest zwycięzca ale to o co toczy się gra. Wszyscy wygrali miłość do tego, co robią, do sztuki. Rocky miłość do dziewczyny, Stallone'a kariera nabrała rozpędu, rola i film przyniosła mu sławę. Młodzi aktorzy stworzyli zgrany zespół, założyli teatr, wystawiają autorskie sztuki. Mocno cieszy sukces, silnie odczuwa się chwile euforii. Szczęścia. Harmonii ze sobą samym i światem.


Spektakl niesie prawdę uniwersalną. W gruncie rzeczy prosty wzór na to, by mimo wszelkich przeciwności, ograniczeń, trudów, być szczęśliwym człowiekiem.  Mieć efekty, satysfakcję, osiągać cele. Widzowie czują prostotę koniecznych wyborów i skomplikowaną, bardzo trudną drogę dążenia do ich realizacji. Sami mają podobne doświadczenia. Nieustannie się uczą, poszukują pracy, która oprócz stabilizacji i zabezpieczenia bytu sprawiałaby im przyjemność, była ich pasją. Ale to nieustanne dociekanie istoty siebie i znalezienie jej, robienie w życiu tego, co rozwija i daje radość, samo w sobie dodaje siły, uspokaja, wzmacnia. Przewartościowuje dotychczasowe życie, zmienia hierarchię, system wartości. Pozwala cieszyć się najmniejszym sukcesem, najdrobniejszym postępem w wysiłku dążenia do obranego celu. Nawet, jeśli się on ciągle oddala, nieustannie zmienia czy modyfikuje. Poza tym nie sposób zapomnieć, że życie jest ciężkie, szczęście nietrwałe, ulotne. Gonimy króliczka w pozycji żółwia odwróconego na plecy. A jednak człowiek czyni możliwym to, co wydawało się niemożliwe.

Sprawdza się przejrzysty, jasny i spójny scenariusz i reżyseria Jakuba Kasprzaka. Podbija serca żywiołowość obecności scenicznej aktorów. Ta determinacja, nieustępliwość, mozolne posuwanie się naprzód nie zawsze w zgodzie ze światem i samym sobą.  Mimo, że trzeba nieraz siebie i rzeczywistość nagiąć do własnych projektów. Czy projekty do siebie. Aktorzy nie mieli satysfakcjonującej pracy więc założyli teatr. Teatr nie uzyskał zgody do używania nazwy Rocky Balboa, więc zmienił ją. Spektakl powstał minimalnym kosztem. Artyści dają z siebie wszystko. Włączyli własne życiorysy, osoby, pomysły, narracje. Grają po kilka postaci. Ale grają, wciąż grają. Ciągle z takim samym entuzjazmem, zaangażowaniem, nadzieją.

Nie przegapcie tego spektaklu, nie pomińcie. Pokazuje triumf determinacji i woli. Miłości do sztuki. Teatru. Życia jakie się otrzymuje i dalej samemu ocala, tworzy i rozświetla. Powodzenia:)



ROKCY BABLOA 
Scenariusz i reżyseria - Jakub Kasprzak
Przestrzeń - Adam Karol Drozdowski
Muzyka - Paweł Jeleniewski
Produkcja - Paweł Klica

Obsada:
Bartosz Budny jako BARTOSZ BUDNY
Michał Karczewski jako MICHAŁ KARCZEWSKI
Rafał Pietrzak jako RAFAŁ PIETRZAK
Julia Sacharczuk jako JULIA SACHARCZUK (spektakle w Chorzowie i Warszawie)

Spektakl realizowany w ramach rezydencji w Teatrze Rozrywki w Chorzowie.
Spektakl otrzymał dofinansowanie ze środków Miasta Stołecznego Warszawa.
Spektakl bierze udział w 24. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz