środa, 28 lutego 2018

ROBERT ROBUR GARBACZEWSKI TR WARSZAWA


Widzów wita patchworkowe oko. Miluśkie, mięciuchne, słodkie. Kolorowe. Dominująca część dekoracji.  Przed nim leżą na podłodze uszyte z czerwonej materii poduszki jak ślady krwawych łez, po obu jego stronach umieszczone są dwa olbrzymie fragmenty ręki. Jeden z nich skierowany jest w górę, jakby pouczał lub przywoływał do porządku. Jest jeszcze wydrążony korpus ciała zawieszony u powały.

Oko dominuje, ale czyje to oko? Sugeruje Garbaczewskiego metaforyczny punkt widzenia, pozwalający wniknąć wgłąb literacko-mentalnych odlotów Nahacza. Reżysera zmagającego się ze zmaganiem pisarza. Na koniec optykę widza wnikającego w to, w co wniknął Garbaczewski & Co artyści teatru a wcześniej Nahacz. Ale też Najwyższego, Nieokreślonej Siły Wyższej patrzącej na nas, zaciekawionych widzów, pragnących zrozumieć, co się tu na ziemi z nami wszystkimi dzieje; jak błądzimy, wykoślawiamy na własne życzenie siebie, swoje życie, świat i brniemy dalej i głębiej w hipper absurd.

Dwie rzeczywistości się nawzajem obserwują; ta skupiona na widowni i ta sceniczna, kreująca, prowokująca, rozwijająca i gubiąca narracje.


Na początku obserwujemy narodziny w świetle głębi oka kamery, które od teraz będzie pokazywało akcję transmitowaną na bieżąco z innych planów teatru.  Podkreślane jest znaczenie światła dla życia i jego rozwoju, co decydujące o jego znaczeniu dla poczucia satysfakcji z ludzkiej egzystencji.

Akcja toczy się głównie w piwnicznym labiryncie, gdzie znajduje się mieszkanie głównego bohatera, Roberta Robura, autora scenariusza serialu WŚCIEKŁOŚĆ I WRZASK. Jest projekcją przyszłości.

I nie jest to obraz optymistyczny, budujący, choć bywa rozbrajająco zwariowany i śmieszny. Walka światła z ciemnością, tajemnicze morderstwa, znaczenie mediów, gwiazd przez nie kreowanych, brak głębokich relacji, presja rzeczywistości, która może okazać się fikcją, złudą, sztuczną, perfidną  manipulacją mających kapitał, rząd dusz, władzę. Panuje wirtualny chaos, dezinformacja mimo szerokiego dostępu do informacji. Zniewolenie człowieka wszechobecną inwigilacją, kontrolą. Modelowanie go, wywieranie na niego presji, programowanie na  niewolnika ery postindustrialnej.

Krzysztof Garbaczewski w charakterystycznej dla siebie stylistyce ironicznie, w efekcie krytycznie zestawia ze sobą dwa światy równoległe, niekompatybilne. Żaden z nich nie daje jednostkom, społecznościom  szansy na szczęście, spokój, spełnienie w wolności, prawdzie, miłości. Sensie. Świat jest okrutny, opresyjny i zły. Bez względu na formę odjechany. Nie do zaakceptowania. Przeszłość proponuje rzeczywistość przaśną, nudną, archaiczną.  Przyszłość podpowiada zwariowaną, nieprzewidywalną, płynną. Teraźniejszość gotuje magmę chaosu, stymulowanego szaleństwa. Teraźniejszość to my kontemplujący, na bieżąco z trudem składający tą zagadkę życia, w tym wypadku sztuki.

Czy zwykły człowiek ma szansę wybierać, decydować, kształtować rzeczywistość, świat, siebie? To kolejna iluzja, omam, złuda. Zaburzenie. Biega zaszczuwany w labiryncie codzienności bez możliwości alternatywy, wyjścia awaryjnego jak skulona goła postać do szczura laboratoryjnego podobna w całkowicie ciemnym labiryncie nerwowo szukająca wyjścia. Bezskutecznie. Obserwowana przez  uzbrojone w noktowizor oko kamery a poprzez nią przez każdego widza.  Lubimy podglądać, wnikać w życie nieswoje.

Jak zwykle w teatrze Garbaczewskiego można przeżyć psychodeliczną przygodę, dobrze się bawić lub nic nie rozumiejąc śmiertelnie się nudzić. Wszelkie reakcje są możliwe, pożądane, dopuszczalne. Reżyser zdaje się tym nie przejmować. Robi swoje. Uwalnia wyobraźnię, spuszcza ze smyczy instynkt i nas zaprasza do podobnego eksperymentowania. Co widzi oko, czyje jest, co z tego, co widzi czuje i rozumie? Co ostatecznie sublimuje?

Aktorzy sprawiają się świetnie, choć mają bardzo trudne zadania do skoordynowania. Wydaje się, ze cały czas improwizują. Grają na scenie i poza nią, w innych częściach, zakamarkach teatru.Jakby przemieszczani w czasie. Imponują kondycją, skupieniem. Nie tworzą narracji linearnej, jasnej, oczywistej. To podróż w świecie śnionym, cały czas kreowanym. W formie otwartej, uwolnionej. A przez to mogącej być dowolnie interpretowanej. Nie ma jednej wykładni. Nie ma przymusu, by wszyscy jednakowo rozumieli to, co widzą. Każdy patrzy na to samo ale widzi co innego. Penetrując swoim okiem. I o to tu chodzi. Powodzenia.:)


ROBERT ROBUR
według powieści Mirosława Nahacza „Niezwykłe przygody Roberta Robura”

reżyseria: Krzysztof Garbaczewski
adaptacja: Krzysztof Garbaczewski, Jakub Żulczyk
scenografia: Aleksandra Wasilkowska
wideo: Robert Mleczko
kompozytor: Jan Duszyński
kostiumy: Sławomir Blaszewski
reżyseria światła: Bartosz Nalazek
asystent reżysera: Paweł Kulka
asystentka scenografa: Karolina Kotlicka

obsada: Jan Dravnel, Dobromir Dymecki, Natalia Kalita, Sandra Korzeniak, Cezary Kosiński, Lech Łotocki, Dawid Ogrodnik, Sebastian Pawlak, Tomasz Tyndyk, Agnieszka Żulewska

operatorzy kamer: Jędrzej Jęcikowski, Robert Mleczko


fot.:Magda Hueckel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz