Czas to czwarty wymiar. Może nie istnieje, kto wie? Jest kategorią względną, umowną, trudną do zdefiniowania, dziś permanentnie deficytową, przez to bezcenną. Czas to pieniądz. Luksus. Kolejna abstrakcyjna wartość. Definiuje styl i jakość życia. Z jednej strony czas odczuwany jest indywidualnie, z drugiej ma precyzyjnie skodyfikowany obiektywny status. Powoduje nieustanną zmianę (otoczenia, ciała, mentalności), uświadamia przemijanie. W gruncie rzeczy każdy sam nadaje mu znaczenie, bo czas porządkuje i bezpośrednio wpływa na wszystko, daje punkty odniesienia, wymusza zachowanie. Wiąże się z zanikającą pamięcią przeszłości, trudno uchwytną recepcją teraźniejszości i napierającą projekcją przyszłości. To temat bez początku, bez końca z konkretnym, uwięzionym w nim człowiekiem.
Jednak pomysł, by zatrzymać czas w radosnym kadrze(sekwencja stopklatek grupy w samochodzie), wykorzystać chwilę tylko dla siebie, tak jak tego chcemy(jednominutowe solówki), sprawdzając, czy w ogóle to potrafimy, jest kusząca. Twórcy nie wymyślają nic oryginalnego. Wykorzystują kalki, opierając się na pamięci emocjonalnej, kulturowej, znormalizowanej mentalności i zachowawczej naturze ludzkiej. Odnoszą się do znanych prac performatywnych, prawd, zachowania, lęków i przepracowują je poprzez aranżowane sytuacje i historie konkretnego aktora. To on wnosi wartość dodaną. Ociepla wizerunek współczesnego awatara, jakim jest indywidualnie każdy człowiek. Osobowość, wspomnienia, pragnienia, marzenia, temperament, wiek, ciało refleksyjnego Waldemara Barwińskiego, uroczej, niezrównanej Małgorzaty Niemirskiej, emanującej seksapilem Anny Szymańczyk, metodycznej Heleny Urbańskiej, zabawnego Piotra Wawera Jr(gościnnie) jest nie do przecenienia. Udowadnia jak bardzo wymazywana przeszłość, ignorowana teraźniejszość pracuje na agresywną, zawłaszczającą wszystko przyszłość. Jak bardzo bolesny jest upływ czasu, który formatuje, degraduje, doświadcza, również każdego z nas. Jak bardzo jest wymagający, bo zmusza do pogodzenia się z tym, na co nie ma się wpływu.
Przy okazji tego tematu można by stwierdzić, że mimo presji i braku czasu winniśmy skupiać się na tym, co jest dla nas najważniejsze, najbardziej nam potrzebne. Twórcy sugerują, że nawet po danej sobie chwili spokoju, refleksji, kreacji dojdziemy do wniosku, że jesteśmy "produktem" naszych czasów a i tak obróci się wszystko w nicość, niebyt, nieistotność. Wszystko staje się nie tym, czym było. Jeśli nie wypracujemy metody świadomego tworzenia siebie, przeżywania swego życia tu i teraz na swój unikatowy sposób. Bo pęd świata narzuca nam imperatyw konieczności, dziwne, schizofreniczne odczucie, że ciałem jesteśmy w teraźniejszości a mentalnie w przyszłości. Przeszłość to tylko mgnienia sentymentalnych emocji, odrealnionych traum, życie wyparte, zniekształcone, wyidealizowane.
Mimo, a może właśnie dzięki nowoczesnej, niekonwencjonalnej, wymagającej akceptacji formie, spektakl o czasie, przemijaniu, zmianie dokonującej się w człowieku, życiu, teatrze, sztuce jest interesujący, błyskotliwy, ważny. Dowcipny, zabawny. Rozbrajający. Nie przytłacza, nie moralizuje. To zasługa reżyserki Weroniki Szczawińskiej i artysty sztuk wizualnych Karola Radziszewskiego (ascetyczna scenografia i rekwizyty, kostiumy), Agaty Maszkiewicz odpowiedzialnej za dramaturgię i choreografię oraz zespołowi aktorskiemu, który zamysł i formę spektaklu twórczo rozwinął, odcisnął na nim swoje osobiste piętno. Piękno.
Życie w pośpiechu, próba nadążania za zmianami, by móc się przystosować, przetrwać kryzysy, pokonać problemy powoduje, że staramy się odsunąć myślenie o przemijaniu. Inaczej buntujemy się. Stosujemy strategie zapobiegawcze czy obronne („Małgorzato, im będziesz starsza, tym będziesz lepsza" - casus Małgorzaty Niemirskiej). Tak więc ignorujemy oznaki upływu czasu (zmęczenia, wypalenia, braku atrakcyjności), by nadążyć, nie stracić tempa, rytmu, sprostać wymogom naszych czasów na tyle godnie, na ile jest to możliwe. Życie człowieka to performance z chwilami szczęścia i cierpienia, gonitwy i nicnierobienia. Z wzlotami i upadkami. Nieprzewidywalnością, interakcją, spontanicznością. Stałą zmianą. Czyż nie w takiej sytuacji jest każdy z nas? Czyż nie w takim momencie jest Teatr Dramatyczny?
NASZE CZASY
Reżyseria: Weronika SzczawińskaScenariusz: Weronika Szczawińska i Piotr Wawer JR
Dramaturgia i choreografia: Agata Maszkiewicz
Współpraca oddechowa: Dobrawa Borkała
Scenografia i kostiumy: Karol Radziszewski
Opracowanie muzyczne: Piotr Wawer JR
Inspicjent/sufler/asystent reżyserki: Julian Potrzebny
Kierowniczki produkcji: Małgorzata Błasińska, Olga Stefańska
„Kłamstwo i czary”, Elsa Morante (tłum. Zofia Ernstowa)
„Do nieskorej Bogdanki”, Andrew Marvell (tłum. Stanisław Barańczak)
„Księga Koheleta” (cytat za "Biblią Tysiąclecia")
„Tajemnica czasu”, Carlo Rovelli (tłum. Jeremi K. Ochab)
„Der Rosenkavalier”, Hugo von Hofmannstahl (polski przekład za: „Tajemnica czasu”, Carlo Rovelli, tłum. Jeremi K. Ochab)
„Wszystko na sprzedaż”, Andrzej Wajda
„Zmiana” (1979 r.), performans Ewy Partum
Ponadto, fragment scenariusza inspirowany jest „Latami” Annie Ernaux w tłum. Magdaleny Budzińskiej i Krzysztofa Jarosza; scenariusz zawiera także teksty oparte na improwizacjach i wspomnieniach aktorów z obsady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz