Spektakl SPAKOWANI, CZYLI SKRÓCONA HISTORIA O TYM, KTO CZEGO NIE ZABRAŁ odbył się na Dworcu Gdańskim w Warszawie 50 lat po wydarzeniach, które doprowadziły do wyjazdu z Polski kilkunastu tysięcy Polaków żydowskiego pochodzenia, w miejscu, skąd wyganiani, zmuszani do emigracji, uchodźstwa opuszczali swoją ojczyznę. Dla Żydów była to cezura, konieczność, która odmieniła ich życie. Marzec 68 miał miejsce tylko w Polsce, spektakl odbył się tylko raz. Można było jednak odnieść wrażenie, że ten alegoryczny, zamknięty historycznie exodus trwa od zawsze, jest powracającym koszmarem, potencjalnie powtarzalną raz po raz rzeczywistością. W sposób naturalny widzowie obserwujący grających aktorów, którzy nieśli walizki, przedmioty, sprzęty, wszystko, co było dla wyjeżdżających najważniejsze, stali się jednią. Nawet ci, którzy nie mogli podejść bliżej i z daleka, z wysoka patrzyli na to, co się dzieje, wydali się być oczywistym dopełnieniem całej narracji, nawiązującej bezpośrednio do prawdziwych wydarzeń.
Agata Duda-Gracz podkreśliła bardzo indywidualny, szczególnie intymny, mocny emocjonalnie wymiar wypędzenia. I choć skupiła się tylko na reprezentacji osób opuszczających Polskę/ z biletem w jedną stronę, bez obywatelstwa, bez paszportów, bez pieniędzy/ i nie przedstawiła politycznego kontekstu wydarzeń, to dała odczuć, że "tu więcej zostawili niż mieli". Co jest oskarżeniem nie do obrony. Co jest krzywdą nie do zadośćuczynienia. Co jest stratą niepowetowaną. Mimo, że aktorzy grający uchodźców uśmiechają się, wydają się być radośni, pogodzeni z losem. W nowych ojczyznach-nie prześladowani, nie napiętnowani, choć z traumą, poczuciem krzywdy, tęsknotą za bliskimi pozostawionymi w Polsce- rozpoczynali nowe życie, rozwijali się, osiągali sukcesy, mieli szansę spokojnie, normalnie żyć.
To, co ogranicza informacyjnie w tym spektaklu jest jednocześnie jego atutem, siłą. Pokazanie poprzez osobistą, lapidarną relację bohaterów, co i dlaczego wzięli w nieznane, pokazało, jak wiele musieli zostawić. Całe bogactwo nieśli w sobie. Wszystko, co najważniejsze. Zostawili przeszłość. Majątek. Przyjaciół, znajomych, rodziny. Agata Duda-Gracz słusznie wybrała artystycznie, próbując wywołać w widzu emocjonalną burzę uczuć, prowokując myślowy ferment. Doprowadziła do tego, że każdy mógł poczuć się wypędzającym i wejść w rolę wypędzonego. Każdy mógł odnieść wrażenie, że obraz ten ma charakter cykliczny, uniwersalny, bo historia i ludzie, którzy ją tworzą, fundują powtórki kolejnym pokoleniom. Można było poczuć istotę i ogrom skutków tego, co się historycznie w takich sytuacjach czuje i wydarza.
W tym spektaklu ci, którzy musieli wyjechać z Polski w wyniku wydarzeń marcowych, stali się alegoryczną grupą. Reprezentacją przymusowo przesiedlanych, wywożonych, wykorzenionych, wypędzonych w różnym czasie i miejscu. W rumorze, chaosie, błocie, pośpiechu, zaskoczeniu, niedowierzaniu, że dzieje się, co się dzieje. Mogących wziąć ze sobą ograniczoną bardzo ilość przedmiotów, rzeczy. Głównie tych, z którymi byli emocjonalnie związani, które miały dla nich wartość sentymentalną. Mógł to być stół, przy którym siadała rodzina od kilkudziesięciu lat, firanki, przez które widać świat znany, lepszy, piękniejszy, koń na biegunach, na którym jeździł ojciec, syn i będą jeździły w przyszłości jego dzieci, pościel, listy, książki, obrusy, krzesła, drzwi, bo całego domu nie da się wziąć ze sobą. Wszystko to symbole, nośniki rodzinnych historii, łączniki z przeszłością, dotychczasowym życiem, z najbliższymi ludźmi.
Ogromne wrażenie robił końcowy obraz placu z porzuconymi rzeczami. Bez ludzi. Wydawał się być symbolicznym miejscem po nagłym, gwałtownym, przymusowym opuszczeniu przez nich domu, ulicy, dworca, rampy kolejowej obozu koncentracyjnego, gdzie bagaże, rzeczy osobiste, nie sprzątnięte jeszcze, znaczyły ślad tej ostatniej drogi.
W tym spektaklu ci, którzy musieli wyjechać z Polski w wyniku wydarzeń marcowych, stali się alegoryczną grupą. Reprezentacją przymusowo przesiedlanych, wywożonych, wykorzenionych, wypędzonych w różnym czasie i miejscu. W rumorze, chaosie, błocie, pośpiechu, zaskoczeniu, niedowierzaniu, że dzieje się, co się dzieje. Mogących wziąć ze sobą ograniczoną bardzo ilość przedmiotów, rzeczy. Głównie tych, z którymi byli emocjonalnie związani, które miały dla nich wartość sentymentalną. Mógł to być stół, przy którym siadała rodzina od kilkudziesięciu lat, firanki, przez które widać świat znany, lepszy, piękniejszy, koń na biegunach, na którym jeździł ojciec, syn i będą jeździły w przyszłości jego dzieci, pościel, listy, książki, obrusy, krzesła, drzwi, bo całego domu nie da się wziąć ze sobą. Wszystko to symbole, nośniki rodzinnych historii, łączniki z przeszłością, dotychczasowym życiem, z najbliższymi ludźmi.
Ogromne wrażenie robił końcowy obraz placu z porzuconymi rzeczami. Bez ludzi. Wydawał się być symbolicznym miejscem po nagłym, gwałtownym, przymusowym opuszczeniu przez nich domu, ulicy, dworca, rampy kolejowej obozu koncentracyjnego, gdzie bagaże, rzeczy osobiste, nie sprzątnięte jeszcze, znaczyły ślad tej ostatniej drogi.
Agata Duda-Gracz w swych medialnych wypowiedziach podkreślała, że zależy jej na tym, by widzowie mogli poczuć, chcieli zrozumieć, "..co traci człowiek, który wypędza swojego sąsiada w imię spraw, jakie uważa za ważne." Powiedziała:" Chcę wypędzić z Polski Polaków. A w tej wyrwie, jaka pozostaje po wypędzonych, chcę osadzić nasze przedstawienie".* Czy tak się stało? Każdy obecny na spektaklu musi odpowiedzieć sobie sam. Każdy, kto nie był na spektaklu również. Od takich pytań nie ma ucieczki. Nie można ich odpędzić, wypędzić, unieważnić. Są niezbywalną częścią nas samych. Naszej wspólnej historii. Przeszłej, teraźniejszej i przyszłej.
Spektakl pokazuje pośrednio, subtelnie, podprogowo, że indywidualnie cierpimy, zbiorowo się poddajemy, będąc pod presją konieczności przetrwania. W tej mierze nigdy nie ma jednomyślności. Wszyscy jesteśmy ofiarami słabości, która nie zawsze jest łatwym, prostym wytłumaczeniem wyboru braku oporu, buntu, przeciwdziałania. Potem, gdy zazwyczaj jest już na wszystko za późno, cierpimy. Kajamy się. Przepraszamy. I wchodzimy w stare koleiny błędów i zaniechań. Historia kołem się toczy, jakbyśmy nie byli w stanie nic się z niej nauczyć, nie potrafili wyciągać wniosków. Dziś chyba nikt nie ma prawa naiwnie twierdzić, że jest niewinny, czysty a wyrządzane zło, wypadkowy obraz świata go nie obciąża, nie dotyczy, nie obchodzi. Bo sam wpływa na rzeczywistość, czy chce tego czy nie. Brak reakcji jest też akcją. Niesie informację o postawie, o czynie lub bierności. Działaniu lub zaniechaniu działania. I rodzi określone, wymierne konsekwencje.
Marzec 68 ma kontekst antysemicki. Nieludzki. Człowiek człowiekowi, Polak Polakowi zgotował niechciany los. I w tej mierze jest haniebny. Nie do wybaczenia. Czy winni zostali osądzeni, ponieśli karę? O tym spektakl milczy, tej sfery nie dotyka. To w naszych sercach uruchamia osąd. Upomina się o sprawiedliwość. Domaga zadośćuczynienia. Zmusza do pamiętania i uporczywej pracy nad tym, by nigdy i nigdzie się już nie powtórzył.
SPAKOWANI, CZYLI SKRÓCONA HISTORIA O TYM, KTO CZEGO NIE ZABRAŁ
Scenariusz i reżyseria: Agata Duda-Gracz
Ruch sceniczny: Tomasz Wesołowski
Muzyka na żywo: Łukasz Wójcik
Wystąpią:
Aktorzy Teatru Żydowskiego: Piotr Chomik, Monika Chrząstowska, Ewa Dąbrowska, Ewa Greś, Genady Iskhakov, Ryszard Kluge, Grzegorz Kulikowski, Paulina Lombarowicz, Małgorzata Majewska, Katarzyna Post, Joanna Przybyłowska, Henryk Rajfer, Izabella Rzeszowska, Wanda Siemaszko, Piotr Sierecki, Monika Soszka, Barbara Szeliga, Alina Świdowska, Ewa Tucholska, Wojciech Wiliński, Maciej Winkler, Ernestyna Winnicka,
Aktorzy gościnni: Renia Gosławska, Katarzyna Janekowicz, Katarzyna Kurdej, Mateusz Ławrynowicz, Bartek Nowicki, Paweł Palcat, Elżbieta Romanowska, Oskar Stoczyński, Emose Uhumwango,
Studenci Akademii Teatralnej:
- kierunek aktorstwo dramatyczne: Vanessa Aleksander, Karol Biskup, Aleksandra Boroń, Kamila Brodacka, Marcin Franc, Katarzyna Gałązka, Jakub Gąsowski, Aleksander Kaźmierczak, Jakub Kordas, Małgorzata Kozłowska, Klaudia Kulinicz, Szymon Owczarek, Zuzanna Saporznikow, Marta Sutor, Maja Szopa, Monika Szwajnos, Konrad Szymański
- kierunek wokalno-aktorski: Magdalena Howorska, Piotr Janusz, Mikołaj Kłosiewicz, Aleksandra Lechocińska, Robert Mróz, Błażej Stencel, Karolina Szeptycka, Julia Szewczyk, Paulina Wróblewska.
TEATR ŻYDOWSKI
Warszawa, Dworzec Gdański, 8.03.2018 o godz.12.00
*https://kultura.onet.pl/wiadomosci/agata-duda-gracz-chce-wypedzic-z-polski-polakow/xgcptp7
https://vod.tvp.pl/video/pegaz,07032018,36015794
Zdjęcia: plakat i kolorowe zdjęcia Teatr Żydowski, czarno-białe Tomasz Ostrowski/http://photo-oto.com//
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz