JEDEN GEST to spektakl surowy, kameralny, skromny a jednak głęboko poruszający. Dzięki niemu widzowie spotykają się z czterema migającymi osobami, zwykłymi ludźmi z dysfunkcją słuchu. Marta Abramczyk, Jolanta Sadłowska, Paweł Sosiński, Adam Stoyanov opowiadają swoje prywatne historie. Mówią o sobie, swoim codziennym życiu pełnym trosk, obaw, zmagań z trudnościami. Walki o możliwość rozwoju, samorealizacji. Ale i o tym, co udało się im osiągnąć. Dzielą się bardzo indywidualnym doświadczaniem świata i ludzi. Poziom emocji, które ten spektakl generuje jest wysoki. Mocno działa na widza. Decyduje o tym osobisty charakter relacji, mający swe źródło w rzeczywistych, indywidualnych losach, osobowościach, temperamentach opowiadających, prostota bezpośredniego przekazu mowy ciała, specyfika dźwięku, miganie na różne sposoby. Humor, lekkość, intensywność przekazu. Istotne jest też to, że spektakl mówiąc o języku, komunikacji, wykluczeniu i integracji poza konkretnym geograficznym, rasowym lub religijnym kontekstem, porusza ważne zagadnienia natury ogólnej. Stawia pytania, jak postępujemy ze sobą nawzajem i jak traktujemy to, co jest dla nas obce, inne.
Poznajemy różne języki migowe, konkretnych ludzi, ich życie. Wystarczy jeden gest, nasz indywidualny gest dobrej woli, by wejść w ten intymny świat człowieka, który zaprasza do kontaktu, współodczuwania. Teatr prowokuje pierwszy wspólny krok ku sobie. Daje szansę. Ten niezwykle zmysłowy przekaz, inny niż u ludzi słyszących, jest szczery, ufny, prawdziwy. Autentyczny. Wzbudza zainteresowanie, empatię. Prowadzi do konstatacji, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni, będąc tak różni. Nikt przecież nie jest doskonały a liczy się to, jak sobie z przeciwnościami, ograniczeniami, własną dysfunkcją radzimy. Jak na nią reagujemy. Ile jesteśmy w stanie z siebie dać, by móc się wzajemnie rozumieć. Musimy więc przyznać, że jesteśmy -ci na scenie i ci na widowni-sobie bliscy. Kogo spotykamy, kogo widzimy? Tak naprawdę, w jakimś głębokim sensie, samych siebie. Tylko w szczególnej wariacji na temat. W innym wcieleniu. W teatralnym przetworzeniu, w artystycznym ujęciu. Z innej perspektywy. Poprzez inne środki, różne sposoby komunikacji. Co pokazuje, jak bardzo ważny jest każdy człowiek w swoim całokształcie, w kontekście, w sposobie wyrażania siebie. Na widowni jesteśmy anonimowi, bezpieczni, ukryci. Na scenie aktorzy się odkrywają, wykonują pierwszy, szczery, ufny gest, dając wskazówkę jak radzić sobie z samym sobą. Ważne jest, by nie być samotnym. Wystarczy zdecydować się. Potrafić przełamać zahamowania, wstyd, lęk przed drugim, innym, obcym człowiekiem. Zaryzykować.
To nie jest seans terapeutyczny z zacięciem dydaktycznym, choć wiele nowych rzeczy się uczymy. Spotkanie uruchamia tą falę ciepła, energii, optymizmu, która łączy, buduje, pozytywnie nastraja. Zbliża. Niesie otuchę, daje pocieszenie, przyzwala czerpać z tego teatralnego kontaktu siłę. Ośmiela. Czujemy i wiemy, że występujące na scenie osoby pokazały swą choreograficzną mową ciała/wyrazistą mimiką, znaczącym gestem/ jak nie poddawać się słabościom, by odnieść ważne zwycięstwa nad sobą. Aktorzy upubliczniając swoje życiorysy, przeżycia, doświadczenia, sposoby komunikacji, zaprosili widzów do swego świata w sposób naturalny, wyciszony, powściągliwy przez to intensywny, przekonujący, wiarygodny. Interesujący. Pokazali, że warto się komunikować każdym możliwym sposobem, choć jest to trudne. Wymaga czasu, otwartości, uporu, cierpliwości obu stron.
Sztuka zawsze jest nośnikiem informacji, jest próbą komunikacji. Porozumienia. Zrozumienia. Poznania. Nawet jeśli tego nie zakłada, nawet jeśli tego nie chce. W tym wypadku znów zwyciężyła autentyczna, własnym językiem, wrażliwością opowiedziana historia. Odsłoniła najcelniej wszystko co najważniejsze ukryte między słowami, gestami, działaniami, opowieściami. Wyraźnie, pięknie przemówiła. Połączyła aktorów i widzów.
Marta Abramczyk, występująca w spektaklu, powiedziała: "opowiadamy poprzez sztukę naszą prywatną historię. Ja opowiadam na przykład jak doszło do tego, że jako osoba całkowicie niesłysząca, mająca od niedawna implant słuchowy, mogę dziś mówić. Opowiadam o tym, jak pracowała ze mną moja mama - to dzięki niej mogę mówić swobodnie i poruszać się między światem głuchych i słyszących. Opowiadam też skąd nauczyłam się języka migowego. Takie historie opowiadamy: jak niedosłuch wpływa na nasze życie, jak przez to przebrnęliśmy".
Marta Abramczyk, występująca w spektaklu, powiedziała: "opowiadamy poprzez sztukę naszą prywatną historię. Ja opowiadam na przykład jak doszło do tego, że jako osoba całkowicie niesłysząca, mająca od niedawna implant słuchowy, mogę dziś mówić. Opowiadam o tym, jak pracowała ze mną moja mama - to dzięki niej mogę mówić swobodnie i poruszać się między światem głuchych i słyszących. Opowiadam też skąd nauczyłam się języka migowego. Takie historie opowiadamy: jak niedosłuch wpływa na nasze życie, jak przez to przebrnęliśmy".
Obraz mówi więcej niż tysiące słów, teatralny JEDEN GEST również.
JEDEN GEST
reżyseria: Wojciech Ziemilski
scenografia: Wojciech Pustoła
muzyka: Aleksander Żurawski
obsada: Marta Abramczyk, Jolanta Sadłowska, Paweł Sosiński, Adam Stoyanov
"Jeden gest" w reżyserii Wojtek Ziemilski otrzymał główną nagrodę międzynarodowego festiwalu Zürcher Theater Spektakel w Szwajcarii.
Spektakl dobrze wpasowuje się we wczesne godziny. Trochę szkolnej dydaktyki przed południem nie zawadzi.
OdpowiedzUsuńHahaaa, tak, to prawda. Czemu nie, chętnie się uczę. Ale mnie urzekła jego prostota, opowiadane historie, chęć komunikacji. Czułam się nawet nieco zawstydzona.
Usuń