wtorek, 19 września 2017

DZIECIĘ STAREGO MIASTA TEATR WARSawy




To przedstawienie jest o Polsce i Polakach. Na scenie panuje chaos, galimatias, pomieszanie z poplątaniem, co kojarzy się automatycznie z naszymi współczesnymi klimatami, polskimi narodowymi krajobrazami. Stare walczy z nowym. Niskie, małe, indywidualne urasta do wielkiego ponad miarę znaczenia. Demonizuje się i eskaluje patos, dominuje irytująca przesada, dusi przerost narodowego ego. Spektakl łączy przewrotnie, ironicznie tekst Józefa Ignacego Kraszewskiego z piosenkami religijnymi, dziecięcymi, co podkreśla silne zakorzenienie wartości podstawowych w infantylności, naiwności natury ludzkiej, która boi się gdy czuje się zagrożona.  Lokuje akcję w przestrzeni starych obrazów, również nagrobnych, na scenie króluje ruchoma kapliczka Matki Boskiej z Małgorzatą Rożniatowską, która je kwaszone ogórki, pluje pestkami słonecznika, siedzi na kupie sztucznych kwiatów, obłożona jest wielkimi torbami z zakupami. Sacrum wyrasta z profanum i na powrót się w nim zanurza. Przaśny to i śmieszno- smutny obraz małej wiary, wielkiego lęku, strasznej grozy. Wszystko odnosi się do anachronicznego, romantycznego pojęcia patriotyzmu, kiczowatego, płytkiego katolicyzmu, zaprzeszłej idei walki narodowo-wyzwoleńczej, Polski jako Chrystusa narodów, Matki Polki, symboli narodowych w modyfikacji kumulujących się zmian, emocji, egzaltacji.

Diagnoza sceniczna wprost krzyczy, że topimy się w oceanie stereotypów, trupów ciągle zmartwychwstałych, demonów narodowych lęków i wynaturzeń. Jesteśmy więźniami historii duszącej nas przymusem, nakazem wykraczającym ponad zdrowy rozsądek. Emocjonalnie rozbuchani, ideologicznie skołowani, religijnie urobieni zapominamy o instynkcie rozumu, który sugeruje inną drogę, niż tą która prowadzi do ślepej afirmacji śmierci za ojczyznę. Ten rozziew pomiędzy koniecznością a normalnością rodzi jednak frustrację. Nieustanne szukanie wroga pozbawia ufności, brak dostatecznej wiary w człowieka, w siebie. Sprofilowani na nieustanną walkę, czujność paradoksalnie nigdy nie jesteśmy wolni, swobodni, niezależni. Naprawdę radośni, spontaniczni, zadowoleni. Wyluzowani, zdystansowani. Z jednego jarzma, na moment uwolnieni, natychmiast popadamy w kolejne. Nie ma mowy na jakąkolwiek analizę, weryfikację, przemodelowanie świata wartości i priorytetów. Utknęliśmy, zapętlamy się, dziedziczymy to, co dawno winniśmy odrzucić. Wszelkie zmiany są tylko po to, by nic się nie zmieniło.

To przedstawienie jest wizualizacją mentalnego zniewolenia Polaków, uwikłanych silnie, niezmiennie w spuściznę historyczną. Gdzie ja to naród, a Polska to nadal zbiorowy obowiązek. Dziś szczególnie mocno odczuwa się to pomieszanie najważniejszych pojęć: Bóg, Honor, Ojczyzna, wiara, nadzieja, miłość, patriotyzm, naród, wolność i niepodległość.  Każde z nich skąpane jest we krwi niewinnie przelanej, w słusznej sprawie/miska z krwią=czerwona farba, w której zanurza ręce matka, krew, którą maluje swój obraz syn a matka nanosi czerwone krzyże/. Naznaczone obawą przed wstydem, hańbą. Podsycane strachem realnym i wydumanym.

Na scenie oprócz Matki Boskiej, figury pocieszającej ale i profilującej maluczkich rozpoznajemy archetypy Matki Polki, samotnie wychowującej syna  Franka /Patryk Szwichtenberg/  na żołnierza, wysyłającej go na śmierć, granej brawurowo groteskowo przez Jolantę Olszewską. Jest też przedstawiciel ideowej opcji narodowej, organizator systemu podniecania żaru walki z wrogiem Polski/Wojciech Brzeziński/. Anna, młoda dziewczyna/Anna Jakubowicz/, która bezrefleksyjnie wchodzi w koleiny Matki Polki, za chwilę powtórzy jej los jest traktowana instrumentalnie, nie ma właściwie możliwości wyboru. Przedstawiciel młodego pokolenia, Edward, który studiował za granicą, w Niemczech/Marcin Januszkiewicz/, zwraca uwagę na rolę pracy, zabezpieczenia finansowego, rozsądnego, chłodnego pragmatycznego myślenia i działania.  Jest marginalizowany.  I pojawia się tez barwna figura globtrotera/maska afrykańska, wieniec kwiatów hawajskich, proporzec  przywiązany do ramy roweru/, zesłańca, kombatanta stylizowana na postać z rycin Artura Grottgera poruszająca się na rowerze/prawie nie do rozpoznania Mariusz Drężek/ w czapce z wyraźnie przypominającymi Myszki Miki uszami. Znak to i symbol, że historia się powtarza, a my nie wyciągamy nadal wniosków, nie zmieniamy punktów widzenia, nie rozszerzamy swojego horyzontu myślenia,  niczego z oglądu i doświadzeń świata się nie nauczyliśmy.

Religia, dom i wychowanie, ideologia zagrożenia, zarządzania strachem stwarza system, który mimo deklarowanej wolności i w imię tejże wolności nadal zniewala umysł. Za fasadą scenografii panuje bałagan, który tworzy zbieranina różności jakie można znaleźć na strychu lub w piwnicy niejednego domu. Przypomina stan naszego narodowego umysłu, który jest krajobrazem wynaturzonych idei, zmurszałych postaw, niekompatybilnych, boksujących się z galopującą współczesnością. To zagracone zaplecze bez właściwości jest budulcem, z niego czerpiemy, z niego tworzymy dzień dzisiejszy. By zapełnić pustkę z olbrzymią kanapą, figurą Matki Boskiej i straszącymi, nic nam już nie mówiącymi anonimowymi przodkami z portretów. Nawet obraz Andrzeja Wróblewskiego z jego cyklu ROZSTRZELANIA nie do końca buduje jasny kontekst.

To jest i straszne, i śmieszne to nasze nic nierozumienie  z historii, przez nas współczesnych, odwróconych od przyszłości, choć się oficjalnie do tego nie przyznamy. Rozdarci, sfrustrowani, zastraszeni i kochamy, i nienawidzimy Polski, jak śpiewa nam wzruszająco w finale Matka Boska Małgorzaty Rożniatowskiej. I nie chcemy w ojczyźnie być i nie możemy bez niej żyć. Jak to zrozumieć? Jak to pojąć?

Bez wątpienia trzeba znać historię, interesować się literaturą i sztuką, trzymać rękę na pulsie najświeższych wydarzeń, by w pełni docenić wysiłek twórców. Obraz sceniczny wydaje się prosty ale czy jest dla widzów, zwłaszcza młodych do końca jasny? No cóż, nikt nie obiecywał, że będzie transparentny. Chyba każdy sam winien odpowiedzieć sobie na pytanie: jak to naprawdę jest z tą Polską?


DZIECIĘ STAREGO MIASTA

reżyseria: Cezi Studniak
scenografia: Michał Hirsulidis
muzyka: Krzysztof Wiki Nowikow
dramaturgia: Michał Pabian
kostiumy: Katarzyna Adamczyk

Obsada:
Małgorzata Rożniatowska
Jolanta Olszewska
Ewa Jakubowicz
Patryk Szwichtenberg
Marcin Januszkiewicz
Mariusz Drężek
Wojciech Brzeziński

data premiery: 24-05-2017

fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz