środa, 17 maja 2017

NASZE ŻONY TEATR SYRENA


Kto by przypuszczał, że miło zapowiadające się wieczorne spotkanie trzech przyjaciół, dojrzałych mężczyzn, w mieszkaniu blokowiska wielkiego, anonimowego miasta, przeciągnie się do rana i przyniesie wiele zaskakujących zwrotów akcji, dostarczy mnóstwo emocji. Odkryje informacje świadczące o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, wynikających z 35 letniej znajomości, związków małżeńskich, rodzicielskich, demaskowanej prawdziwej natury osobowości, charakterów bohaterów.  

Panowie znają się jak łyse konie, wydawać by się mogło, że wiedzą o sobie i swoich partnerkach, życiu wszystko. Czują się ze sobą dobrze a wspólne męskie spotkania są zasłużoną chwilą wytchnienia, relaksu, odskoczni od rutyny i trudów codzienności. Są próbą radzenia sobie z samotnością. Wieczór spędziliby tak jak zwykle, gdyby nie zaskakująca ich konieczność podjęcia decyzji czy należy pomóc przyjacielowi w problematycznej moralnie sytuacji. Przyjaźń zostaje poddana próbie. Lojalność i oddanie również. Weryfikuje się przy okazji stan wiedzy każdego z nich na temat co jest prawdą, co kłamstwem, co przemilczeniem, co zaniechaniem, błędem. Przyjaciele wychodzą z opresji zwycięsko, to co ich relacji nie zabiło, to prawdopodobnie wzmocniło. Pomogło podjąć właściwe decyzje, wykonać pewne kroki, by dać sobie szansę na przywrócenie normalności. Przy okazji można się było przekonać, do czego doprowadza unikanie wyjaśnień, jakie spustoszenia czyni zaburzona komunikacja międzyludzka: przyjaciela z przyjacielem, ojca z córką, męża z żoną. Okazało się, że warto rozmawiać, dociekać istoty problemów, bo może być jeszcze szansa na korektę, na ratunek związków, relacji. Jednak tak ekstremalnie szczere, bezpośrednie, trudne rozmowy możliwe są wtedy gdy ich uczestnicy są pod ścianą, nie mają innego wyjścia. Gdyby ich indywidualne problemy były rozwiązywane na bieżąco, nie doszłoby do kryzysu, spięcia. Lepiej jednak wszystko wyjaśnić późno niż wcale, to pewne. 

O sukcesie tego spektaklu decyduje znakomity, mądry, życiowy, dowcipny, wiarygodny tekst Erica Assousa, dojrzałe, stateczne, profesjonalne aktorstwo Wojciecha Pszoniaka, Wojciecha Malajkata i Jerzego Radziwiłowicza, znakomita scenografia Barbary Hanickiej doskonale charakteryzująca jej właściciela, wybór muzyki, która adekwatnie ilustruje nastrój zmieniających się sytuacji. Brakuje doświadczonej reżyserii i dramaturgii, które są niewidoczne ale tym razem nie jest to atut. Aktorzy pewnie prowadzą swoje role, kreślą zróżnicowane, pełnokrwiste charakterystyki granych bohaterów. Zawierzają swojemu doświadczeniu, rutynie, intuicji i nie zawodzą. Brakuje jednak tempa, werwy, synchronizacji. Zgrania, które naturalnie przyjdzie z czasem. Sztuka w tak znakomitym wykonaniu ma ogromny potencjał dramatyczny i komediowy. Rozrywkowy i dydaktyczny. I choć są to męskie rozmowy, to bohaterowie potraktowani są łagodnie, przedstawieni ciepło, ze zrozumieniem. Są tylko ciężko pracującymi ludźmi ze swoimi wadami, zaletami, nie zawsze radzącymi sobie z życiem, ze światem kobiecej mentalności. Max Wojciecha Malajkata, radiolog, to pedant i narcyz, który ma nieudane kolejne związki, nie może pozbierać się po rozwodzie  z żoną, nie ma odwagi i siły sprostać wymaganiom kolejnych partnerek. Kocha je ale nie jest w stanie z nimi żyć. Paul Jerzego Radziwiłowicza to stateczny mąż, solidny reumatolog, który jednak pozwolił żonie, by oddaliła się od niego i żyła w samotności równie dojmującej i trudnej jak jego. Córka ma z nim zły kontakt, bo całe życie realizowała jego marzenia, powoli stawała się nim samym w wersji kobiecej wbrew własnej naturze i potrzebom. Simon Wojciecha Pszoniaka, fryzjer z biznesowymi sukcesami, kocha swoją dużo młodszą, niewierną żonę, która doprowadza go do szału swoim zachowaniem. Ten związek również przeżywa poważny kryzys. Powoduje, że Simon potrzebuje od przyjaciół pomocy, wymaga wsparcia. Panowie, by działać, muszą się odkryć, przepracować złożoną sytuację. Jest ostro, gorąco ale jest też zabawnie.   


Spektakl NASZE ŻONY jest propozycją zacnej rozrywki dla szerokiej publiczności, właściwie dla każdego. Gwarantuje zaspokojenie widza spragnionego kontaktu ze sztuką łatwą, lekką, przyjemną ale solidną i bezbłędnie zagraną przez znanych i lubianych aktorów. Spełniającą jego oczekiwania, że teatr pomoże zrewidować pośrednio i jego życie. Czegoś istotnego nauczy, na sprawy fundamentalne zwróci uwagę. Nie zanudzi, nie znuży, nie zamęczy trudnościami interpretacyjnymi. Wiele jasno, bezpośrednio powie o prawdziwym życiu, ludziach, ich indywidualnych losach i charakterach. O tym, co tak naprawdę człowieka łączy z innymi, ile jest w stanie od siebie dać w imię przyjaźni i miłości, powinności i obowiązku. I sztuka nie zawodzi. Mówi o pięknej, długotrwałej, dojrzałej męskiej przyjaźni, o momencie, gdy jest sprawdzana jej lojalność, oddanie, siła. I choć problemy w sztuce są przedstawiane tylko z męskiego punktu widzenia, bardzo dokładnie charakteryzują też kobiety, ich rolę w związkach, ich życie. Żony, partnerki, córka są ważnymi nieobecnymi bohaterkami. Czy panowie mogą odzyskać to, co z własnej przyczyny stracili, czy naprawią błędy, rozwiążą swoje problemy, trudno powiedzieć. Mają szansę, ale nie będzie łatwo, nie będzie lekko. Na pewno spróbują. Wiedzą, że mogą na siebie liczyć, bo łączy ich przyjaźń, wiek, status, samotność, pragnienie szczęścia dla siebie i tych, których kochają. Mają potężne wsparcie. A to naprawdę bardzo, bardzo wiele.


NASZE ŻONY  Eric Assous

reżyseria: Wojciech Pszoniak
scenografia: Barbara Hanicka

obsada: Wojciech Pszoniak, Wojciech Malajkat, Jerzy Radziwiłowicz.

premiera: 5 maja 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz