środa, 17 maja 2017

CHŁOPI REYMONT GARBACZEWSKI TEATR POWSZECHNY


Ze spektaklem CHŁOPI według Władysława Reymonta w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego jest tak jak ze sztuką abstrakcyjną. Rozpoznajemy pewne elementy, znamy narrację bazową, która była punktem wyjścia do konstrukcji całego teatralnego obrazu ale wiele zależy od naszej indywidualnej wyobraźni, wrażliwości, możliwości dystansu i poczucia humoru. Realizacja sceniczna Garbaczewskiego, jak zresztą jego wszystkie poprzednie, jest uwolniona od linearnej, uporządkowanej akcji. To impresja, wizualizacja na tyle uniwersalna, że może być dowolnie, bardzo odmiennie odczytana. Sprawić może kłopot interpretacyjny, estetyczny, bo staje w poprzek dotychczasowych przyzwyczajeń, oczekiwań, wymagań. Szczególnie tych tradycyjnych, kanonicznych. Ci, którzy są wygodni, czekają na gotowe, jasne, uporządkowane, rozpoznane historie z wyrazistymi, jednoznacznymi bohaterami, klarowną interpretacją mają trudniej. Sztuka Garbaczewskiego pozbawia poczucia bezpieczeństwa, bo jest bezkompromisowo odjazdowa, niekonwencjonalna,  bo nie można jej odnieść do bezpośredniego doświadczenia. Jest wymagająca, bo stanowi zagadkę do rozwiązania. Jest nieoczywista, bo skonstruowana na wysokim poziomie uogólnienia. Odnosi się do buntownika, rewolucjonisty, niepokornego w nas dziecka lubiącego przygodę, eksperyment, wyzwanie, smakowanie świata, bo w ten sposób się go uczy, poznaje. Czy jest to zaleta czy wada, każdy musi ocenić samodzielnie. Otwarcie sztuki na dowolność skojarzeń, budowę własnych, niezależnych światów interpretacyjnych jest wartością samą w sobie. Nic dziwnego, że może stwarzać trudności widzom, co dziwne, również krytykom. Nowa dramaturgia wymaga nowego języka opisu, oceny. Odmiennego podejścia, nastawienia, spojrzenia. Najprościej jest dzielić społeczność oglądających na wyznawców, fanów i tych oburzonych, nierozumiejących, zdegustowanych. Na akceptujących i odrzucających. Tymczasem jest to sztuka odważna, nowatorska, inspirująca, nie pozbawiona poczucia humoru. 

Spektakl ten, a może parateatr, czy performance odnosi się do tego,  co niesiemy w sobie; tą prymitywną, pierwotną siłę, instynktowną wolę walki o byt, o przetrwanie i wszystko, co z tym jest związane a wpisane jest w otaczający świat, dziś już nie tylko przyrody, wyznaczający rytm w kieracie życia. Ale też uwalnia, uogólnia, nadaje nowe znaczenia. Mamy piękny, naturalistyczny, magiczny tekst Reymonta. Ale też łazik świnię zaganianą gromadnie do chlewika, którego nie ma. I człekopodobną krowę z kartonikiem mleka rozlanego podczas dojenia. Mamy bohaterów zdepersonifikowanych, wieloznacznych, tajemniczych, nieoczywistych czasem tylko odsłaniających ludzkie, konkretne oblicze. Jak w stanie łaski, objawienia, cudu. Lub naturalnej kolei rzeczy. Mamy kosmiczne chaty szkielety ale i chomąto PRZEJŚCIE jak sci-fi wrota pozwalające się narodzić, przeniknąć do innego świata plemnikom, naturze ludzkiej, życiu - jakie by nie było, jak by nie wyglądało. Artysta nie chce, my chyba też nie chcemy, by to, co przeszło, zbyt szybko się zdezaktualizowało, ograniczyło rodzajowością. Bo po co? Otrzymujemy uniwersum, historię, postać, znak, symbol, który może odnosić się do każdego miejsca i czasu. Świat Reymonta i jest i nie jest w naszej rzeczywistości. Wszystko przecież zmienia się. Ewoluuje. Miesza się, staje bardziej anonimowe, dostępne, wyzwolone. Płynne. Bardziej oczywiste, bolesne a przede wszystkim świadome. I wieloznaczne. I bezkarne. I nie ma ucieczki od wolności. Nie mamy już dziś czterech pór roku. Nie ma człowieka, niewolnika, chłopa pańszczyźnianego  na wieki wieków przywiązanego do ziemi. Tylko jego nową formę. Bardziej zawoalowaną, ukrytą, podstępną. Jagusia Magdaleny Koleśnik jest wzruszająco skomplikowaną istotą, świadomą siebie i świata mężczyzn, który jej pożąda ale niszczy, na pewno jej nie kocha. I nie jest odpowiedzialny. To nie jest typ prostej dziewki, blondynki, ale delikatnej, subtelnej, samotnej, wykorzystywanej przez mężczyzn dziewczyny dramatycznie poszukującej miłości, bliskości i zrozumienia. Szczęścia. Jak kiedyś, jak dziś, jak zawsze. Hanka, żona Antka Julii Wyszyńskiej, też zdradzana, samotna, poniewierana a mimo to czuła i oddana mężowi jak business woman wyczekuje na swoją chwilę, by być kim chce dla siebie i rodziny. Zmysłowa Dominikowa Ewy Skibińskiej, choć niepozorna w warkoczykach, robi swoje, że aż dech zapiera. Jagustynka Anny Ilczuk, Józka Klary Bielawki, Organiścina Karoliny Adamczyk to nowa, nam współczesna już generacja kobiet naznaczona Reymontowskim chłopskim grzechem pierworodnym. Żyd  Barbary Wysockiej jedyny, jak przystało na wykluczonego, wyróżnia się czarną maską.

Miota się ten krajobraz żeński podporządkowany nadal męskiemu, łasy na każdą pana swego łaskę. Silną ręką jednak patriarchat, kościół wodzi rej/ksiądz Grzegorza Frankowskiego w kontrapunkcie z zabawnym do łez Mateuszem Michała Czachora/. Bezwzględnie rządzi i karze. Zarządza strachem. Antek Mateusza Łasowskiego jednak ma coś w sobie z czerstwego chłopa, ciacha prymitywa. Gra ciałem mięśniaka. Wizerunkiem samca. Ostatecznie pragmatyczny, cyniczny, bezwzględny wybiera zachowawczo, politycznie. Maciej Boryna jest marginalizowany, pozbawiony siły, prestiżu, rangi jak dziś starość. Nie ma dojrzałości, jest nieporadność. Nie ma kontroli, jest podglądactwo. Nie ma głębi mądrości, jest marna cielesna powłoka. Boryna i Jaguś są martwi tak samo/ujęcie kamery na ich nieruchome, jednakowo kadrowane twarze/. Użyteczni. Użyci. Wygrywa to, co przeciętne, normatywne, takie jak wszyscy/np. białe jak śnieg postacie połączone pępowiną rąk, nóg i głowy= masa ludzka, anonimowa, każda, pozbawiona indywidualizmu/. Cyklicznie rodzi się i umiera w ferrii metamorfoz od plemnika, człowieka, zwierzęcia po robota czy cokolwiek bądź innego. Fantastyczny to pomysł kostiumu, charakteryzacji. Nowoczesny, silny, poza miejscem i czasem. Działa na wyobraźnię, otwiera na znaczenia. Nie przeszkadza grać aktorom, w maskach, bez masek. Cały zespół sprawia się doskonale w roli ludzi, zwierząt, nowej formy życia. Z werwą i zaangażowaniem wykonuje niełatwe aktorskie zadania. 

Dzieło Garbaczewskiego nie pozbawione jest poczucia humoru, horroru, zabawy, fantastyki. Ironii, przerysowania. Porusza temat ekologii i wykluczenia, wprowadza wątek emancypacyjny. Pokazuje nierozerwalny związek dążenia do harmonii i porażkę walki z chaosem. Reżyser nie odczytuje CHŁOPÓW Reymonta kongenialnie ale wykorzystuje dla podkreślenia tego, co się zmieniło a co jest stałe. Zderza naturalny porządek rzeczy z nieprzewidywalną, dziką naturą świata i skomplikowanego człowieka. Potwierdza zwycięstwo wyższości racji zbiorowości nad indywidualizmem jednostki. Pokazuje gwałt systemu i instynktu  na obu; w kościele w trakcie niedzielnego kazania i na Jagnie. Skuteczność przemocy fizycznej i mentalnej, wiecznego ogłupiania manipulacją . I uświadamia jak bardzo jest wypierana, wstydliwa chłopskość naszego narodowego genotypu. A powrót na łono natury, choć upragnione, to pozostanie nieosiągalne. Jest fikcją, iluzją, mamidłem, jak wszystko inne. Nie ma już wieku niewinności, czystości, prostoty. Pozostaje siła wyobraźni. Moc sztuki. 

Jagna i Boryna

Krzysztof Garbaczewski nie rezygnuje ze swojego rozumienia sztuki i świata.  Pozostaje na szczęście sobą. Tworzy sugestywne, kontrowersyjne, złożone obrazy scenicznej wypowiedzi. W estetyce pojemnej abstrakcji, mającej jednak głębokie, mocne korzenie w klasyce, w przeszłości, w naturze człowieka, w rzeczywistości, którą każdy z nas zna ale odmiennie, indywidualnie, po swojemu postrzega, przeżywa, interpretuje. Bo może, bo powinien, bo ma do tego prawo. Reżyser antycypuje formalnie ale też bawi się sztuką. I nas do tego zachęca. Nie pozbawiajmy się tej szansy. Powodzenia:)


CHŁOPI według WŁADYSŁAWA STANISŁAWA REYMONTA
adaptacja, reżyseria: Krzysztof Garbaczewski
scenografia: Krzysztof Garbaczewski, Jan Strumiłło
kostiumy: Sławomir Blaszewski
wideo: Robert Mleczko
reżyseria światła: Bartosz Nalazek
muzyka: Jan Duszyński
opracowanie tekstów: Karolina Kapralska
asystent reżysera: Radosław Mirski
inspicjentka: Barbara Sadowska

ośrodek parateatralnych badań terenowych: Karolina Adamczyk, Klara Bielawka, Anna Ilczuk, Magdalena Koleśnik, Ewa Skibińska, Barbara Wysocka, Julia Wyszyńska, Grzegorz Artman, Arkadiusz Brykalski, Michał Czachor, Grzegorz Falkowski, Michał Jarmicki, Andrzej Kłak, Mateusz Łasowski, Paweł Smagała / Julian Świeżewski, Kazimierz Wysota

premiera:13 maja 2017

zdjęcia: własność Teatru Powszechnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz