37.WARSZAWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE udowodniły, że teatr polski jest różnorodny, trzyma rękę na pulsie współczesności, ma nam wiele ważnego do powiedzenia. Teatrowi niewątpliwie na widzach zależy. Ze wszech miar stara się o ich uwagę, obecność, zaangażowanie. Choć każdy z nas ma swoją listę pozycji, nazwisk ważnych nieobecnych, mógł jednak znaleźć takie spektakle, które go zainteresowały, usatysfakcjonowały, pozwoliły nadrobić zaległości. Możliwość obejrzenia dziesięciu spektakli z całej Polski dzień po dniu to niezła dla teatromana gratka.
Pokazano wiele ważnych spektakli.Każdy w innej poetyce, estetyce, emocji. Czy najważniejszych, najwartościowszych, najciekawszych, każdy musi ocenić osobiście, indywidualnie. Na pewno nie zadowoli się wszystkich. Na pewno opinie będą podzielone. Tymczasem otworzył Spotkania i zamknął temat wyspy, jakby stała się ona miejscem przewartościowania, zastanowienia, kontemplacji, wypracowywania możliwości ratunku tu i teraz. WYSPA Grzegorza Brala proponuje polifoniczne brzmienie, równowagę i harmonię, wspólnotowe zgrane działanie, tworzenie. Udowadnia jak przywraca to spokój, daje poczucie bezpieczeństwa. Monochromatyczna, jednorodna forma tworzy piękno, które pochodzi z silnej duchowości, doskonale przygotowanej do zadań, osiągania celów zbiorowości. Wyspa, na której znaleźli się bohaterowie Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki to też symboliczne miejsce, punkt krytyczny, przekroczenie którego umożliwia przemianę, jaka musi się dokonać w człowieku , by mógł osiągać własne cele. To powrót do źródła, do wiary w siebie i drugiego człowieka. To nadzieja, że uda się dogadać, zrozumieć, porozumieć dzięki TRIUMFOWI WOLI. Spektakl funduje potężną dawkę pozytywnej energii, przywraca wiarę w siłę oddziaływania sztuki. I trafia w punkt. Udowadnia, jak bardzo potrzebujemy teatru, który jest też doskonałą rozrywką. Potrafi nas rozśmieszyć, zabawić. Rozbudza nadzieję, optymistycznie nastraja, kocha nas takimi, jakimi jesteśmy wierząc w to, że jeśli zechcemy, rozwiążemy każdy problem, pokonamy każdą przeszkodę, by dotrzeć do celu. Spektakl wzbudził wśród widzów największy entuzjazm i chwała za to jego twórcom i wspaniałym, cudownym, wybitnym aktorom Narodowego Starego Teatru. Radość ponad wszystko!!!
Podobne w efekcie swego działania, choć uzyskane innymi środkami, jest publicystyczny, społecznie, ideologicznie zaangażowany projekt ŻONY STANU, DZIWKI REWOLUCJI, A MOŻE I UCZONE BIAŁOGŁOWY Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina. Badał nas i teatr, sondował do jakiego stopnia można rozbudzić działaniem sztuki aktywność widza, by był gotów świat zmieniać na obraz i podobieństwo swoich żywotnych potrzeb. Artystom udało się wzbudzić entuzjazm, na tyle poruszyć emocjonalnie i racjonalnie biernego zazwyczaj obserwatora, że wyszedł z teatru domagać się swoich praw na ulicy. To było doświadczenie szczególne. Wysiłek twórców się opłacił. Przytoczone argumenty zadziałały. Las transparentów aktualnych od stuleci/Rewolucji Francuskiej/ sięgnął i warszawskiego bruku. Zasiano ziarno nadziei, wytrącono z obojętności dotąd niezaangażowanych. To duża rzecz w wielkiej sprawie.
Podzieliły widzów spektakle PODOPIECZNI, WSZYSTKO O MOJEJ MATCE, ale z różnych względów. Pierwszy źle słyszalny w dobie niemych i głuchych na potrzeby, obecność innych, obcych, potrzebujących, drugi ze względu na specyficzny język scenicznej, bardzo osobistej, intymnej wypowiedzi Michała Borczucha i Krzysztofa Zarzeckiego. Dla mnie oba spektakle były bardzo ważne. A że dla wielu pozostały niekomunikatywne, hermetyczne, kontrowersyjne, trudno. Sztuka nie zawsze musi być doskonała w formie i treści, taka, by nas urzekała, zaspokajała w pełni. Wymaga od widza wysiłku intelektualnego, zmysłu estetycznego, intuicji. PODOPIECZNI własnie w tej bełkotliwej, niezrozumiałej czasem wymowie byli bardzo wiarygodni, bo tak naprawdę nadal niewiele albo nawet nic nie rozumiemy z tego migracyjnego chaosu.
PUNKT ZERO. ŁASKAWE Janusza Opryńskiego, ŚLUB Anny Augustynowicz i IWONA, KSIĘŻNICZKA BURGUNDA Grzegorza Jarzyny poruszają fundamentalny temat relacji jednostka-zbiorowość-system w kontekście relatywizowania dobra i zła, kata i ofiary, wolności i władzy. Kwestia wolnego wyboru, presja wszelkiej możliwej manipulacji, siła narracji łamiącej kręgosłup niezależności, autonomicznego decydowania o samym sobie ma tu decydujące znaczenie. Widmo totalitaryzmu, mające zawsze swe źródło w uległości, podporządkowaniu, w wyborze mniejszego zła, instynktownej presji przetrwania za wszelką cenę grozi nam nadal. Walka toczy się o każdego z nas, o każdą indywidualną, niepowtarzalną, wyjątkową jednostkę. Po to, by ją znormatyzować, złamać, podporządkować. Wykorzystać.
Spektakl HARPER Grzegorza Wiśniewskiego też jest pokazaniem drogi szukania prawdy i zrozumienia świata, a w nim prawdziwego siebie. NAJGORSZY CZŁOWIEK NA ŚWIECIE Anny Smolar dotyczy uzależnienia i jest to najgorszy spektakl tych Spotkań, bo wieje od niego chłodem, schematem, stereotypem, wykładem. Nie ma w nim prawdziwego człowieka, nie ma w nim prawdziwego dramatu. Emocji. Niestety.
Podzieliły widzów spektakle PODOPIECZNI, WSZYSTKO O MOJEJ MATCE, ale z różnych względów. Pierwszy źle słyszalny w dobie niemych i głuchych na potrzeby, obecność innych, obcych, potrzebujących, drugi ze względu na specyficzny język scenicznej, bardzo osobistej, intymnej wypowiedzi Michała Borczucha i Krzysztofa Zarzeckiego. Dla mnie oba spektakle były bardzo ważne. A że dla wielu pozostały niekomunikatywne, hermetyczne, kontrowersyjne, trudno. Sztuka nie zawsze musi być doskonała w formie i treści, taka, by nas urzekała, zaspokajała w pełni. Wymaga od widza wysiłku intelektualnego, zmysłu estetycznego, intuicji. PODOPIECZNI własnie w tej bełkotliwej, niezrozumiałej czasem wymowie byli bardzo wiarygodni, bo tak naprawdę nadal niewiele albo nawet nic nie rozumiemy z tego migracyjnego chaosu.
PUNKT ZERO. ŁASKAWE Janusza Opryńskiego, ŚLUB Anny Augustynowicz i IWONA, KSIĘŻNICZKA BURGUNDA Grzegorza Jarzyny poruszają fundamentalny temat relacji jednostka-zbiorowość-system w kontekście relatywizowania dobra i zła, kata i ofiary, wolności i władzy. Kwestia wolnego wyboru, presja wszelkiej możliwej manipulacji, siła narracji łamiącej kręgosłup niezależności, autonomicznego decydowania o samym sobie ma tu decydujące znaczenie. Widmo totalitaryzmu, mające zawsze swe źródło w uległości, podporządkowaniu, w wyborze mniejszego zła, instynktownej presji przetrwania za wszelką cenę grozi nam nadal. Walka toczy się o każdego z nas, o każdą indywidualną, niepowtarzalną, wyjątkową jednostkę. Po to, by ją znormatyzować, złamać, podporządkować. Wykorzystać.
Spektakl HARPER Grzegorza Wiśniewskiego też jest pokazaniem drogi szukania prawdy i zrozumienia świata, a w nim prawdziwego siebie. NAJGORSZY CZŁOWIEK NA ŚWIECIE Anny Smolar dotyczy uzależnienia i jest to najgorszy spektakl tych Spotkań, bo wieje od niego chłodem, schematem, stereotypem, wykładem. Nie ma w nim prawdziwego człowieka, nie ma w nim prawdziwego dramatu. Emocji. Niestety.
Każdy ze spektakli jest inny. Każdy widz jest inny. Nawet w niedoskonałym kształcie dzieła można znaleźć coś dla siebie wartościowego, pięknego, ważnego. Dlatego tak istotny jest osobisty kontakt ze sztuką. Wierzmy sobie. Własnej wiedzy, intuicji i doświadczeniu. Gustom, potrzebom, oczekiwaniom. Zachciankom. Chodźmy do teatru. Sami decydujmy, co jest dla nas ważne, interesujące, piękne. Sztuka czeka. Obejrzana poczeka też aż się ją zrozumie, poczuje. Cierpliwie dojrzewać będzie do swej istotności, ważności razem z nami. Do zobaczenia na 38.WST!! Powodzenia:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz