wtorek, 18 kwietnia 2017

37.WST PODSUMOWANIE


37.WARSZAWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE udowodniły, że teatr polski jest różnorodny, trzyma rękę na pulsie współczesności, ma nam wiele ważnego do powiedzenia. Teatrowi niewątpliwie na widzach zależy. Ze wszech miar stara się o ich uwagę, obecność, zaangażowanie. Choć każdy z nas ma swoją listę pozycji, nazwisk ważnych nieobecnych, mógł jednak znaleźć takie spektakle, które go zainteresowały, usatysfakcjonowały, pozwoliły nadrobić zaległości. Możliwość obejrzenia dziesięciu spektakli z całej Polski dzień po dniu to niezła dla teatromana gratka.

Pokazano wiele ważnych spektakli.Każdy w innej poetyce, estetyce, emocji. Czy najważniejszych, najwartościowszych, najciekawszych, każdy musi ocenić osobiście, indywidualnie. Na pewno nie zadowoli się wszystkich. Na pewno opinie będą podzielone. Tymczasem otworzył Spotkania i zamknął temat wyspy, jakby stała się ona miejscem przewartościowania, zastanowienia, kontemplacji, wypracowywania możliwości ratunku tu i teraz. WYSPA Grzegorza Brala proponuje polifoniczne brzmienie, równowagę i harmonię, wspólnotowe zgrane działanie, tworzenie.  Udowadnia jak przywraca to spokój, daje poczucie bezpieczeństwa. Monochromatyczna, jednorodna forma tworzy piękno, które pochodzi z silnej duchowości, doskonale przygotowanej do zadań, osiągania celów zbiorowości. Wyspa, na której znaleźli się bohaterowie Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki to też symboliczne miejsce, punkt krytyczny, przekroczenie którego umożliwia przemianę, jaka musi się dokonać w człowieku , by mógł osiągać własne cele. To powrót do źródła, do wiary w siebie i drugiego człowieka. To nadzieja, że uda się dogadać, zrozumieć,  porozumieć dzięki TRIUMFOWI WOLI. Spektakl funduje potężną dawkę pozytywnej energii, przywraca wiarę w siłę oddziaływania sztuki. I trafia w punkt. Udowadnia, jak bardzo potrzebujemy teatru, który jest też doskonałą rozrywką. Potrafi nas rozśmieszyć, zabawić. Rozbudza nadzieję, optymistycznie nastraja, kocha nas takimi, jakimi jesteśmy wierząc w to, że jeśli zechcemy, rozwiążemy każdy problem, pokonamy każdą przeszkodę, by dotrzeć do celu. Spektakl wzbudził wśród widzów największy entuzjazm i chwała za to jego twórcom i wspaniałym, cudownym, wybitnym aktorom Narodowego Starego Teatru. Radość ponad wszystko!!!

Podobne w efekcie swego działania, choć uzyskane innymi środkami, jest publicystyczny, społecznie, ideologicznie zaangażowany  projekt ŻONY STANU, DZIWKI REWOLUCJI, A MOŻE I UCZONE BIAŁOGŁOWY Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina. Badał nas i teatr, sondował do jakiego stopnia można rozbudzić działaniem sztuki aktywność widza, by był gotów świat zmieniać na obraz i podobieństwo swoich żywotnych potrzeb. Artystom udało się wzbudzić entuzjazm, na tyle poruszyć emocjonalnie i racjonalnie biernego zazwyczaj obserwatora, że wyszedł z teatru domagać się swoich praw na ulicy. To było doświadczenie szczególne. Wysiłek twórców się opłacił. Przytoczone argumenty zadziałały. Las transparentów aktualnych od stuleci/Rewolucji Francuskiej/ sięgnął i warszawskiego bruku. Zasiano ziarno nadziei, wytrącono z obojętności dotąd niezaangażowanych. To duża rzecz w wielkiej sprawie.

Podzieliły widzów spektakle PODOPIECZNI, WSZYSTKO O MOJEJ MATCE, ale z różnych względów. Pierwszy źle słyszalny w dobie niemych i głuchych na potrzeby, obecność innych, obcych, potrzebujących, drugi ze względu na specyficzny język scenicznej, bardzo osobistej, intymnej wypowiedzi Michała Borczucha i Krzysztofa Zarzeckiego. Dla mnie oba spektakle były bardzo ważne. A że dla wielu pozostały niekomunikatywne, hermetyczne, kontrowersyjne, trudno. Sztuka nie zawsze musi być doskonała w formie i treści, taka, by nas urzekała, zaspokajała w pełni. Wymaga od widza wysiłku intelektualnego, zmysłu estetycznego, intuicji. PODOPIECZNI własnie w tej bełkotliwej, niezrozumiałej czasem wymowie byli bardzo wiarygodni, bo tak naprawdę nadal niewiele albo nawet nic nie rozumiemy z tego migracyjnego chaosu.

PUNKT ZERO. ŁASKAWE Janusza Opryńskiego, ŚLUB Anny Augustynowicz i IWONA, KSIĘŻNICZKA BURGUNDA Grzegorza Jarzyny poruszają fundamentalny temat relacji jednostka-zbiorowość-system w kontekście relatywizowania dobra i zła, kata i ofiary, wolności i władzy. Kwestia wolnego wyboru, presja wszelkiej możliwej manipulacji, siła narracji łamiącej kręgosłup niezależności, autonomicznego decydowania o samym sobie ma tu decydujące znaczenie. Widmo totalitaryzmu, mające zawsze swe źródło w uległości, podporządkowaniu, w wyborze mniejszego zła, instynktownej presji przetrwania za wszelką cenę grozi nam nadal.  Walka toczy się o każdego z nas, o każdą indywidualną, niepowtarzalną, wyjątkową jednostkę. Po to, by ją znormatyzować, złamać, podporządkować. Wykorzystać.

Spektakl HARPER Grzegorza Wiśniewskiego też jest pokazaniem drogi szukania prawdy i zrozumienia świata, a w nim prawdziwego siebie. NAJGORSZY CZŁOWIEK NA ŚWIECIE Anny Smolar dotyczy uzależnienia i jest to najgorszy spektakl tych Spotkań, bo wieje od niego chłodem, schematem, stereotypem, wykładem. Nie ma w nim prawdziwego człowieka, nie ma w nim prawdziwego dramatu. Emocji. Niestety.

Każdy ze spektakli jest inny. Każdy widz jest inny. Nawet w niedoskonałym kształcie dzieła można znaleźć coś dla siebie wartościowego, pięknego, ważnego. Dlatego tak istotny jest osobisty kontakt ze sztuką. Wierzmy sobie. Własnej wiedzy, intuicji i doświadczeniu. Gustom, potrzebom, oczekiwaniom. Zachciankom. Chodźmy do teatru. Sami decydujmy, co jest dla nas ważne, interesujące, piękne. Sztuka czeka. Obejrzana poczeka też aż się ją zrozumie, poczuje. Cierpliwie dojrzewać będzie do swej istotności, ważności razem z nami. Do zobaczenia na 38.WST!! Powodzenia:) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz