COME TOGETHER to tytuł piosenki Beatlesów i zaproszenie widzów do interesującej zabawy, gry, teatralnej interakcji. To jest bardziej projekt, performans, happening niż spektakl w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Choć dobitnie się do niego odwołuje. Nie można pisać o nim zbyt dokładnie, bo zdradziłoby się pomysł, pozbawiło widzów całej przyjemności oglądania, zaskoczenia. Nie byłoby już sensu w nim uczestniczenie. A szkoda by było stracić okazję brania udziału w ciekawym eksperymencie doświadczenia sprzecznych uczuć, reakcji, myśli, przekornej chęci łamania zakazów, nakazów, kanonów, świętych reguł. Kiedy coś możemy i jednocześnie jest nam to zakazane. Kiedy wymaga się od nas czegoś, co wcześniej zostało wykluczone. Jest ciekawie. Jest energetycznie. Zaskakująco. Bo są kreowane sytuacje, które silnie angażują widzów, wymagają od nich uwagi. Wszystko, co się dzieje na tym spektaklu, jest jasne, proste, wyjaśnione, ustawione. Zasady zachowania widzów są z góry określone, przewidziane. Aktorzy, to się może zdarzyć, muszą zachowywać się elastycznie. Dostosowują się do zachodzących zmian i nie mogą modyfikować scenariusza, inaczej efekt zakończenia można zniszczyć, pozbawiając go napięcia. A jednak zaskakują nas działania aktorów i nasze, widzów, na nie reakcje. Niektórych mogą irytować. Dają do myślenia przez cały czas trwania spektaklu. Powodują, że widzowie doświadczają różnych czasem sprzecznych emocji.
COME TOGETHER to doskonała, podstępna teatralna pozorna improwizacja. Stosująca cały arsenał prowokacji. Sytuacje, gesty, ustawienia sceniczne są precyzyjnie przemyślane, nakreślone, egzekwowane. Nie ma przebacz. Konsekwencje muszą być. W istocie jest to żart sceniczny. Prosty trik wzmacniający wspólnotę widowni i sceny, widzów i aktorów, rzeczywistości i fikcji. Na scenie umieszczono napis: "Proszę nie wchodzić na scenę". Sam w sobie jest prowokacją. Bo przecież my, widzowie, dobrze o tym wiemy. Ale czemu nie można by przekroczyć określonych granic, zdobyć się na coś, co zawsze chcieliśmy zrobić? Okazuje się, że bez względu na to czy pozostanie się na widowni czy nie, wszyscy obecni na spektaklu biorą w nim aktywny udział. Stanowią jednię. W pewnym sensie są sobie równi co do sprawowanej roli, funkcji. Wszystko jest jasne ale nie do końca oczywiste. Forma spektaklu wymaga określonej aktywności, uważności widza. Zachęca do niej, przekonuje, argumentuje, uzasadnia. Liczy na jego otwartość, poczucie humoru. Kusi, podchodzi go, nęci. Używa szerokiej gamy środków perswazji, by osiągnąć cel. I gdy się to zdarza, okazuje się, że do teatru nie wchodzi się bezkarnie. Nie zawsze jest do końca bezpiecznie. Nie do końca możliwe jest zachowanie czwartej ściany, ale też przenikanie się, łączenie sceny i widowni, wzajemne interakcje widzów i aktorów. Przynajmniej tym razem. Ale teatr działa. Ani aktorzy, ani twórcy, ani widzowie nie zawodzą.
Gdy jest teatralny pomysł, jest zabawa! Interesujące, intrygujące, inteligentne COME TOGETHER!
Pisanie o nim jest równie karkołomne, trudne i szalone. Nie wspominając o szczegółach, należy powiedzieć prawie wszystko. Nie zdradzając tajemnic, należy dać odczuć, że są fascynujące, warte poznania. A komplikuje to jeszcze wielka niewiadoma, co tak naprawdę w czasie spektaklu każdy z nas myśli, czuje, przeżywa. Jakie pytania sobie zadaje, jakich odpowiedzi sobie udziela. Czy nie żałuje, że w tym projekcie uczestniczy, czy się dobrze bawi, czy taka forma komunikacji mu odpowiada. Niewątpliwie teatr to sztuka żywa. Do końca nieprzewidywalna. Zakłada, że każdy z nas jest inny, że każdy spektakl jest inny. I wzajemnie dajemy sobie do tego prawo. Ryzyko i eksperyment, sukces czy wpadka jest wpisana w reguły gry. A dystans i ciekawość, co sztuka ma nam do zaproponowania, co w nas wyzwoli, w tym pomaga. Również kawa, herbata, smakowite ciasteczka, słodkości przy dźwiękach muzyki w czasie przerwy była pretekstem do pierwszej wymiany myśli, wrażeń. Przyjemnie zachęcała, by po przerwie kontynuować eksperyment lub była idealnym momentem, by zdecydować się na opuszczenie teatru po angielsku. Wolna wola. Piękne!!
tekst i reżyseria: Wojtek Ziemilski
scenografia i kostiumy: Wojciech Pustoła
choreografia: Maria Stokłosa
muzyka: Sean Palmer
światło: Michał Głaszczka
obsada:
Lena Frankiewicz
Maria Stokłosa
Sean Palmer
Wojciech Pustoła
Krzysztof Strużycki
premiera: 24/02/2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz