piątek, 6 marca 2015
INKA TEATR TELEWIZJI
To spektakl oparty na faktach. Opowiadający historię dwóch ostatnich lat życia Danuty Siedzikówny, pseudonim Inka; Polki, sanitariuszki, dziecka prawie. Charakterystyka postawy, opis charakteru, cech osobowości. Ale to także charakterystyka powojennej Polski. Bratobójczej walki w starciu starego i nowego świata. Wynik politycznego przeprogramywania kraju. Eksperymentu dokonanym na żywym narodzie. Osłabionym, okaleczonym, osieroconym, ocalałym z pożogi wojny. Na cito.
Inka była ofiarą tych ideologicznych przekształceń. Niezawinioną. Bezbronną. Czystą. Bolszewicki system jednak bezwzględnie eliminował tych, którzy wykazali się niezłomnością. Bo najważniejsze było podporządkowanie się nowemu systemowi, który brak zgody na współpracę traktował jako zdradę z wyrokiem natychmiastowej wykonalności kary śmierci bez prawa łaski. Kto ma władę, ten rządzi. A więc wszystko i wszyscy musieli się przystosować, podporządkować lub zginąć. Musieli zaakceptować nowe, barbarzyńskie prawo, nieludzkie zasady, zakłamane wartości. Bez względu na koszty. Bratobójczą walkę. I to świat dopuścił do tego eksperymentu. Przyzwolił nań. Przyklasnął. Zagrał Polakom na nosie. Bóg milczał, jak zawsze. Honor zabijał samobójczo. A ojczyzna osłabiona wojną, z wyroku układu sił politycznych, gwałcona przez Rosję Radziecką, zmieniała się na jej obraz i podobieństwo. System systemowi, państwo państwu, człowiek człowiekowi, Polak Polakowi zgotował ten hiobowy los. Za możliwość przetrwania pod znakiem firmowym Polska Rzeczpospolita Ludowa. Homo sapiens spadał na poziom homo sowieticus.
Inka postępowała zgodnie z tym kim była. Czego się nie wyrzekła. Nie zdradziła, nie ugięła się, nie załamała. Tak została wychowana. Taka była. Bardzo młody wiek nie miał tu znaczenia. Nie kombinowała, nie kakulowała, nie grała, nie filozofowała. Ważne dla niej było, by babcia dowiedziała się, że właściwie postąpiła. Właściwie czyli godnie. Zrobiła, co jej zdaniem, należało zrobić. Ni mniej, ni więcej. Jakby żyła nadal w przedwojennym świecie, który wraz z nią został ostatecznie unicestwiony, zgodnie z obowiązującym, a narzuconym siłą zewnętrzną, prawem. I bezimiennie pochowany. Z piętnem hańby. W upodleniu, bestialskim umęczeniu, nieludzkim traktowaniu. Bezkompromisowa odwaga jednostki zamordowana została przez lęk egzystencjonalny większości. W ramach formatowania nowej rzeczywistości według sowieckiego dyktatu.
Inka to nie tylko ofiara indywidualna. Śmierć jednostki. To symbol świadomej, bestialskiej, systemowej końcowej fazy eksterminacji myślących, czujących i postępujących według zasad BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Patriotów walczących o wolną i niezależną Polskę. Po masowych egzekucjach inteligencji przez ZSRR, po działaniach wojennych Niemców, bilansie Powstania Warszawskiego, Polak mordował Polaka pod specjalnym nadzorem Sowietów. Do tego stopnia skutecznie zacierał i zakłamywał wszelkie informacje o żołnierzach wyklętych, że dopiero teraz po kilkudziesięciu latach po wojnie upominamy się o pamięć o nich. Szukamy nadal grobów. Poznajemy prawdę.
Zgodność świata wewnętrznego z zewnętrznym to luksus na jaki zwykłych śmiertelników nie stać. Jeśli życie ma pokonać śmierć bez wzgledu na koszty zawsze jest oparte na większym lub mniejszym kompromisie. Bezkompromisowoć prędzej czy później zabija, niszczy. Trzeba być giętkim jak trzcina myśląca. Poddawać się prądom, ulegać zewnętrznym wiatrom i wiedzieć swoje. Szeroko, Głęboko. Wolność, ta prawdziwa, jest w nas. A jesli zechcemy ja uzewnętrznić, jak zrobiła to Inka, zginiemy. I nawet kilkadziesiąt lat po zabójstwie będą nas nienawidzieć, ochlapując farbą nasze pomniki. Jak ochlapano pomnik Inki. Bo siła lęku jest nieśmiertelna. Kłamstwo zachłannie pożera prawdę. I odradza się zawsze w zagrożeniu, rośnie w sprzyjających warunkach, zagłuszając odruch serca i argumenty rozumu. Gdy brakuje zdrowego rozsądku, elementarnej wiedzy i empatii.
INKA, żołnierz niezłomny, charakter niezłomny, system wartości niezłomny- ale tylko bardzo młoda dziewczyna, sanitariuszka bez prawa wydawania rozkazów, wykonywania wyroków, człowiek niosący pomoc innym, całkowicie niewinny- stanowiła zagrożenie dla nowego, morderczego systemu. Kara śmierci miała zetrzeć w proch jej bezkompromisowość, odwagę bycia do końca sobą, by nie była przykładem dla jej współczesnych i potomnych. Paradoksalnie została rozstrzelana nie za to co zrobiła a za to czego nie zrobiła. Nie poddała się. Zapłaciła za to najwyższą cenę. I płaci nadal.
A spektakl jest prosty. Przejrzysty, zrozumiały, jasny. Choć buduje mroczny obraz świata gwałtu. Choć krzyczy niesprawiedliwością losu. Okrucieństwem człowieka. Brutalnością zadawanego cierpienia i bólu. Kainową zbrodnią. Jest powściągliwy, nie epatuje przemocą, nie nadinterpretuje przebiegu zdarzeń tej smutnej, niewiarygodnej historii. Przedstawia fakty. Krok po kroku. Krok po kroku odkrywa prawdę. Zwłaszcza, że jest to konfrontacja z inną mentalnością. My, dzisiejsi, z nimi, dawniejszymi. Choć wiemy, ze żyjemy w zupełnie innym świecie i czasie to jednak ciągle wartościujemy ich wybory, postawy, decyzje. Kwestionujemy je. Oceniamy. Poddajemy próbie ognia naszych zarzutów i argumentów, naszego, dzisiejszego punktu widzenia. Czy słusznie?
Scena Faktu Teatru Telewizji, choć w powtórce, pokazała, jak jest ważna. Artystycznie nośna. I nie boi się opinii szerzonych w mediach, że za dużo tej martyrologii w sztuce. Za dużo lekcji historii. Mam wrażenie, ze ciągle jednak za mało. Bo bez poznania swojej tożsamości, zrozumienia jej, choćby przez sztukę teatralną, naród nie może świadomie budować swojej przyszłości. Nie rozumie, co się działo kiedyś i dlaczego, co się w bieżącej chwili dzieje, jakie to ma znaczenie, jakie przyniesie skutki. Wiedza nie może nas przecież osłabić. Wręcz przeciwnie. Powinna dodać nam sił i argumentów.
INKA
Autor: Wojciech Tomczyk
Reżyseria: Natalia Koryncka-Gruz
Zdjęcia: Zdzisław Najda
Scenografia: Joanna Macha
Kostiumy: Helena Potocka
Muzyka: Paweł Szymański
Konsultant historyczny: Piotr Szubarczyk IPN Oddział Gdańsk
Obsada: Karolina Kominek-Skuratowicz (Inka), Lech Mackiewicz (Jerzy), Kinga Preis (Maria), Agnieszka Podsiadlik (Regina), Piotr Jankowski (Anderman), Marta Chodorowska (Jadzia Mikołajewska), Piotr Bala (Ratajczyk), Paweł Kowalski (Ksiądz), Kazimierz Mazur (Mazur), Michał Kowalski (Stawicki), Katarzyna Rabczuk (Helena Mikołajewska), Małgorzata Oracz (Pani), Maciej Brzoska (Konus), Jakub Drewa (Barman), Filip Cembala (Poker), Karina Iwaszko (Strażniczka), Andrzej Pieczyński (Mecenas), Arkadiusz Brykalski (Suchocki), Dariusz Siastacz (Wójcik), Jacek Malarski (Adamski), Wojciech Namiotko (Ubek), Stanisław Michalski (Stary Nowicki), Helena Marek (Żona Milicjanta), Mariusz Żarnecki (Zagończyk), Sławomir Lewandowski (Fotograf), Michał Buczek (Dowódca), Bronisław Niemczyk (Stary Leśniczy), Maciej Aszemberg (Lekarz), Wioletta Nawrocka (Strażniczka), Rafał Leszczyński (Sędzia), Marcin Drelicharz (Prokurator), Adam Graczyk (Czajka), Krzysztof Skonieczny (Borkowski), Wojciech Czerwiński (Kulikowski), Jarosław Boberek (Agent), Agata Nowicka (Asystentka), Grzegorz Gzyl (Marek), Michał Nowaczyk (Młody Nowicki), Marta Kalmus (Tarasiewicz), Paweł Czajka (Ubek), Piotr Plichta (Ubek II)
PREMIERA 22.01.2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz