piątek, 13 września 2013

Opowieści afrykańskie według Szekspira według Warlikowskiego



Opowieści afrykańskie według Szekspira  w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, dramaturgii Piotra Gruszczyńskiego wracają na afisz, na scenę Nowego Teatru , by zaistnieć w naszej świadomości, by poruszyć naszą wrażliwość, by pobudzić naszą wyobraźnię. To przedstawienie jest złożone, wielopoziomowe. Oferuje bogactwo treści, interesującą formę o konstrukcji katedry strzelającej swym rozmachem w kosmos interpretacji. Tu doświadczymy wspaniałego, zjawiskowego aktorstwa.To jedno z tych nielicznych, wyjątkowych spektakli monstrów, które tak się przeobrażają w naszej świadomości, tak pozostają w pamięci dzięki niejednoznaczności, różnorodności i bogactwu, że poszerzają jeśli nie od razu , to z czasem nasze osobiste jego rozumienie. Nietrudno się  domyślić, że to przedstawienie przybierające intrygującą formę, przekazujące pogmatwane treści, poruszające fundamentalne tematy, ilustrujące złożone problemy, jest trudne i wymagające. Nie cacka się z widzami. Wprost, od samego początku zmusza do koncentracji, uwagi, natężenia świadomości. Jednak warto wniknąć w jego tajemnice, meandry myślowe, odniesienia. Warto poddać się jego retoryce . Warto podążyć szlakiem czarnym, a więc najtrudniejszym dla widza. A odkryje swe  bolesne piękno, czułe porażki i gorzkie zwycięstwa bohaterów , jednię starego i nowego świata, moc dramaturgii Szekspira i jego aktualność. To najwyższe rewiry sztuki. Współczesne szczyty.

Kocham takie barokowe konstrukcje. Uwielbiam błądzić po ich zaczarowanych komnatach. Za każdym razem czuję rosnące napięcie przed tajemnicą ukrytą za następnymi drzawiami scen /jak w bajkach/, za którymi czekają niespodzianki chwytające za serce, mrożące krew w żyłach, zapierające dech w piersiach. Za każdym razem zmuszają mnie do łamania zakazów, norm, przyzwyczajeń, wkraczają w niebezpieczne rewiry sacrum i profanum.  Nie czuję, że żyję. Wiem, że po to mam żyć. Po to przychodzę do teatru.

To jest tego typu sztuka, która eksploduje w naszych umysłach, uaktywnia nowe połączenia nerwowe rodzące nową świadomość , malujące nowe krajobrazy znaczeń pełną paletą barw, daje rozumienie świata-starego przerastającego swą tkanką świat nowy. To jest takie spotkanie ze sztuką, które skutkuje przeżyciem przygody, często ekstremalnej, trudnej do zaakceptowania. Takie zderzenie z teatrem, które przekonuje nas, że nie może być w życiu, w sztuce, teatrze łatwo, nie może być jednoznacznie, a wszystko ma nieskończenie otwarty, nieprzewidywalny  wymiar. Wiele zależny od naszej wyobraźni i wrażliwości. Otwartości i wytrwałości. Ambicji.

Taka sztuka zatrzymuje czas, lub jak chcecie, unieważnia go. Daje właściwą  perspektywę  spojrzenia na siebie i  innych. Na przeszłość i przyszłość determinowaną przez dziejącą się tu i teraz współczesność.

Taka sztuka to dar. Spotkanie z nią jest wyjątkowe. Warte przeżycia. Warte z nią zderzenia. Zapamiętania.  Jest jak kalejdoskop , w którym za każdym razem gdy ją oglądamy, odnajdujemy nowy układ znaczeń , wrażeń , emocji. Nieobojętnych, ważnych, o ekstremalnym napięcia  natężeniu.

Najchętniej byłabym na każdym przedstawieniu. By obserwować jego zmiany, ewolucję. By nauczyć się go na pamięć. By przeniknąć tę sztukę i poznać jej tajemnice, odkryć jej złe i dobre strony, intencje, wysiłki artystów i ich efekty. Bo może trzeba się przeprogramować wewnętrznie, by zrozumieć dzisiejszy świat. By wniknąć w jego istotę i głębię. By nie dać się ograć głupocie, przeciętności, nudzie, banałowi, jednoznaczności. By odróżniać dobro od zła.  Dobrą sztukę od złej. By zdobyć doświadczenie, ogładę w dialogowaniu z teatrem. Z każdym teatrem. Bo ten wysiłek, trud się opłaca. Daje efekty, przynosi korzyści. Uczy i ćwiczy. Zaskakuje i uwodzi.

Poddajmy się tym opowieściom, umartwmy swój umysł i ciało. Nagnijmy wolę. Jeśli trzeba, oddajmy ją w niewolę tej sztuki. Przejdźmy przez to, sprawdźmy siebie i  propozycję artystów. Dajmy sobie nawzajem szansę.

Ten, który tych opowieści nie wysłucha, nie zobaczy, nie będzie mógł uzasadnić swojej racji, jaka by nie była.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz