niedziela, 25 lutego 2018

roz/CZAROWANIE TEATR OCHOTY


Na pustej kameralnej scenie Teatru Ochoty wylądowała kapsuła czasu. Otwarta jak Puszka Pandory. Niezwykła, lśniąca, mieniąca się odbijanym, zmiennym światłem, zwichrowana komnata królewska. Miejsce metamorfozy. Przejścia. Prawdy. Wyczarowała bajkowy awers i życiowy rewers losu ludzkiego. Dobra i zła. Złożoność doświadczania, niejednoznaczność postrzegania, ból poznania. Pięknie, mądrze, bezkompromisowo zderzyła czyste człowiecze marzenie, czułe pragnienie z realiami natury ludzkiej, ślepym losem. Trudem, niemożnością spełnienia. Przeznaczeniem.

"Dawno, dawno temu, kiedy na świecie nie było jeszcze ludzi, istniały dwie krainy. Jedna należała do kruków, a druga do łabędzi. Jedna była czarna, a druga biała. Jedna usypana była z ziemi, a druga ze śniegu..." Wszyscy chyba kochamy bajki. Ich wzruszającą prostotę, nie do odrzucenia morał. Piękno. Prawdę zaklętą w metaforze. Odwoływanie się do wyobraźni. Spektakl korzysta z tego bogactwa wiedzy o świecie i człowieku, reguł rządzących nimi. I opowiada uniwersalną historię bez happy endu. Raczej triller psychologiczny o losie ludzkim. Gdzie ignorowanie norm, przekraczanie granic, łamanie zakazów kończy się tragicznie/królewna/, wyśniona miłość trudnym do zniesienia cierpieniem/służąca/, karmiona latami zemsta niespełnieniem/sługa/, matczyna miłość gorzki ma smak i niszczący charakter/macocha/ a ojcowie są nieobecnymi gigantami, bogami poza zasięgiem miłości dzieci i ich nie ocalą, nie uchronią przed popełnianiem błędów prowadzących do zguby. Każdy tak naprawdę zdany jest na siebie, ma własną historię, która go ukształtowała i motywuje jego postępowanie, prowokuje zachowanie, nieodwracalne czyny.

Prawda ma tu gorzki smak, życie brutalny wymiar. Nawet marzenie okazuje się złudą prowadzącą na manowce. Do rozczarowania. Bo na nic zda się czarowanie, zaklinanie rzeczywistości. Pragnienie dobra, szczęścia, miłości. Przeznaczenie i tak dopada bohaterów. Odpłaca im pięknym za nadobne. Przy czym poznajemy przyczynę tego stanu rzeczy. Upadku. Trzeźwego obudzenia. Straty złudzeń, nadziei gdy wszelkie zasłony kamuflaży, przemilczeń, manipulacji opadają. I znów dowiadujemy się, że nie można zmienić ludzkiej natury, oszukać jej, zignorować, bo mami nas obietnicą nie do spełnienia. Nie można uciec od przeznaczenia, bo każdy sam sobie je wykuwa. Życie to kompromis, układ, gra, walka, pakt. Balansowanie. Na konkretnych warunkach. Cała reszta to fantazjowanie. Bajanie. Krótko działające endorfiny. Pogoń za odreagowywaniem, rekompensatą,  ratunkiem. Ucieczka od czyhającego zła.  Jest w formie bajki jakaś rozbrajająca czułość, tkliwość, która pozwala znieść prawdę z dystansem, w poczuciu bezpieczeństwa oswajającego zło świata ludzkiego. 

Ten spektakl będzie się wszystkim podobał. Na pewno nikogo nie rozczaruje. Wspaniale skomponowany tekst Grzegorza Staszaka dał fory budowaniu złożonych, ciekawych, barwnych postaci aktorom, którzy ze swych zadań wywiązali się znakomicie. Dramatyczna, mroczna, przejmująca królewna Karoliny Baci jest nie tylko bajkową ale i współczesną śmiałą dziewczyną mocno doświadczoną z powodu zuchwałości, przekraczania granic, ignorowania zagrożeń. Miała wszystko, została z niczym zraniona bardzo boleśnie, głęboko. Zupełnie odwrotnie niż jej radosna, ufna, ciepła służąca Małgorzaty Kowalskiej, która nie mając nic marzyła o wszystkim ale i tak za odwagę bujania w obłokach przez los została ukarana. Wszystkiemu winne są matki, ich złe wychowywanie, kształtowanie dzieci. Ich nieobecność, śmierć zostawia pustkę nie do wypełnienia. Brak miłości, czułości, wieczną tęsknotę za nią/królewicz, królewna/. Obecność wypacza spojrzenie na życie, w nim swoje miejsce. Rozbudza złudne nadzieje. Oczekiwanie, że można więcej otrzymać, niż się na to zasługuje, mimo że są intencje czyste, serce dobre, charakter nieskażony/służąca/. Znienawidzona przez otoczenie, nieszanowana, poniewierana i obrażana królowa Diany Zamojskiej to niespełniona, potencjalnie idealna matka lecz i ona nie jest w stanie przywrócić swemu dziecku życia dwa razy. Nie uratuje go jej bezgraniczne oddanie, pełne poświęcenie, bezwarunkowa miłość. Bo jest intencjonalna, deklaratywna, wyidealizowana. W istocie prawda jest inna, bardziej prozaiczna i bezwzględna. Czyni królową winną, odpowiedzialną, niedoskonałą. Ojców fizycznie nie ma, podobnie jak w naszej współczesnych czasach, lecz odgrywają decydujące znaczenie jako figura autorytarna, silna, władcza. Jest punktem odniesienia, autorytetem, o którego miłość się zabiega, o uwagę, akceptację walczy. Jest ukrytym, niewidzialnym ośrodkiem motywującym do działania i do naśladowania. Ale i ojcowie nie są w stanie ocalić swoich dzieci. Są przyczyną ich klęski. Trzeźwego ratunku. Powrotu na ścieżkę rozsądku i powinności. Bo jeśli nawet rzeczywistość okrutnie rozczarowuje, to należy chwytać się każdego kompromisu aby dać szansę przetrwaniu. Łukasz Borkowski w roli służącego jest wyrazisty, podstępny, dwuznaczny. Jakub Hojda jako królewicz naiwny, miękki, ambiwalentny. Bohaterowie ubrani w proste czarno lub białe kostiumy wzbogacone piórami, pomysłowe peruki, znaczące korony doskonale wpisują się w przekraczającą czas i formę konwencję. Reżyserka, Annę Wieczur-Bluszcz, sprawnie prowadzi ich od czarowania do dojrzewania. Od bajkowego dziecięctwa do znojnej dorosłości. Pierwsze jest cudownym snem, marzeniem, pełnią. Drugie samym mozołem, bagnem życia.

Piękny to spektakl, pięknie zainscenizowany. Bajeczny balsam na stęsknione dobra, piękna, miłości serce, lodowaty kubeł starych lęków na sponiewieraną, wypieraną z ciała współczesną duszę.

roz/CZAROWANIE
reżyseria: Anna Wieczur-Bluszcz
scenariusz: Grzegorz Staszak
scenografia i kostiumy: Ewa Gdowiok
muzyka na żywo: Joanna Kamińska
konsultacje choreograficzne: Kamil Wawrzuta
konsultacje perukarskie: Jaga Hupało
asystentka reżyserki: Diana Zamojska

obsada: Karolina Bacia, Łukasz Borkowski, Jakub Hojda, Małgorzata Kowalska, Diana Zamojska

premiera: 23 lutego 2018

fot. Tomasz Słupski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz