poniedziałek, 13 listopada 2017

DO DNA


Przed tym spektaklem szła jego sława. Zdumienie nad dojrzałą, śmiałą, zachwycającą  interpretacją i fascynującym wykonaniem nowych aranżacji piosenek ludowych przez bardzo młodych ludzi, jeszcze studentów Wydziału Aktorskiego PWST/specjalność wokalno-aktorska/. Ja, jak niewierny Tomasz, wątpiłam. Chodziło o estetykę, która mnie nie chwyta za serce. O muzykę, której nie lubię. Chodziło o naiwne, okazjonalne, archaiczne przyśpiewki, pieśni, które nie tylko mnie nudzą, co bardzo, bardzo irytują, budzą automatycznie bunt, sprzeciw za każdym razem gdy je słyszę. Nawet śpiewane przez znanych ludowych pieśniarzy niosą w sobie jakąś niezaprzeczalną, niepodważalną, twardą prawdę. Dydaktykę lub ckliwość. Naiwność. Banał. Jakiś przytłaczający mozół, ból, obowiązek, nakaz, nawet jeśli odnoszą się do szczęśliwych wydarzeń w życiu, takich jak wesele. Wyrażają trudno definiowalną rzewną nutę pesymizmu, która zatruwa największą nawet radość. Kładzie się cieniem. Powoduje smutek, zadumę, refleksję nie dającą nadziei. Mocno wbijają w ziemię, przywiązują do cierpienia. Nie pozwalają wyzwolić się z prozy życia. Uwolnić, unieść ponad nią. Poszybować.

A spektakl w swojej formie,  interpretacji, aranżacji sięga lekko, zdaje się bez żadnego wysiłku, naturalnie, niezwykle dynamicznie do dna. Szczęścia. Tęsknoty. Marzenia. I  tam znajduje czysty entuzjazm, radość. Nadzieję. Miłość. Wiarę. Silne uczucie. Mocne doznanie. Potrafi ją wyśpiewać, zatańczyć, zagrać. Z niespotykaną energią. Temperamentem. Z zaraźliwą emocją, bo ta natychmiast udziela się widzowi. Znajduje w nim sprzymierzeńca. Towarzysza. Zaskakuje to ciepło optymizmu wydobyte, celebrowane, ośpiewane, obtańczone  ze znanych ale brzmiących zupełnie inaczej w pamięci pieśni, przyśpiewek.  I właśnie ta różnica interpretacyjna w emocjonalnym odbiorze powoduje, że nowa wersja tak się podoba, natychmiast podbija serca widzów.

Być może intuicyjnie pragniemy otuchy, wzruszenia, potrzebujemy nadziei, wsparcia, oczekujemy, radosnej rozrywki, która nas buduje, wzmacnia. Tymczasem ludowi wykonawcy, zazwyczaj dojrzali, zwykli ludzie, na pierwszym miejscu stawiali troskę, by ich słuchacze jak Ikary, zbyt wysoko ku słońcu nie ulecieli. Bo wiedza o prostym, biednym, znojnym życiu była najważniejsza. Znajomość ciemnych  stron egzystencji nakazywała im jej przekazanie i utrwalenie w pamięci zbiorowej. By nie ulegali złudnym nadziejom, nie oczekiwali od siebie i życia zbyt wiele i w codziennym, realnym jego doświadczaniu mogli przetrwać.  Okazało się, że wiek wykonawców zmienia perspektywę. Miejsce i czas wykonania również. Niesie inne, nowe przesłanie. Uwalnia inne, nowe emocje.

Spuścizna mądrości ludowej okazała się bardzo bogata. Kryje jeszcze wiele skarbów. Studenci przy istotnym wspomaganiu Ewy Kaim/reżyseria, scenariusz/, Włodzimierza Szturca/dramaturgia/ udowodnili nam, jak dobrze jest z niej czerpać, kiedy się wie, co chce się z niej wydobyć. W jakim celu. Własną wrażliwością, intuicją, talentem zinterpretowali na nowo stare, wydawało się już zmurszałe tony i treści. I przy okazji siebie samych wyrazili. Sobą wyśpiewali, zatańczyli, zagrali, co od zawsze człowiekowi w duszy gra. Sięgnęli do jej dna. Pokazali ogromny potencjał, zdolności. Być może energię tylko przynależną młodości, która niczego się nie boi, wszystkiego chce spróbować, wszystko sprawdzić. I poraża świat swoim entuzjazmem, świeżością, siłą. Odwagą. Naturalnością.

Udało się. Bardzo.

DO DNA
Reżyseria, scenariusz i opieka pedagogiczna: Ewa Kaim
Dramaturgia: Włodzimierz Szturc
Scenografia, kostiumy, projekcje i światło: Mirek Kaczmarek
Kierownictwo muzyczne i aranżacje: Dawid Sulej Rudnicki
Choreografia: Maćko Prusak
Przygotowanie wokalne: Justyna Motylska
Asystentka reżysera: Natalia Orkisz (III r. WRD)
Zdjęcia: Bartek Cieniawa

Występują: Dominika Guzek, Agnieszka Kościelniak, Weronika Kowalska, Jan Marczewski, Łukasz Szczepanowski oraz Dawid Sulej Rudnicki (fortepian, basy).

Spektakl dyplomowy IV roku Wydziału Aktorskiego, specjalności wokalno-aktorskiej, PWST w Krakowie

Fot. Bartek Cieniawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz