Ci, którzy obejrzeli MIKRO TEATR 1 i MIKRO TEATR 2 już wiedzą, co to znaczy maksymalizować minimalizm w teatrze. Wyciskać co się da: z twórcy, z widzów, z tego co się ma do dyspozycji. Liczy się pomysł, inteligencja, wyobraźnia, bo tu trzeba umieć znaleźć sposób na wszelkie ograniczenia. Te mogą też być atutem. Wyzwalaczem kreatywności. Szalonych pomysłów. Niestandardowych realizacji. W tym wypadku twórcy nie są całkowicie wolni. Muszą respektować narzucone twarde zasady: czas trwania spektaklu to 16 minut, 1 rzutnik, 4 reflektory, 2 mikrofony, 1 rekwizyt, 4 osoby. Reszta to: hulaj dusza, piekła nie ma. Ma być to coś, ta chemia, pomysł, kierunek, sugestia, komunikacja. Namiastka, błysk, cokolwiek kumulujące się w interesujący akt twórczy, który ma być ziarnem rzuconym na podatny, żyzny grunt widza ciekawości, otwartości, aktywności. Artysta kreatywnie inicjuje, widz w rozwinięciu realizuje.
LA DOLCE VITA Romualda Krężela i Moniki Duncan to dziełko przewrotne. Jednak prowokacyjne, żartobliwe, ironiczne, gorzkie. Realizuje się jako rewers "słodkiego" życia artysty, widza, człowieka, starającego się, mimo wszystko, zachować dystans do tego, co ogranicza, więzi, nie pozwala. Tytuł kojarzy się z czarno-białym filmem Federico Felliniego z 1960 roku, a proste pisemne komunikaty wyświetlane rzutnikiem na ścianie są skargą na kondycję artystów, tłumaczą mizerię posiadanych środków, głównie finansowych, przekładających się na bardzo proste sposoby komunikacji z widzami. W końcu tak ograniczone środki znamionują kryzys. Jedynym rekwizytem jest walizka z pięciotysięcznym /w jedno złotówkach/ budżetem na projekt. Nie ma aktorów, w działania sceniczne angażują się widzowie. Rzucają monetami w projekcję Fontanny di Trevi udowadniając, że siłą wyobraźni można realizować najbardziej karkołomne, nie mające żadnej szansy się spełnić marzenia. Teatr wygenerował jednak sytuację, która nie przesądza a otwiera możliwości. Nie smęci a rzeczowo argumentuje. Przełamuje tę oczywistą, jak się zdawało, niemożność realizacji wszystkiego, czego się pragnie. Daje więcej niż otrzymuje. Na przykład nadzieję. Nie traci do końca poczucia humoru. Ubogi to teatr, skromny, jakiś oczywisty a jednak się podoba. Bawi. Angażuje. Daje do myślenia.
TRYB UŚPIENIA Igi Gańczarczyk to propozycja wyciszenia, zrobienia sobie przerwy w codziennym korporacyjnym wyścigu szczurów, ale może też każdym innym rutynowym, skostniałym trybie życia, który wyniszcza, nie pozwala zatrzymać się, odpocząć, zastanowić. Niewolnicza praca ubezwłasnowolniająca jednostkę, wymuszona przez kapitalistyczną maksymalizację zysków, nie dopuszcza do marnowania czasu. Nie zgadza się na przerwę na sen, bo jest przecież bezproduktywny. A tu trzeba pracować, pracować wydajnie, coraz bardziej wydajnie, najlepiej przez całą dobę. Dla pomysłowych kapitalistów uprzedmiotawiających swych pracowników, wszystko jest możliwe. Przerwa w pracy jest konkretną wymierzalną stratą. Ale co nie jest produktywne dla systemu wyzysku może być bezcenne dla jednostki. Ta też może wykazać się inicjatywą, by osiągnąć swoje. Olga Mysłowska podpowiada. Podaje złoty środek na ocalenie, który pomoże uruchomić pozytywny TRYB UŚPIENIA. Ale nie znieczulenia, nie bezmyślności, podporządkowania. Braku czujności. Taki, który może wyzwolić z kieratu niewolniczej rutyny dnia świstaka, tych wypaczeń, błędów demokracji, która dopuszcza do zniewalania ciała i umysłu, dla której głównym celem jest wprowadzenie naszej świadomości, wrażliwości i emocji w negatywny dla jednostki stan ogłupienia systemowego, otępienia zmęczeniem, brakiem realnego o sobie stanowienia. Dobrowolnym, świadomym uczestnictwem w permanentnej harówce bez wytchnienia. W pogoni często za dobrami, których w ogóle się nie potrzebuje. Czy możemy pozwolić sobie na tryb uśpienia? Czy jesteśmy w stanie zaryzykować? Potrzebny jest czas. Przerwa. Moment na relaks. Sen. Odłączenie od systemu.Wyzwolenie. By samodzielnie podejmować decyzje, niezależnie myśleć. Normalnie funkcjonować.
NIEWYPOWIEDZIANA NA ŚLĄSKU MOWA BALKONOWA ADOLFA HITLERA Marcina Pałygi , wyreżyserowana przez Marcina Libera została z powodzeniem, bez skandalu wygłoszona w Warszawie przez Tomasza Nosińskiego na tle zdjęć z fejsbukowego profilu #jestemchrześcijaninem, na których ludzie pozują z bronią i kartką z napisem „I am a Christian”. Widzowie doświadczają szesnastu minut narastającej grozy poprzez wizualizujący się horror nacjonalizmu grożącego powtórką z przeszłości. Jakby historia zataczała koło, bo ludzie niczego się z niej nie nauczyli, nie wyciągnęli wniosków i znów wkraczają w stare koleiny kierujące ich ku nowej zagładzie. Dlaczego tego, zanurzeni w galopującej codzienności, nie widzimy? Ha, dopiero jak znajdziemy czas na przerwę, na teatr, na czas wolny, prawda staje się tak oczywista, tak bolesna. Rośnie poczucie zagrożenia, frustracja i lęk wynikający z bezsilności wobec wyzwań rzeczywistości. Konieczności przystosowania się do nowej sytuacji geopolitycznej. Sygnały są oczywiste, zbieżność jasna. Wojna nowej generacji już się zaczęła. Trwa. W każdym z nas. W każdym na swój sposób. Zapominamy o koszmarze zagłady, nie identyfikujemy jej początków w symptomach bieżących. Tekst Artura Pałygi, doskonała gra aktorska Tomasza Nosińskiego sugestywnie nam ten stan uzmysławia. Ulotka informacyjna Muzeum, wręczona każdemu widzowi przed spektaklem, dodatkowo kontekst omawiany rozszerza. Tłumaczy, dlaczego nie dopuszczono do wypowiedzenia na Śląsku mowy balkonowej Adolfa Hitlera. W istocie jest asekurancką cenzurą prewencyjną Muzeum Śląskiego Nowej Scenografii, która ma zapewnić mu święty spokój w czasach, gdy trzeba przypominać, przestrzegać, alarmować. Podejmować ryzyko. Która uznała, że lepiej, wygodniej, bezpieczniej dla niej jest milczeć. Hańba. Wstyd. Asekuranctwo.
Szesnaście minut to niewiele. Mgnienie. A jednak coś wnosi. Wybija z bezpiecznej trajektorii samozadowolenia. Punktuje stan rzeczy w mikroskali mini środkami nie tracąc poczucia humoru. Nie zabijając nadziei. Ale to może rys naszej rzeczywistości. Na wszystko brakuje czasu. I pieniędzy. Teatr wpisuje się w kontekst, nie jest obojętny i tak organizuje z widzami spotkanie, by zainteresować pomysłem, rozbudzić ciekawość, uaktywnić wyobraźnię. Prowokuje, kontestuje, daje z siebie ile może, wszystko co najlepsze. Reszta ma szansę dalej się rozwinąć w nieskończone historie w widzu indywidualnie. Już poza czasem, bez względu na czas.
Interesują mnie te mikro błyski artystycznych działań. Jedne są bardziej, inne mniej udane. Wszystkie są interesujące. Pozostają zapisem kreacji u źródła. Jakbyśmy byli akuszerami pomysłów, które zrealizują się dopiero wtedy, gdy pozwolimy im w sobie dojrzeć.
LA DOLCE VITA
pomysł i reżyseria: Romuald Krężel i Monica Duncan
tekst: Romuald Krężel
wideo: Monica Duncan
TRYB UŚPIENIA
Reżyseria Iga Gańczarczyk
Wykonanie Olga Mysłowska, LATALAdesign (Dagmara Latała, Jacek Latała)
NIEWYPOWIEDZIANA NA ŚLĄSKU MOWA BALKONOWA ADOLFA HITLERA
Tekst Artur Pałyga
reżyseria Marcin Liber
wykonanie Delfina Wilkońska Joanna Król Tomasz Nosiński
fot. Pat Mic
reżyseria Marcin Liber
wykonanie Delfina Wilkońska Joanna Król Tomasz Nosiński
fot. Pat Mic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz