czwartek, 20 kwietnia 2023

MATKA TEATR NOWY im. TADEUSZA ŁOMNICKIEGO w POZNANIU

Jeszcze przed podniesieniem kurtyny ubrany w garnitur młody człowiek wygłasza skierowany do widzów filozoficzny odczyt o tajemnicy istnienia, nieskończoności. O konieczności rewolucji. By mogła być masowa, powszechna, skuteczna musi narodzić się jej potrzeba w każdym człowieku. Ma wypłynąć z wewnątrz serc i umysłów do zewnątrz a nie odwrotnie. Dopiero wtedy będzie autentyczna, wiarygodna, możliwa, pozbawiona przymusu, presji. Pokona konsumpcjonizm, zwycięży mechanizację, powstrzyma napierającą katastrofę ludzkości- upadek indywidualizmu, sztuki, religii, filozofii. Metafizyki.

Co się za tym kryje, dowiadujemy się w kolejnej scenie, która ma miejsce w pokoju domu rodzinnego młodego Panicza Leona, mieszkającego tu z Matką, Janiną Węgorzewską, i Służącą Dorotą. Dobrze wychowany, doskonale wykształcony, bez żony, dzieci, pracy nie zarabia jeszcze na życie. Będąc dorosłym nie jest samodzielny. Ale chce uratować świat, dać ludzkości nową ideę. Jednak całkowicie jest uzależniony od swojej rodzicielki. Ta najlepsze lata ma już za sobą a gorycz rozczarowania życiem (bez męża, syn nieudacznik, brak pozycji, samotność) zapija alkoholem. Pozbawiona złudzeń, sił, by walczyć, pełna pretensji do dorosłego syna popada w depresję, uzależnienie. W końcu płaci bez mrugnięcia za wygłoszony odczyt Leona, co jest dla niego na pozór tylko głęboko upokarzające, bo przywykł już do tego, że żyje jak pasożyt.

Ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, młody przejmuje inicjatywę i w akcie desperacji zaczyna samodzielne, dorosłe życie w podejrzanym, przestępczym półświatku. Zarabia krocie, znów jest na utrzymaniu kobiety, ma żonę prostytutkę i zajmuje się matką, która uzależnia się od narkotyków, wszelkich możliwych substancji psychodelicznych. Oboje żyją w skrajnie innym niż dotychczas świecie, który na pewno nie jest lepszy od starego ale pozwala uwolnić się od wszelkich trosk, mentalnie szaleć, robić wszystko. Umożliwia przeżycia trudne do opisania, które uwodzą, wciągają, fascynują, mamią. Matki i syna status sprawia, że żyją w bańce szalonej iluzji, poza realiami twardej rzeczywistości. Ślepa Matka umiera, znika, rozpływa się, przestaje istnieć i nikt tego nie zauważa. Nawet syn. I nie ma w tym ironii, drwiny, kpiny. Ona żyje poprzez niego, już w nim.

Klasyczny, tradycyjny świat proponuje utopię. Upupia młodych, degeneruje starych. Nowoczesny, pozbawiony ograniczeń, zasad, zobowiązań, na haju hedonizmu jest propozycją prowadzącą w nicość, donikąd. Do aborcji myśli, kastracji czucia. Ostatnia scena spektaklu jest wstrząsająca. To spotkanie Dziewczyny i Chłopaka, młodych bardzo ludzi, u progu życia. Wszystko ich łączy tylko nie miłość. Ich związek  był nieporozumieniem, przygodą, krótkotrwałym szaleństwem. Jednak ona jest w ciąży, on daje do zrozumienia, że dziecka nie chce. Dziewczyna bierze wszystko na siebie. Nie wiemy, co postanowi ale tym dzieckiem mógł być Leon a ona jego Matką. To dziecko mogłoby być Leona a jego Matką Zosia. Tym dzieckiem mógłby być każdy człowiek, a jego Matką świat, który ukształtuje go na współczesny swój obraz i podobieństwo. Co świat postanowi- dokona aborcji czy pozwoli wampirowi żyć wiecznie?

Reżyser Radek Stępień z dramaturgiem Konradem Hetlem rozbili spektakl na dwa przeciwstawne, z jednej strony wykluczające się, z drugiej dopełniające się światy, które kończą się katastrofą. Łączy je figura Matki, tej która decyduje, bierze odpowiedzialność i za to płaci całym swoim życiem i Leona, tego, który mógłby ją, siebie, ludzkość całą uratować, coś zmienić ale ponosi klęskę. Rozpędzona ogłupiającym postępem ludzkość galopuje na ścianę. Realizuje profetyczne przeczucie Witkacego, że czeka nas świat bez miłości, czułości, więzi. Rozszerzać się będzie pustka pochodząca z najskrytszego miejsca duszy, umysłu każdego człowieka, bo choć sam sobie gotuje los ma genotyp świata starego. a nowy ma tylko inną, bardziej skomplikowaną, mniej przejrzystą formę. Rewolucja, która by od niego pochodziła, niesie jeszcze większe spustoszenie, budzi grozę większą niż ekspansja rewolucji bolszewickiej, której Witkacy doświadczył na własnej skórze. Obraz wykreowany na scenie przenicowany jest lękiem, przeczuciem rozpadu, unicestwienia. Szaleństwem zagłady samozatracającego się świata. Czy Witkacy miał rację? Przyjrzyjcie się sobie, światu, oceńcie sami.

Zobaczcie spektakl choćby dla Antoniny Choroszy w roli Matki, jej aktorstwa, które jest interesujące. Fascynuje. Biegunowo zmienne, intensywne, skupione ilustruje huśtawkę nastrojów kobiety silnej i słabej, zdesperowanej i pewnej siebie, mającej nadzieję i pozbawionej złudzeń, świadomie osuwającej się w szaleństwo. Oślepłej z nieszczęścia. Pokonanej przez nadmiar niespełnienia.

Scenografia Pawła Paciorka oddaje charakter starego, rustykalnego świata i nowego, psychodelicznego. Kostiumy Aleksandry Harasimowicz adekwatnie indywidualizują bohaterów, ich status. Światło Aleksandra Prowalińskiego i video Natana Berkowicza ostro wizualizują nastrój i charakter scen. Ruch sceniczny Kingi Bobowskiej określa rytm i tempo czyli temperaturę zdarzeń. I mimo, że sztuka wystawiona jest na kameralnej scenie Teatru Nowego, podejmuje wielki temat relacji dzieci i ich matek, niechęci odcięcia pępowiny, wiecznej niedojrzałości mężczyzn, ich niezdolności uwolnienia się  od rodziców, dziedziczenia ich błędów. Trudności działania poza z góry określonym schematem. Wampiryzmu świata, kanibalizmu rodziny. Jak trudno jest żyć, niemożliwe być tylko sobą!


MATKA STANISŁAW IGNACY WITKIEWICZ

Reżyseria: RADEK STĘPIEŃ
Dramaturgia: KONRAD HETEL
Scenografia: PAWEŁ PACIOREK
Kostiumy: ALEKSANDRA HARASIMOWICZ
Światła: ALEKSANDR PROWALIŃSKI
Video: NATAN BERKOWICZ
Muzyka: MICHAŁ GÓRCZYŃSKI
Ruch sceniczny: KINGA BOBKOWSKA

Obsada:

Antonina Choroszy– Matka
Marta Herman – Dorota
Malina Goehs– Zosia
Edyta Łukaszewska– Lucyna Beer
Aleksander Machalica– Cielęciewicz
Tomasz Mycan– Leon
Dawid Ptak– Treff
Jan Romanowski – De Posk
Waldemar Szczepaniak – Plejtus

Premiera: 11 września 2020 | Scena Nowa

fot.: Monika Stolarska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz