wtorek, 22 stycznia 2019
ZEMSTA NIETOPERZA TEATR NARODOWY
ZEMSTA NIETOPERZA, operetka Johanna Straussa, teatralnie wyreżyserowana przez Michała Zadarę jest cała z naszego zaściankowego nowego wspaniałego świata. Politycznego, społecznego, egzystencjalnego pomieszania, chaosu, zamętu. Śmieszy, tumani, przestrasza. Zdumiewa. Z zasady nie może być najwyższych lotów produkcją, zaspokajająca apetyty pożeraczy estetycznych, artystycznych super uniesień. Mlaskających, cmokających, czekających na popisy wokalne melomanów. Oglądając spektakl publiczność ma być zaskoczona, ma poczuć dysonans, absmak wynikający z oczekiwań, z jakimi przyszła do teatru i tym, co w nim otrzymała. Powinna wyciągnąć wnioski z tego fałszywego tonu, przewrotek interpretacyjnych, celowych wpadek wokalnych, obsadowych. Bo aktorzy nie śpiewają czysto, wydaje się, że niektórzy jakby błędnie, bo niezgodnie z warunkami są obsadzeni, jakby byli na niewłaściwym miejscu, jakby grali rolę nie dla nich. Mają bardzo trudne zadanie: wcielają się w role, śpiewają, tańczą, wykonują zadania kaskaderskie, Paweł Paprocki nawet gra na fortepianie. Scenografia Roberta Rumasa , trzy zapierające dech w piersi plany, to jeszcze podkręca, kostiumy Julii Kornackiej i Arka Ślesińskiego kulminuje. Choreografia Eweliny Adamskiej-Porczyk eskaluje. Patrzcie, słuchajcie, przeglądajcie się w sobie. To teatralne lustro. Wszystko ma znaczenie. Przytyk. Wytyk. Wtręt. Aluzja. Każdy szczegół. Jedynie muzyka wykonywana na żywo jest poza pozą, wariacją, zmyśleniem. Krystalicznie czysta snuje subtelnie ton niezniszczalnego pierwotnego piękna. Szlachetnie, dyskretnie.
Michał Zadara przenosi akcję do Warszawy, w czas teraźniejszy, gorąco bieżący. Charakteryzuje klasę średnią, młodą, zachłyśniętą wolnością wyboru, w sytuacji, gdy stać ją na wszystko. Bezstresowo korzystającą z uroków życia. Przedstawia i charakteryzuje tych, którzy mają pieniądze, pozycję, aspiracje, pretensje ale nigdy nie będą mieć klasy. Tej najwyższej, mistrzowskiej. Reżyser pokazuje, jak się ta klasa sama deklasuje. Demaskuje. Jak się słoma- słabość, niedojrzałość, genotyp prostaka-z butów wysypuje. Pani zdradza pana, pan panią. Rachunki się wyrównują, zemsta dokonuje. Ukraińska sprzątaczka, jej siostra, hydraulik, chłopak myjący okna drapacza chmur, pozostali, tak naprawdę nie różnią się od swych pracodawców. Bez trudu mogą wkraść się w ich świat, skraść im show, zająć ich miejsce. Są ambitni, wykształceni, ekspansywni, odważni. Zdeterminowani. Mentalnie im równi.
Najpierw spotykają się wszyscy w ekskluzywnym mieszkaniu z widokiem na pałac kultury, gdzieś na mega wysokościach, później na balu, ale w przedsionku, w holu, nie na sali balowej. W końcu w więzieniu. A więc z przymrużeniem oka operetkowe niebo, czyściec i piekło ale wszystko na niby, nie ma się o co, o kogo bać. Przetłumaczony przez Michała Zadarę i Justynę Stoczek tekst libretta- lekki, zabawny, bliski życia- nie pozwala problemów bohaterów traktować zbyt poważnie. Oni sami przecież nie traktują się poważnie. A więc i sama zemsta też nie jest dramatycznie poważna. Staje się zachcianką, fanaberią. Grą towarzyską. Rozrywką. Doskonałą zabawą.
Zadarowa adaptacja klasycznej operetki, drastycznie zmieniająca pierwowzór, przedstawia się w formie trudnej do określenia. Miażdży, rozgniata, masakruje klasyczny kanon wystawienia, interpretacji, recepcji. Demokratycznie miesza style, czerpie zewsząd, łączy wszystko: politykę, popkulturę, różne orientacje, różne światy współczesne. Jest pastiszem, radosnym, nieprofesjonalnym śpiewaniem, trochę kabaretem, ciut musicalem. Farsą, lekką nader komedią. Najwięcej teatrem. Najmniej sztuką wysoką. Tworzy współczesny estetyczny kogel-mogel. Każdy zobaczy w niej co innego. Każdy może się śmiać z innego powodu. Ze swego poziomu oczekiwań. I jeśli publiczność się śmieje, to z samej siebie się śmieje. Jak u Gogola. Teraz u Zadary. Jakby ten dokonywał zemsty na stricte operetkowej ZEMŚCIE za jej słodkie, doskonałe, uwodzące jak Flecisty z Hameln działanie. I to tę słodycz oczekiwań ściera Zadara z ortodoksów /tu operetki/ krytycznych ust. Radykalnie, metodycznie, programowo po swojemu, jak zawsze, ściera konceptualnie teatralnie. Bawiąc się przy tym doskonale. A my, jacy tacy, razem z nim.
ZEMSTA NIETOPERZA
Kompozytor: Johann Strauss
Tytuł: Zemsta nietoperza
Tytuł oryginalny: Die Fledermaus
Autorzy libretta: Karl Haffner, Richard Genée
Autorzy przekładu libretta: Michał Zadara, Justyna Skoczek
Reżyseria: Michał Zadara
Kierownictwo muzyczne: Justyna Skoczek
Scenografia: Robert Rumas
Kostiumy: Julia Kornacka, Arek Ślesiński
Choreografia: Ewelina Adamska-Porczyk
Reżyseria światła, projekcje wideo: Artur Sienicki
Układ walk scenicznych: Dawid Fajer
Efekty kaskaderskie: Piotr Nawrocki
Zespół muzyczny w składzie: Justyna Skoczek – fortepian Anna Maria Staśkiewicz – skrzypce Marcin Kamiński / Robert Nalewajka – flet Michał Górczyński / Oliwier Andruszczenko – klarnet
Leszek Lorent – perkusja
Henryk Kowalewicz / Ewa Paciorek / Tomasz Bińkowski –waltornia
Obsada:
Anna Lobedan - Rozalinda
Marta Wągrocka - Adela
Mateusz Rusin - Eisenstein
Karol Dziuba - Alfred
Oskar Hamerski - Doktor Falke
Waldemar Kownacki - Blind
Paweł Paprocki - Frank, Hydraulik - Pianista
Przemysław Stippa - Książę Orłowski
Ewa Konstancja Bułhak - Ida
Wiktoria Gorodeckaja - Ida
Monika Dryl - Melania
Lidia Pronobis - Felicitas
Anna Grycewicz - Minni
Paulina Korthals - Hermina
Bartłomiej Bobrowski - Ali Bey
Kacper Matula - Murray, Frosch Kamil Mrożek - Iwan
Hubert Paszkiewicz - Carikoni
Maja Amsterdamska / Kalina Paprocka - Córka
zdjęcia z próby medialnej (fragmenty II Aktu) Tomasza Ostrowskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz