To przekaz plastyczny scenografii i kostiumów, efekt wizualny wypracowany przez Martynę Kander jest decydujący w odbiorze sztuki, tekst jakby odsuwa się na plan dalszy. Może dlatego nie ma wskazania na jednoznaczne, wyraźne motywacje, przyczyny, które uzasadniałyby w jakikolwiek sposób, dlaczego obserwujemy obraz samo nakręcającego się, zabójczego, chorego szaleństwa zazdrości mężczyzny, męża, króla Sycylii Leontesa oskarżającego o zdradę kobietę, żonę, królową Hermionę i zemstę na niej. Ale niewykluczone, że pojawiła się podskórnie inna zazdrość, która się nakłada na pierwszą lub w ogóle jest pierwszoplanowa, choć ukrywana, nie wyjawiona- wynik długoletnich, męskich relacji Leontesa i Poliksenesa, króla Czech, jego starego, dobrego, wiernego przyjaciela i próba zemsty na nim gdy widzi, jak silna więź, fascynacja rodzi się pomiędzy nim a jego żoną Hermioną. Chora wyobraźnia sugeruje Leontesowi, że rodząca się dopiero damsko -męska przyjaźń jest ważniejsza od starej, która ich, mężczyzn, łączy. Paranoja po prostu się pojawia, jakby znikąd, bez wyraźnej przyczyny, bez powodu. I toczy się z coraz większą prędkością jak kula śniegowa. Rośnie w siłę i niszczy po drodze wszystko. Ma podłoże seksualne, ambicjonalne, mimo że nie ma żadnych sugestii, że chodzi o drugą kobietę, trudno dostrzec w nim także jakikolwiek aspekt polityczny. To go zaskakuje, i z niebywałą gwałtownością panuje nad nim, bo nie stawia tamy powinność stanu i pozycji, brak jest oporu rozsądku, nie zwycięża irracjonalnego, okrutnego w skutkach szaleństwa miłość do żony i dzieci/ułomne, drugie nienarodzone jeszcze/, myśl o przyszłości królestwa, za które winien być odpowiedzialny.
Inscenizacja wykorzystała techniczne możliwości sceny narodowej, potencjał zespołu aktorskiego, który jak zwykle nie zawodzi. Szekspir w jego późnym dziele, jest niejednoznaczny, mroczny, wyostrzony. Jakby u progu śmierci pozwalał sobie na badanie granic szaleństwa, prowadził dywagacje o nieobliczalności człowieka, nieprzewidywalności jego czynów, myśli, psychiki gdy skrywa swoją prawdziwą naturę, jej motywacji ukrytą siłę i głębię. Jest w stanie zniszczyć wszystkich i wszystko aby ukoić ból zawodu i zdrady, nawet jeśli jest tylko urojoną zmorą, niewiarygodnym cieniem prawdy. Samo przypuszczenie, domysł, myśl, projekcja, wyobrażenie ma niszczącą, zabójczą moc. Oto ciemna strona realnej siły ludzkiej kreacji, potęga sprawcza zmysłów. Nieuzasadnione przeczucie, które przeradza się w tyranię.
W jakim zakresie Oskar Hamerski to zagrał a Marcin Hycnar przedstawił reżyserując OPOWIEŚĆ ZIMOWĄ Williama Szekspira, każdy winien odpowiedzieć sobie sam. Jeśli zechce, zobaczyć może odniesienia do bieżącej polityki, aluzje do polskiej rzeczywistości, choć twardych dowodów, bezpośrednich tropów na to w inscenizacji nie ma. Spektakl, teatr czeka. Powodzenia:)
OPOWIEŚĆ ZIMOWA WILLIAM SHAKESPEARE
reżyseria: Marcin Hycnar
scenografia i kostiumy: Martyna Kander
muzyka i aranżacja: Urszula Borkowska
muzyka: Michał Lamża
ruch sceniczny: Maćko Prusak
reżyseria światła: Maciej Igielski
projekcje wideo: Tomasz Gawroński
obsada: Oskar Hamerski, Patrycja Soliman, Wiktoria Wolańska, Mateusz Rusin, Bartłomiej Bobrowski, Justyna Kowalska, Robert Jarociński, Mateusz Kmiecik, Arkadiusz Janiczek, Jarosław Gajewski, Karol Dziuba, Kinga Ilgner, Joanna Kwiatkowska – Zduń, Piotr Piksa, Paweł Tołwiński, Jakub Gawlik, Kacper Matula, Paweł Paprocki, Adrian Zaremba, Łukasz Borkowski, Hubert Paszkiewicz, Michał Barczak
premiera: 20 maja 2017
zdjęcie:Tomasz Urbanek/East News
Oj Szekspir, Szekspir, to na pewno coś dla mnie. Widziałam Hamleta z Benedictem Cumberbutchem w roli głównej. Ekstra było, naprawdę widowisko niebanalne!!!!
OdpowiedzUsuńwww.kasinyswiat.blogspot.com
!!