Spektakl ANONIM wyreżyserowany przez Karolinę Kowalczyk według scenariusza Alicji Kobielarz w Teatrze SOHO tak wyraziście charakteryzuje bohaterów i ich wzajemne relacje, że nie budzi wątpliwości jego przesłanie- coraz bardziej stajemy się samotnymi, zamkniętymi w sobie, anonimowymi ludźmi. Śle ku nam komunikat, że zawsze jest szansa na zmianę sytuacji, relacji, życia. Ostrzega nas przed całkowitą alienacją, bo jej skutki są złe, destrukcyjne, smutne.
Poznajemy ojca, rasowego naukowca, który, nie interesował się nigdy swoim dzieckiem. Zamknięty coraz bardziej w swoim świecie badań, poszukiwań, wylogował się całkowicie z realu, z życia żony, córki, innych ludzi. Nic dziwnego, że jej nie zna, nie wie kim jest, co robi. Opuścił ją, zdezerterował, zamknął się w swoim świecie nauki, w sobie, w domu. Bardziej lub mniej świadomie. A że jest człowiekiem coraz starszym, jego sytuacja się komplikuje, zaostrza.
Córka, młoda, zdolna dziewczyna, mogła być kim tylko by zechciała. Wybrała tworzenie komiksów jako formę ekspresji i komunikacji ze światem. Jest równie samotna, niezorganizowana, niezaradna życiowo jak ojciec. Dziesięć lat była za granicą. Teraz wróciła i próbuje nawiązać kontakt z ojcem. Nie jest to łatwe, bo oboje nie potrafią ze sobą rozmawiać, być. Oboje się nie znają. Ich spotkania są katastrofą.
Tak naprawdę są dla siebie ludźmi obcymi, anonimami. Podobnie jak trzecia osoba obecna w sztuce- młody chłopak, o którym nic nie wiadomo, bo nie chce zdradzić kim jest, co robił i dlaczego najpierw pomaga ojcu, później córce. Spełnia rolę łącznika, katalizatora, dobrej duszy. Jest tym, który pokazuje czego obojgu brakuje. Ojcu opieki, zainteresowania, wspomagania. Córce miłości, której nie zna, chłopaka, przyjaciela, kumpla, którego nie ma, wsparcia, towarzystwa, którego bardzo pragnie. Wizualizuje ich potrzeby materialne, fizjologiczne, emocjonalne, uczuciowe. Spełnia je, daje przedsmak tego, jak wspaniale, cudownie i szczęśliwie można żyć, realizować się i rozwijać. Tytułowy ANONIM to brakujące ogniwo w relacjach międzyludzkich, które łączy, scala, pozwala zrozumieć sytuację, drugiego człowieka. Dopełnia, naprawia, uczy. Po prostu jest. To anielska cierpliwość, bezinteresowność, prostota. Po prostu idealne dziecko, opiekun, idealny przyjaciel, kumpel, idealny partner, kochanek. Ale też ANONIM to synonim OBCEGO, NIEZNANEGO, WYALIENOWANEGO jakim się dziś człowiek staje.
Sztuka w bardzo przystępny, by nie powiedzieć łopatologiczny sposób uzmysławia błędy jakie popełniamy w relacjach z ludźmi, jak destrukcyjne sytuacje sami sobie stwarzamy. A jeśli z najbliższymi w ogóle nie mamy kontaktu lub mamy tak zaburzoną komunikację, jak to spektakl pokazuje, nic dziwnego, że stajemy się ANONIMAMI. Ale nieznajomy chłopach udowadnia też, że nie jest to sytuacja beznadziejna, całkowicie bez wyjścia, choć na taką wygląda. Dając przykład, rozbudza nadzieję. Unieważnia, to co było w przeszłości i od podstaw, uczy krok po kroku, co zrobić, by ścieżki życia ojca i córki na powrót się połączyły. Nic dziwnego, że chłopak w końcówce sztuki przepada, znika. Jakby był hologramem, archetypem zachowań, postaw, reakcji, których bohaterowie nigdy nie znali, nie stosowali lub odrzucili. Albo zapomnieli. Ten wzór, program naprawczy jest już niepotrzebny, bo został z sukcesem wdrożony.
Spektakl ma przemyślaną konstrukcję opartą na kontraście zarówno postaw, charakterów, jak i otoczenia. Pomysłowa, ciekawa, dopełniająca scenografia podkreśla wagę i ostrość poruszanych problemów. Życie codzienne jest szare, bure, byle jakie, zabałaganione a więc i na scenie dominują te kolory, które je ilustrują. Nieatrakcyjne. Ojca w świecie nieustannych badań, córki tworzącej w stercie nierozpakowanych od powrotu z zagranicy pudeł. Dla tej mizerii egzystencji w kryzysie stworzyła Katarzyna Załęska szarą, zakratowaną ścianę, na której wyświetlane były geometryczne galimatiasy, abstrakcyjne ścieżki, labirynty. A w momentach gdy córka zaczynała tworzyć, podświetlano okienka i stawały się żywymi, kolorowymi komiksowymi obrazkami, które na naszych oczach uzyskiwały treść, kształt i formę ostateczną. Te chwile pracy były radosne, szczęśliwe. Poprzez wyrazistość grafiki komiksu, autentyczność ruchu, wydawały się mieć więcej witalności, siły w sobie niż to realne, osobiste życie córki. Pokazywały piękno kreacji. Jej moc i walor twórczy. Jakby podpowiadały, że w prawdziwym życiu też wszelka zmiana, korekta i równie silna intensywność jest możliwa. Scenografia i światło, i muzyka wykonywana na żywo fantastycznie podbiły myśl autorki i reżyserki sztuki.
Spektakl pokazuje prostą, elementarną drogę odkrywania, jak poznać siebie nawzajem, jak być ze sobą, dla siebie. Jak wykonać pierwszy krok naprawy życia, relacji. Jak wychodzić z samotności, opuszczenia. Bo cały potencjał twórczy jest w nas. To jego wartość. W dzisiejszych czasach naprawdę nie do przecenienia. Tak łatwo być dziś ANONIMEM, galopującą samodestrukcją. Tak łatwo być dziś ANONIMEM, który każdemu w opresji może pomóc.
ANONIM
reżyseria: Karolina Kowalczyk
scenariusz: Alicja Kobielarz
muzyka na żywo: Maciej Witkowski
scenografia/kostiumy/ projekcje: Katarzyna Załęcka
światła: Zofia Krystman
koordynacja produkcji: Alicja Brudło
realizacja scenografii: Tomasz Grabowski, Mikołaj Grabowski, Marcin Harasimowicz
szycie kostiumów: Joanna Kotowicz
charakteryzacja: Agata Król
producent: Studio Teatralne Koło
obsada: Bartosz Mazur, Wiktor Korzeniewski, Diana Zamojska
premiera: 16 września 2017 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz