wtorek, 7 lutego 2017

POGARDA KOMUNA//WARSZAWA


KOMUNA WARSZAWA przyzwyczaiła już swoich stałych bywalców do krótkich, intensywnych performatywnych, improwizowanych wypowiedzi artystycznych, które odnoszą się do współczesności. Komentuje na scenie przemiany zachodzące w życiu społecznym, politycznym, kulturalnym. W kraju i za granią. Z dużą dozą nonszalancji, poczucia humoru, zdrowego dystansu. W pełnej wolności twórczej choć środki są ograniczone. Spektakle lekkie w formie, komunikatywne w treści stanowią obok intelektualnej przygody świetną zabawę. Język wypowiedzi jest prosty, tekst chropowaty, często złożony jak patchwork. Nie dziwi naturalne aktorstwo, praca ciałem, zawsze pomysłowa, minimalistyczna scenografia, skrót myślowy, użycie cytatu w kompilowanej spontanicznie pod projekt treści. Tematy zaskakują, prowokują, zachęcają do budowania nowoczesnych,  eksperymentalnych narracji wykorzystujących nowatorską technologię, środki wyrazu stosowane w sztukach wizualnych. Dominują pomysły proste ale uruchamiające kreację. Wykorzystują wszelkie dostępne, możliwe środki ekspresji. Priorytetem jest pobudzenie wyobraźni w twórcy a poprzez jego dzieło w widzu. Uwolnienie od stereotypowego myślenia. Widz często może mieć wrażenie, że uczestniczy w eksperymencie. Projekcie twórczym. Najlepiej gdy jest otwarty na niestandardowe propozycje, nowatorskie rozwiązania, szalone zestawienia stosowanych środków ekspresji. Scenę i widownię łączy zaufanie. Przekonanie, że kto nie ryzykuje, ten się nie rozwija. Kto nie pyta, nie ma szans na usłyszenie odpowiedzi. I kto nie uczestniczy w spektaklu, nie ma szans na przeżycie interesującego spotkania z artystami, z ich sztuką, wrażliwością. Nowoczesną dramaturgią, młodą reżyserią, ciekawą artystyczną propozycją.

Tak jest i w tym wypadku.

Spektakl zaczyna się od emisji filmu, który pokazuje zachowanie statystycznego Polaka/doskonały Daniel Chryc/ na wakacjach. I jest to widok żałosny, smutny, przygnębiający. To personifikacja pogardy. Samej w sobie, jak i wzbudzanej u widzów. Widzowie widzą mężczyznę w średnim wieku;z wąsem, brzuszkiem, rozbuchanym ego. Dokonał ekwilibrystyki logistycznej, by za minimalne pieniądze osiągnąć maksymalny efekt-najtaniej spędzić krótki urlop za granicą i móc się tym pochwalić znajomym. Dobrze znamy ten typ. Bo wakacje nie są tu wyjątkiem potwierdzającym jego mentalność kutwy, biedaka, cwaniaka, buraka, malkontenta/narzeka na bród, smród, terrorystów, syf, itd/. Dopasowuje się do tła ale nie rezygnuje z wulgarnego języka nienawiści w stosunku do islamu, konwersji wiary, feminizmu, ruchów LGBT, wegetarianizmu, itd. Kontrastuje to co mówi z tym, co robi. Niby wypoczywa ale cały czas jest nabuzowany emocjonalnie. Sączy ten jad nienawiści, zawiści, niezadowolenia. Zatruwa mu to odpoczynek:samotny, pretensjonalny, nudny jak flaki z olejem, o smaku krajowej konserwy, polskiego piwa. Domyślamy się, że tak wyglądają nie tylko jego wakacje ale całe życie. To jedna wielka ściema, mistyfikacja, ruchy pozorowane. Second hand, bieda sklep, podróba. I wieczne do innych pretensje. Siebie wywyższanie poprzez innych pomniejszanie. W swym zacietrzewieniu,  nieuświadomionych kompleksach w istocie to figura chyba nieszczęśliwa. Nieszczęsna. Poznajemy pana POGARDĘ, mentalność zniewoloną negatywną emocją.

Najpierw się widownia pobłażliwie śmieje, z czasem patrzy na jego zachowanie z politowaniem, wstydem, złością. Niesmakiem. Wzbudza w niej uczucie zażenowania. Zaczyna go lekceważyć, źle o nim myśleć.  Dystansuje się, ignoruje, w końcu nim pogardza. I tak pogarda mężczyzny w stosunku do kanonu zachowań obowiązujących społecznie, niewykluczone że uzasadniona, wyzwala w innych pogardę.  Powoduje całkowite odrzucenie. Nie chcemy mieć z tym typem nic wspólnego.

Wideo relacja przerywana jest krótkimi wstawkami improwizowanymi. Przywołuje się wypowiedzi o wózkowych, programie 500+, osobistej strefie wolności, która jest ciągle zawłaszczana, zakłócana, znanych przedstawicieli kultury, sztuki, nauki/gwiazdy=cytaty z mediów, też z internetu, wywiad z prof.Z. Mikołejko o ludziach korzystających z programów społecznych/. Mowa jest o triumfie pogardy, jej wzorcach literackich, historycznych, filozoficznych. Przecież cała literatura polska jest o pogardzie/np.: Wokulski z Prusa, Edek z Mrożka, itd./. Całość stara się dociec, jak to się stało, jak do tego doszło, że PiS wygrał w ostatnich wyborach. Porusza problem zarządzania strachem, manipulowania i eskalowanie pogardą w celu zdobycia władzy. Ten, kto wzniesie się na wyższy jej poziom, wygrywa. Zwłaszcza, że wykorzystuje się jej aspekt obronny, kompensacyjny, odwetowy, mający wyrównać doznane krzywdy. Uznaje otwarcie, ze każdy ma do niej prawo. Sam je sobie może przyznać.

Pogarda to piękne słowo o brzydkim znaczeniu, podstępnym działaniu. Bardzo niebezpiecznym. Dziś jest królową motywacji. Bierze wszystko. Spowszedniała. Eskaluje. Wynika z poczucia wyższości, zakłada pewność siebie o mocno negatywnym zabarwieniu, bo lekceważenia, poniżenia, braku szacunku. Wprowadza podział na tych, którzy mają rację i tych, którzy są jej a priori pozbawiani /przez pozbawiających/. Wpisaną ma w swoim znaczeniu moralno-etyczną ocenę negatywną wykluczającą, deprecjonującą. W działaniu nie bierze pod uwagę mediacji, negocjacji, kompromisu. W pogardę wpisana jest krytyczna, poniżająca ocena, karna sankcja o podłożu emocjonalnym. A ponieważ dotyczy wszystkich, nie można się porozumieć, zrozumieć, rozmawiać. Więzi w impasie nieustannych oskarżeń, ośmieszania, szyderstwa, kpiny, podważania racji, unieważniania argumentacji. Tu nie wystarczy się nie zgadzać, tu się adwersarza eliminuje ex ante, bo nie jest godny, nie zasługuje nawet na uwagę, nie liczy się, uznaje się, że nic nie znaczy. Nie ufa się mu, nie traktuje poważnie. O empatii nie może być mowy.

Autorzy projektu stygmatyzują pogardą współczesnego człowieka w rozpoznaniu dzisiejszego świata i ludzi. To ona jest jedną z przyczyn zła: wzajemnego skłócenia, złej komunikacji, niechęci do porozumienia. Nieustanne podkręcanie wzajemnych antagonizmów bezpardonową walką posługującą się atakiem, oskarżeniem, deprecjacją prowadzić może w efekcie do eskalacji nienawiści, niektórzy sądzą, że nawet do wojny. A tego tak naprawdę nikt nie chce. Dlatego temat jest bardzo ważny, palący, trudny. Dotyczy wszystkich; zarówno rządzących, jak i opozycji. Bogatych i biednych. Mądrych i głupich. Zarządzanie pogardą, manipulowanie emocjami ludzi stanowi podstawowy, główny problem. Wynosi złe emocje na coraz wyższy poziom. Tworzy coraz bardziej złożone ich kombinacje. Niewspółmiernie do zaistniałych zjawisk eskaluje  wypowiedzi, oceny, sankcje.

Na razie nie widać światełka w tunelu. Nie ma nowej grubej kreski. Jak położyć kres animozjom, zasypać podziały, dojść do porozumienia gdy pogarda nie uznaje kompromisu. Dziś chyba nikt tego nie wie. Jest coraz bardziej agresywnym, bezkompromisowym monologiem emocjonalnym. Zwłaszcza, że jest to sprawdzone, skuteczne narzędzie do wygrywania wyborów. Osiągania celów. Pozbywania się konkurentów, oponentów, przeciwników. Co dokładnie na wiele sposobów pokazuje nasza rzeczywistość.

Może uda się komu pokonać pogardę jej własną bronią? Początek zrobiony został tym spektaklem. Co ważne: lekkim, zabawnym, celnym. A jednak mocnym. Pierwsze rozpoznanie dokonano. DIALOG/styczeń 2017/ poszerza spojrzenie na problem, pogłębia tematykę. Do dzieła więc. Do czytania!! Do teatru!! Do pracy nad sobą u podstaw, Polacy!!! Już czas, już najwyższy czas.

POGARDA

Koncepcja i realizacja:
Wiktor Rubin i KANTOR DOWNTOWN COLLECTIVE w składzie: Daniel Chryc, Jolanta Janiczak, Joanna Krakowska, Magda Mosiewicz, Wiktor Rubin

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1655130,1,prof-mikolejko-o-tym-dlaczego-jedna-polska-wstydzi-sie-drugiej.read

zdjęcie:https://www.facebook.com/komunawarszawa/photos/gm.896018363874288/10154940167107486/?type=3&theater

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz