Spektakl to pożegnania. Pożegnanie młodości, złudzeń, marzeń, buntu, odchodzącego, bo unieważnianego przez wojnę starego świata, który zastępuje świat nowy. Wszystko jest przecież w wiecznej zmianie, ewolucji. To gorzka lekcja oswajania się z prawdą o życiu, świecie, człowieku. Pożegnanie naiwnej wiary, że jednostka świat zmieni i to na lepsze a wszystko jest dozwolone, osiągalne, możliwe. Pożegnanie myślenia, że świat dostosuje się do nas, jednostkowych, zniewalający. Ale sztuka pokazuje też, jak można wykorzystać każdą, nawet tę najtragiczniejszą indywidualnych, wolnych, a nie my do niego. Pożegnanie dziecinnej, nieznośnej lekkości bytu, bo już skażonej doświadczeniem i wiedzą o tym, że jest okrutne, niesprawiedliwe i złe. Nieznośnie kapryśne i wymagające. Naznaczone okrutnie świadomą, smutną koniecznością akceptacji tego stanu rzeczy.
Poziom artystyczny spektaklu jest bardzo satysfakcjonujący. Prezentuje oczekiwany przez gros publiczności mainstream, który w takim ujęciu, postaci i wykonaniu powinien być jak najszerszym nurtem teatralnym. Bo to jest takie miękkie, mądre rozwinięcie tego, co znane, ewolucja przeprowadzająca klasykę z przeszłości ku przyszłości. Bezpiecznie, w komforcie emocjonalnym i intelektualnym dla widza. Z dramatycznym tekstem o pięknym języku, z akcją odsłaniającą zasady, wartości ponadczasowe bez niepotrzebnego przerysowania, uciążliwego dydaktyzmu, denerwującej maniery, szokujących chwytów i pomysłów. Gdy jest na co popatrzeć i co przeżyć, o czym pomyśleć. Wywołany nie w sposób rewolucyjny, inwazyjny, szokujący a jasny, przejrzysty, komunikatywny.
Potrzebujemy takiego teatru. Inteligentnego, precyzyjnie
skomponowanego, perfekcyjnie zagranego przez cały zespół aktorski. Mającego do przekazania nie tylko
treść, myśl ale i wywołującego emocje poprzez adekwatną
do zamysłu formę. Taki spektakl to ideał teatru popularnego, powszechnego, który jest jak niewzruszona baza, solidny
fundament, rzetelna podstawa będąca punktem oparcia, odniesienia, inspiracji. Wzór budowania komunikacji artystów z widzami.
Agnieszka Glińska potrafi budować inscenizację tak, by osiągnąć cel. W tym
wypadku chodziło o pokazanie losu inteligenta polskiego na przełomie starego i
nowego świata, który zafundowała II wojna
światowa z historią miłosną w tle nakreślona delikatnie, czule, zabawnie. Mądrze. Zmieniające się podziały społeczne, rewolucyjne zmiany polityczne,
systemowe z człowiekiem z jego osobistą historią w centrum udowadniają, że to świat zewnętrzny ma na wszytko wpływ. Doskonała książka
Stanisława Dygata o tym samym tytule, na podstawie której zrealizowano film i
zaadaptowano na potrzeby sztuki teatralnej to jedno ze źródeł sukcesu
inscenizacyjnego spektaklu. Udało się stworzyć na scenie klimat
przedwojennej i powojennej Polski, jej skrótowy, syntetyczny obraz, co było
bazą dla pokazania dokonujących się zmian. Bez epatowania, pompatyczności a z dystansem, lekko, ironicznie. Nostalgia za odchodzącym światem, etos
powinności, wartości, postaw polskiego ziemiaństwa, awans społeczny niższych
warstw społecznych w nowych powojennych warunkach nie jest interpretowany
natrętnie. Konieczność przystosowania się do zachodzących zmian, bez możliwości zachowania
dotychczasowych przywilejów, pozycji, prawa własności. Pokazanie kondycji całego
pokolenia poprzez indywidualne losy
bohaterów to zadanie trudne ale w tym wypadku udane.
Mam nadzieję, że spektakl będzie jeszcze długo grany, bo sam
w sobie usytuowany jest poza czasem. To doskonały teatr. Wzorcowe aktorstwo. Subtelna Patrycja Soliman
, intrygujący Marcin Hycnar, urocza
Dominika Kluźniak, naturalna Ewa Wiśniewska i bez zarzutu pozostali wspaniali
aktorzy wyczarowali miniony świat, który miał decydujący wpływ na indywidualne poczucie szczęścia jego uczestników.
Właściwie wszyscy potwierdzają swoją klasę. Tworzą zgrany team artystyczny czujący sens przekazu. Jakbym oglądała zupełnie inne przedstawienie od tych opisywanych w recenzjach tuż po premierze. Ten spektakl był stonowany, wyciszony, bez szarż i groteski, kontrastów. Została zmieniona część obsady we wznowionym spektaklu co spowodowało być może, że nabrał on nostalgicznego, refleksyjnego, melancholijnego ale na pewno nie sentymentalnego charakteru. Sytuacja tu i teraz nieco się zmieniła/np.uchodźcy, migracja, przesiedlenia/. Nie znalazłam w nim zarzutów podejmowanych przez krytyków. Nie ma nierówności, letniości, a wszystko co ważne zostało potwierdzone po wielokroć, może nawet dla niektórych zbyt dobitnie. Mnie to nie raziło. Potwierdzało stałość natury ludzkiej, trudnej do zmienienia, zmodyfikowania. Wykorzystania wojny jako momentu dokonujących się zmian rewolucyjnych. Z pokolenia na pokolenie dziedziczonego młodzieńczego buntu i stałych przywar, gry pozorów, hipokryzji dorosłych, powtarzanych błędów i wypaczeń, poszukiwanie przez ludzi szczęścia, miłości, spokoju. Chęci ratowania świata w wojującej niezgodzie na zastany, rozczarowujący zawsze młodych jego kształt. Nieustannych, nieuniknionych pożegnań i rozstań w korowodzie życia, by móc pogodzić się z tym, co przynosi nieprzewidywalny los. By przetrwać. By zaakceptować to, czego się nie może zmienić.
Być może spektakl dojrzał, okrzepł, wyszlachetniał. Pożegnał ostrość kontrowersji. Bo takim mi się przedstawił. Dlatego pewnie niektórzy teatromani po wielokroć oglądają przedstawienie. Porównują. Bez żalu żegnają to co złe, z radością witają co dobre. Są. Po prostu w teatrze są. I traktują teatr jako autonomiczny rewir artystycznej wypowiedzi. Bez natrętnego, kongenialnego porównywania z prozą Stanisława Dygata czy filmem Wojciecha Hasa. Zarówno książka, jak i film są zamkniętym, skończonym, nienaruszalnym, odrębnym dziełem artystycznym a spektakl teatralny jest sztuką żywą; ewoluuje, reaguje na sytuacje, konieczności i się na różny sposób zmienia. W tym wypadku, jak sądzę, na korzyść. Przekonajcie się osobiście. Na pewno warto. Powodzenia:)
POŻEGNANIA Stanisław Dygat
adaptacja: Agnieszka Glińska i Tomasz Szczepanek.
reżyseria: Agnieszka Glińska,
scenografia: Magdalena Maciejewska.
obsada między innymi.: Marcin Hycnar, Krzysztof Stelmaszyk, Patrycja Soliman, Beata Fudalej, Modest Ruciński, Dominika Kluźniak.
obsada między innymi.: Marcin Hycnar, Krzysztof Stelmaszyk, Patrycja Soliman, Beata Fudalej, Modest Ruciński, Dominika Kluźniak.
premiera 8 września 2012
zdjęcie: Krzysztof Bieliński
Wysłałam rodziców do teatru w ramach „dni seniora” na „Pożegnania”. Mama była zadowolona, powiedziała nawet, że przeniosła się w czasie do starej Polskiej Kroniki Filmowej.
OdpowiedzUsuń