Od razu informuję: mnie się podoba. Ta prostota, ta kongenialna z zamysłem autora inscenizacja. Na łonie przyrody, w parku, w centrum miasta stołecznego Warszawy, w całości, znaczy że bez skrótów, cięć, tekstowych kolaży, toksycznych intelektualnych łamańców, przesuwania akcentów, kosmicznych interpretacji, konotacji, odjazdowych pomysłów formalnych, wydumanych wariacji. Bez dekoracji, góry rekwizytów, w prostym czarno białym kostiumie /białe bluzki, koszule, czarne spodnie o różnej długości z różnicującym postacie akcencie jakby białe kołnierzyki po pracy w korporacji wieczorem wyżywali się robiąc w końcu to, co im naprawdę w duszach gra i śpiewa, jakby sztuka im przywracała siły do walki i życia/, chyba bez charakteryzacji z piosenką na ustach gdy tego akcja wymaga. Tak, to gratka. Nowa wakacyjna tradycja. Szekspirowski parkowy start up. Brawo!!!
Podoba mi się to uwolnienie widzów, którzy absolutnie taktownie robili, co chcieli. Na trawie, na leżakach, na poduchach spali, chodzili, jedli, pili, rozmawiali, wchodzili, odchodzili i wracali. Komórki włączali, wyłączali świat prawdopodobnie tym niepoprawnym zachowaniem ratując. Niektórzy od początku do końca stali/ponad trzy godziny/. WOW!!!Mali i duzi, dzieci i dorośli, koneserzy teatru i teatralni neofici. Rodziny pełne i niepełne, towarzystwa umówione, skrzyknięte, przypadkowe. Widzowie spontaniczni i nałogowi. Cudowna mieszanka świeżego spojrzenia z przejrzałą, zmurszałą wiedzą o dziele, o Szekspirze, o teatrze. Gdy zapachy, odgłosy miasta, szumy, hałasy oraz różne inne dźwięki wdzierały się niegroźnie brutalnie w teatralny soudtrack. Także naturalne zmiany oświetlenia fundowane przez zachodzące słońce, wschodzący księżyc, sztuczne światło. I temperatura spotkania tworzyła niezwykły, niecodzienny nastrój, zmuszając widzów do otulania ciała kocem. Uśmiechy jednak nie gasły. Rosła radość i satysfakcja ze spotkania z tym, co się lubi najbardziej: dobrze zainscenizowaną sztuką klasyczną, wakacyjną atmosferą, miłym towarzystwem.
Błogo było. I zabawnie. Cudownie swobodnie. I profesjonalnie teatralnie. Szekspir zrozumiały, mądry i błyskotliwy. Inspirujący. Wiecznie żywy, wiecznie młody w tłumaczeniu poetycznym, dynamicznym Stanisława Barańczaka. Ku pokrzepieniu i do myślenia poprzez śmiech i łzy. Poprzez prostotę inteligentnego tekstu, nieskomplikowanej fabuły, jasnego przesłania i nie przeszkadzającej interpretacyjnej nadbudowy, która by go więziła i zaciemniała. Talenty aktorskie, solidna robota reżyserska, realizacyjna sprawność uczyniła Szekspira klarownym, dowcipnym, jasnym jak otwierające się niebo gwieździste nad nami konstytuujące prawo moralne i miłość do sztuki w nas. W guście, w estetyce, na poziomie każdego widza.
Bawił i Szekspir fabułą swej komedii, i aktorzy sztuką swej profesji. Łukasz Lewandowski siłą swego talentu i dojrzałości warsztatowej, Bartłomiej Kasprzykowski świeżością interpretacji swej komediowej roli, pozostali wspaniali godnie, z szacunkiem i adekwatną atencją do granych postaci, ich pozycji i roli w komedii. Dziewczyny urodą, wdziękiem, sprytem i inteligencją zachwycały. Teatralna uczta w Domu Słowa Polskiego była wyśmienita. Teatr IMKA w plenerze doskonale się sprawdził. Magia sztuki działała!!!
A jak Wam się podoba? Szekspir w parku. Wstęp wolny.
JAK WAM SIĘ PODOBA WILLIAM SZEKSPIR
Tłumczenie:Stanisław Barańczak
Reżyser: John Weisgerber
Asystent reżysera: Areta Nastazjak
Kompozytor: Marcin Nierubiec
Kostiumy: Katarzyna Rysiak
Zdjęcia: Michał Ignar
Choreografia: Paulina Andrzejewska
Producent: Ewa Jedynasty
Asystent producenta: Maja Szopa
OBSADA:
Książę - Wojciech Machnicki
Fryderyk - Antoni Barłowski
Amiens - Wojciech Sikora
Jakub - Łukasz Lewandowski
Oliwer - Bartłomiej Magdziarz
Jakub / Dionizy / Walenty - Łukasz Kurczewski
Orlando - Jacek Knap
Le Beau - Bartłomiej Magdziarz
Karol / Ambroży / Hymen - Dominik Bąk
Adam - Zbigniew Borek
Lakmus - Bartłomiej Kasprzykowski (dublura Bartosz Mikulak)
Koryn - Stanisław Banasiuk
Sylwiusz - Sebastian Bieżyński
Rozalinda - Hanna Konarowska
Celia - Diana Zamojska
Febe - Helena Chorzelska
Anielka - Kamila Bujalska
Mnie się nie podobało. Sztuka z jakimś wg mnie gwiazdorzeniem, taka uproszczona do minimum, teatr niewymagajacy. Prosto miło i przyjemnie. Nie tego szukam w teatrze, może dlatego mam takie zdanie. Zresztą kilku wiodacych aktorów (znanych) reszta mało uzdolniona.
OdpowiedzUsuń