TATO NIE WRACA - dynamiczny, performatywny monodram o traumie spowodowanej brakiem ojca w życiu jego dziecka - jest wzruszający, przejmujący, bolesny. Podbija serca widzów, pochłania ich uwagę, wciąga do oka emocjonalnego cyklonu przedstawiającego syndrom dziecka niechcianego, odrzuconego, niekochanego przez ojca. Nie pozwala być obojętnym. Nie daje oddechu na dystans. Całkowicie zawłaszcza, angażuje. W szalonym, morderczym tempie poprowadzona jest narracja Agnieszki Przepiórskiej, bo opowiada o sobie samej tekstem Piotra Rowickiego mistrzowsko zmodyfikowanym dramatycznie i reżysersko precyzyjnie skomponowanym scenicznie przez Piotra Ratajczaka. Tekst perfekcyjnie zgrany ze wszystkimi pozostałymi elementami scenicznych działań i pomysłów skutkuje silnym oddziaływaniem sztuki na widza.
Aktorka opowiada, wspomina, komentuje, przeprowadza hipotetyczne rozmowy z ojcem, droczy się z nim, kłóci, ironizuje, grozi mu i obraża. I to jest bolesne doznanie, bo widzimy dorosłą młodą, ułożoną, doskonale zorganizowaną, wykształconą, pracującą kobietę, żonę, matkę dziewięciolatka, która spragniona jest miłości ojca. Od zawsze tęskni za jego obecnością, ojcowską troską i uwagą, zainteresowaniem, uczuciem, kontaktem. Wystarczyłoby by był. Wszystko jedno jakim byłby ojcem, człowiekiem. Ten brak ojca zdeterminował jej życie. Ukształtował charakter. Stworzył ją i określił. Ale ciągle prześladuje, daje o sobie znak, wraca. Wraca myśl o nim, on sam nie wraca.
Im dłużej nie ma ojca przy niej, tym bardziej go pragnie. Im bardziej docieka kim był i jest, tym bardziej jest nim rozczarowana i zraniona, okrutna i zła. Z biegiem lat, miesięcy, dni wraz z nią rośnie w niej figura nieobecnego i nieznanego przez nią ojca. Całkowicie wymyślona, hipotetyczna. Do końca nic o nim konkretnego, znaczącego, ważnego, prawdziwego nie wie, co by jej pomogło go bliżej poznać i zrozumieć.
Tajemniczy ojciec pozostanie zagadką. Obrazem fikcyjnym. Ale jest wizualizacją wzruszającą, czułą, mozolnie, dramatycznie wypracowaną latami przez dziecko. Projekcją jej wielkiej, naturalnej miłości. Potrzeby bliskości, więzi, uwagi bez względu na to jak bardzo szczelnie jest kamuflowana. Myśl, że jest dzieckiem niechcianym zatruwa Agnieszce całe życie. Fakt, że jest dzieckiem porzuconym, odbiera jej siły do życia. Powoduje też, że stwarza siebie dla świata nie na obraz swoich własnych motywacji, ambicji i możliwości, talentów a dla hipotetycznej akceptacji ojca, który zawiódł ją i któremu za wszelką cenę chce udowodnić, że go nie potrzebuje, bo potrafi wszystko osiągnąć sama. Jej sukcesy są karą dla niego a samodzielność odrzuceniem go. Udane życie zawodowe i rodzinne jego upokorzeniem. Nic nie dał a więc nic nie dostanie. Jakie to gorzkie, jakie smutne!
To ważne, byśmy wiedzieli, jakie spustoszenie czyni brak osoby, która jest częścią nas samych. Którą kocha się miłością bezwzględną, bezwarunkową, czystą, mocną. Której się potrzebuje, by móc żyć a szczególnie w okresie dorastania. Którą się pragnie przytulić, z którą się chce pokłócić, podroczyć. Której się chce przeciwstawić, zbuntować. Spektakl na różne sposoby ujawnia trwonienie potencjału miłości dziecka do rodzica i pokazuje czym to skutkuje w jego życiu emocjonalnym, uczuciowym, zawodowym i rodzinnym. Agnieszka ma poczucie żalu do ojca, dokonuje jakiejś wymyślonej zemsty na nim, karze go odrzuceniem, uzmysławia mu, że jest niepotrzebny, niechciany. W swojej wyobraźni mści się na ojcu, bo jest dla niego taka jakim on był dla niej. Karze mu doświadczać tych samych uczuć, jakie były wyzwolone w niej przez niego nieobecnego. Dziewczyna jest w istocie, podskórnie osobą skrzywdzoną, niedowartościowaną, pełną kompleksów, brakuje jej pewności siebie, choć to doskonale maskuje i jest człowiekiem sukcesu. Wszystko, co robi, osiąga jest próbą udowodnienia ojcu a właściwie tylko samej sobie, że go nie potrzebuje, bo sama do wszystkiego doszła bez jego udziału. Walczy z duchem. Wyobrażeniem utkanym z oglądanych zdjęć, wspomnień, relacji najbliższych, tych, którzy ojca znali/mama, dziadkowie na filmie wideo/.
Co gorsza ten brak brak osoby bliskiej dziedziczy następne pokolenie, bo syn Agnieszki, jak ona ojca, tak on potrzebuje dziadka. Brakuje relacji, wzajemnego doświadczania siebie. Pozostaje pustka. Poczucie straty, niekompletności. Biała plama, którą wypełnia się konstruktami wyobraźni, strzępami wygrzebanymi z pamięci, kompensatą emocji, nieustająca tęsknotą za utraconą miłością bliskiego człowieka. I rośnie ból, emocjonalna huśtawka, niepewność zagłuszana złością, wrogością, agresją, wyrzutem, oskarżaniem ojca, dziadka, człowieka. Wyczerpana, dojrzała Agnieszka wybacza ojcu. Bo musi w końcu odpuścić, nabrać dystansu. Chce uwolnić się. Pozwolić sobie odejść od nieobecnego ojca, choć to on jako rodzic-jeśli byłby mądry, dojrzały, kochający- winien w odpowiednim momencie pozwolić jej odejść. Ale musiałby w ogóle w jej życiu być.
W spektaklu stworzono perfekcyjny obraz prawdziwego, wiarygodnego, przejmującego procesu dorastania bez udziału ojca i emocjonalnego stanu dojrzałego już dziecka. Różnorodność zastosowanych środków scenicznych, prosta, surowa scenografia/okno z żaluzjami-jako też ekran dla wideo i kwadrat beżowej wykładziny przed nim w ogromnej, czarnej przestrzeni sceny/, kostium podkreślający status, wiek osoby/garnitur=pracownik bankowy, skarpetki i sukienka z białym kołnierzykiem=dziecko/, włączanie widzów w akcję sztuki, narracja wzmocniona sugestywnym, dynamicznym ruchem scenicznym, muzyka podkręcająca nastrój, emocje/np. J.S.Bach, zespół 2+1/, wspomnienia, relacje rodziny o ojcu na filmie wideo decyduje o tym, że monodram jest różnorodny, bogaty dokumentacyjnie i formalnie. Działa. Nadal jest mocną, nowoczesną, dramatyczną współczesną wypowiedzią. Aktualny, przejmujący, autentyczny wyzwala silne emocje. Wzrusza i uczy. Dotyka.
To jest świetny teatr z dojrzałym, energetycznym, perfekcyjnym aktorstwem Agnieszki Przepiórskiej. TATO NIE WRACA i nie wróci. A jednak jest. Cały czas jest. I pozostanie. Stanowi dopełniającą część osobowości, charakteru Agnieszki. Byśmy i my mogli lepiej ją poznać i zrozumieć. Ona ze swym nieobecnym ale rekonstruowanym w spektaklu ojcem z impetem wtargnęli w życie tych, którzy sztukę z zainteresowaniem obejrzeli i mocno przeżyli. Czego wszystkim pozostałym nieobecnym na spektaklu widzom życzę, bo warto. Bardzo warto!
TATO NIE WRACA Piotr Rowicki
reżyseria: Piotr Ratajczak
scenografia i kostiumy: GRUPA MIXER
ruch sceniczny: Arkadiusz Buszko
projekcje: Paweł Laskowski
występuje: Agnieszka Przepiórska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz