CAR SAMOZWANIEC w reżyserii Jacka Głomba to dynamiczny, nowoczesny, pełen emocji, namiętności, żądzy władzy i przemocy spektakl historyczno-polityczny z rekwizytami, w kostiumie, w scenografii rzeźni-fartuchy, tasaki, noże, haki, krew, ogień, żywy dźwięk- o starych jak świat motywach działania człowieka-polityka, o mentalności Polaków i Rosjan, ich narodowych ambicjach, przywarach, charakterach, które jak linie papilarne genotypu tożsamości odciskają się na losach obu narodów, ich relacji. Spuścizną wzajemnych doświadczeń więżą pokolenia. Spektakl o fałszywym carze "Łże-Dymitrze", realnej, brutalnej władzy, przyczynach jej klęski, instrumentalnej roli kobiet w świecie mężczyzn, który zderza fakty historyczne ze współczesnością udowadnia, że podbojów politycznych dokonuje się dla zdobycia władzy, poprzez nią wpływów i majątku, zaspokojenia indywidualnych potrzeb na własnych warunkach. Pod sztandarem wprowadzania dobrej, lepszej, najlepszej zmiany -dziś mówimy demokracji- brutalną siłą wojny podporządkowuje się naród narodowi chcąc go przeprogramować na własną modłę. To jest ponadczasowe. Ta opresja systemu wartości zwycięzcy siłą narzucanych tym, których się podbija. To mocne, atakujące zmysły widza przedstawienie -język łączący rosyjski i polski, łaciński, na żywo wykonywana muzyka, wizualny obraz sceniczny-używa tekstu Adolfa Nowaczyńskiego z 1908 roku, prowokuje do zastanowienia, dyskusji. Brawo Albert Pyśk, CAR SAMOZWANIEC! Brawo Paweł Wolak, Wasyl Szujski! Brawo pozostali aktorzy Teatru im. H. Modrzejewskiej w Legnicy, którzy stworzyli na scenie bohaterów z krwi i kości!
Spektakl zaskakuje pod każdym względem. Bo to doskonały teatr łączący stare przekazy zdarzeń z nową formą ich przedstawiania i poprzez to sublimuje wszystko, co stałe, uniwersalne, ponadczasowe a przeniknęło w sposób podskórny, podświadomy do współczesności. Opowiada zrozumiale i przystępnie bardzo dawne, prawdziwe wydarzenia związane z kulisami podstępnego, zbrojnego zdobywania władzy, krótkiego okresu jej sprawowania i tragicznego upadku, końca. Odsłania kulisy politycznych gier, ujawnia ukryte motywacje, wybujałe ambicje. Można zapytać: dlaczego nas interesuje dziś historia cara oszusta, Dymitra Samozwańca? Po co nam ona? Co nam daje?
Sprawa dotyczy Polaków i Rosjan. Sąsiadów. Obu narodów mentalności, ich konstrukcji, cech, właściwości. Mówi o tym, ze Polacy popierając Dymitra Samozwańca mieli ambicje podbicia Rosji i czerpania z tego faktu konkretnych zysków. Chęć wzbogacenia się, wynikająca z pazerności, chciwości była głównym motorem ich działań. Co dobitnie świadczy o tym, że byliśmy jednak sporadycznie kolonizatorami. Chęć narzucenia idei wolności była parawanem dla prawdziwych, bardzo merkantylnych, prozaicznych, osobistych celów. Naród rosyjski, niewykształcony, zastraszony, przez wieki gnębiony i wykorzystywany nie rozumiał propozycji zmian nowej władzy. Lękał się ich bardzo i nic dziwnego, że ich nie chciał. Doświadczenie go uczyło, że trzeba się bezwzględnie podporządkować władzy, nie sprzeciwiać jej, znosić wszystko, każdą opresję, gwałt i grabież. Terror rządzących ukształtował go na zbiorowość uległych niewolników, która z pokolenia na pokolenie służyła swym panom, milczała, z pokorą znosiła swój ciężki los. A to, co niezgodne było z tradycją i obyczajem, przekraczało lub ją zmieniało odbierała jak zagrożenie. Bojarzy rosyjscy, podstępni, sprytni, przebiegli snuli sieć intryg, podstępów, by odzyskać władzę, bo nie chcieli jarzma polskiego. Dopięli swego pod wodzą Wasyla Szujskiego, bezlitosnego, bezwzględnego przyszłego cara. Dymitr Samozwaniec został brutalnie zamordowany, jego zwłoki zbezczeszczono, by wspomnienie jego rządów budziło grozę i odstraszało od ewentualnych buntów, samozwańczych starań o władzę. Terror strachu to skuteczna broń.
Sztuka pokazuje przy okazji, że gotowi na wszystko ambitni politycy wykorzystywali kobiety, które w tym świecie rządzonym przez mężczyzn nie miały nic do powiedzenia. Nie stanowiły o sobie. Były towarem, którym się płaciło zobowiązania polityczne. Używało się je instrumentalnie. Jeśli miały jakiekolwiek ambicje, mogły je realizować tylko i wyłącznie poprzez mężczyzn. Ale to były nieliczne przypadki. Dowodzą jednak, że w najmniej sprzyjających warunkach można zawsze wywalczyć odrobinę wolności, przestrzeni dla działania, dla własnych celów, płacąc jednak wysoką cenę. Sytuacja kobiet dziś się zmieniła ale nie na tyle, by móc powiedzieć, że na świecie jest idealna.
Być może spektakl z Legnicy przepracowuje historyczne wątki stosunków polsko-rosyjskich w zderzeniu z indywidualnym doświadczeniem jej mieszkańców, gdzie w czasach PRL-u stacjonowało wojsko radzieckie. Jeśli sztuka pomaga zrozumieć więcej, lepiej, głębiej o sobie nawzajem, to nich działa. Taka jej rola. Takie przeznaczenie. Taki też sens.
Spektakl poprzez nowoczesną formę-mocną, sugestywną, wyrazistą-udowadnia, że klasyka może być nadal żywa, komunikatywna, przemawiająca do naszej współczesnej wyobraźni, wrażliwości. Pokazuje punkty wspólne przeszłości i teraźniejszości obu narodów, matryce uprzedzeń, lęków, zaszłości, rachunków krzywd i ambicji, które się nie zmieniają. W sztuce odkrywamy korzenie dzisiejszych animozji, źródło bieżących punktów widzenia, stereotypów. To, co się nie zmienia, bo się dokonało, utrwaliło i dziś nadal straszy, uczy, przestrzega. Także w innych regionach świata.
CAR SAMOZWANIEC
ADAM NOWACZYŃSKI
reżyseria:Jacek Głomb
adaptacja: Robert Urbański
scenografia i kostiumy: Małgorzata Bulanda
muzyka: Kormorany – Jacek „Tuńczyk” Fedorowicz, Piotr „Blusmen” Jankowski, Krzysztof Konik Konieczny, Artur Gaja Krawczyk
ruch sceniczny: Witold Jurewicz
obsada: Magda Drab, Małgorzata Patryn, Anita Poddębniak, Magda Skiba, Małgorzata Urbańska, Bartosz Bulanda, Rafał Cieluch, Robert Gulaczyk, Filip Gurłacz, Bogdan Grzeszczak, Hubert Kułacz, Mateusz Krzyk, Paweł Palcat, Albert Pyśk, Mariusz Sikorski, Bartosz Turzyński, Paweł Wolak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz