Marcin Kwaśny
Thermidor był to jedenasty miesiąc we francuskim kalendarzu rewolucyjnym. Trwał od 19 lipca do 17 sierpnia. 27 lipca 1794 (9 thermidora roku II – według kalendarza rewolucyjnego) została obalona dyktatura jakobinów, a dzień później Maksymilian Roberspierre został zgilotynowany. Robespierre to wizjoner, mózg rewolucji francuskiej, dyktator idei zdolny w jej imię do wielkiej zbrodni, tyranii, despotyzmu, co miało zmienić ludzi, a poprzez nich świat cały. Chciał uwolnić człowieka od spuścizny przeszłości. Historycznej, mentalnej, organizującej życie osobiste i społeczne na starych zasadach. Tak, by narodził się nowy w człowieku duch. Konstrukt samodzielnie decydujący o sobie. Solidarny z innymi ludźmi w działaniu i życiu. Silnie związany braterstwem we wspólnym dążeniu do świadomego doskonalenia człowieka, odważnego przeobrażania, budowania na nowo świata. By był lepszy, czynił wszystkich ludzi wolnymi i sobie równymi. Ale jak przeprowadzić szybko tę rewolucję myślenia i działania, gdy umysł jest zniewolony dotychczasowym życiem, zdeterminowany zaprzeszłym systemem wartości, skostniałym, niewydolnym układem społecznym? Na początek w zakresie jednego narodu, jednego kraju. Odpowiedzią jest terror. Eksterminacja. Wojna. Innego sposobu nikt nie wymyślił. Ten był ekstremalnie śmiały i dawał nadzieję na skuteczność. Strach, przemoc, terror w służbie rewolucji doprowadziły jednak nie do jej ostatecznego zwycięstwa a do upadku.
|
Szymon Roszak |
Szalony to zamysł realizowany na tak dużą skalę w tak krótkim czasie. Niemożliwy ostatecznie do osiągnięcia. Poza zasięgiem możliwości i Robespierre, sam osłabiony chorobą, ma tego świadomość. Przeczuwa spisek na własne życie, czuje realne zagrożenie. Śpieszy się. Do końca nie chce zrezygnować z walki, pogodzić się z porażką. W tym momencie rewolucja jest Saturnem, zjadającym własne dzieci. Strach przed śmiercią, możliwą w każdej chwili powoduje, że dotychczasowi bracia w walce jednoczą się w spisku. Chcą powstrzymać Robespierra, by ratować siebie i własne rodziny. O tym jest sztuka. O genezie upadku wielkiej, wspaniałej idei wymagającej wielu ofiar. O mechanizmach władzy, o bezwzględności w dążeniu do jej zdobycia i utrzymania, knowaniach, nieufności, mediacji w konstruowaniu spisku, który musi być skutecznie, sprawnie przeprowadzony, a wyrok natychmiast wykonany. Ale unicestwi głównego architekta rewolucji, obróci jej ideę w piękne, skąpane we krwi marzenie. Ochrona własnej skóry, interes osobisty zwyciężył ją, pokonał. Strach przed śmiercią.
Tomasz Błasiak |
Robespierre przegrał, rewolucja przegrała, bo skala zmian przerosła możliwości panowania nad nimi. Starach przed utratą życia okazał się wielką, decydującą przeszkodą w jej powodzeniu. Podobnie jak bezwzględne uwikłanie w politykę jednostki, która w gruncie rzeczy sama nie była w stanie zjednoczyć zbiorowości wokół idei. Nie miała godnego siebie następcy. Dopiero Hitler, Stalin i inni późniejsi dyktatorzy, tyrani potrafili przeprowadzić zmianę mentalności na niespotykaną skalę. Dokonując eksterminacji milionów ludzi, w wyniku prowadzenia wojny, w wyniku prowadzonej polityki wewnętrznej. Ci dyktatorzy, tyrani potrafili zarządzać strachem. W czasie rewolucji francuskiej, wielkiego terroru lud-głodny, w fatalnym położeniu egzystencjalnym- nie bał się, cierpliwie znosił wszelkie niedogodności, był nadal za dokonującymi się zmianami. To elita kierująca rewolucją zbuntowała się, zorganizowała, znalazła sposób, by pozbyć się swego przywódcy. Ze strachu przed utratą własnego życia. Ze strachu przed skalą krwawego terroru. Ze strachu przed zemstą.
Szynon Kuśmider
Wyeliminowanie Robespierre'a, człowieka, dla którego najważniejszą wartością rewolucji francuskiej była wolność, równość obywateli, który starał się, by egalitarne i uniwersalne zasady społeczne i polityczne obowiązywały nie tylko w zapisach prawa, w działaniach legislacyjnych francuskiego Zgromadzenia, a później Konwentu Narodowego, ale także w praktyce rządu demokratycznego, było dla Przybyszewskiej, zafascynowanej rewolucją i jej przywódcami, równoznaczne z upadkiem Republiki i jej ideałów. Noc z 7 na 8 termidora jest więc wybrana nieprzypadkowo. Tej nocy przywódcy termidorian ostatecznie zdecydowali o ataku na Jakobinów i Komitet, ta noc jest ostatnią chwilą republikańskiej demokracji i jednocześnie początkiem nowej formacji politycznej - termidoriańskiej burżuazji. |
Hubert Paszkiewicz |
Problem Robespierre'a polegał na tym, że w swej pogoni za szybkim osiągnięciem celu, nie docenił swego otoczenia, stracił ideowych, oddanych, wiernych braci w walce, stracił kontakt z rzeczywistością, zignorował ją, poświęcił dla realizacji idei i choć był bardzo silnym, charyzmatycznym przywódcą, to strach, który wyzwolił, skonsolidował jego dotychczasowych współpracowników przeciw niemu. Ci postanowili za wszelką cenę go powstrzymać. Stawką było ich życie. Dowodzi to sprzeczności dobra jednostki z dobrem ogółu. Konieczności poświęcenia. Ofiary muszą być, nie uniknie się ich. I nie jest to kwestia skali śmierci ale skali strachu, jaki śmierć wyzwala. Indywidualnej śmierci, wymiernej, odczuwalnej na własnej skórze. Ta zbiorowa jest porażająca ale mniej namacalna, bezpośrednia. Zawsze dotyczy kogoś innego. Mimo wszystko innego. Nawet, jeśli to jest ktoś najbliższy. Braterstwo w walce o lepszy świat zawiodło pokładane w nim nadzieje. Wolność oddaliła się i skryła w ludzkim marzeniu. A równość pozostała tylko wobec śmierci, nigdy wobec życia.
Adam Machalica |
Wkraczając do teatru, zanurzamy się w surową ciemność, depresyjny mrok. Zasiadamy wokół solidnego, potężnego drewnianego stołu- rzeźnickiego, negocjacyjnego, ofiarnego- ponad którym zwisają rzeźnickie atrybuty/haki, noże, tasaki, itp./ na solidnych, złowrogich łańcuchach. Znamiona przemocy, cierpienia, klęski. Z nieboskłonu teatralnego sufitu spadają czerwone krople do białych miednic tworząc stygmaty oceanu przelanej krwi w imię wyższości wcielanej w życie przemocą nowej idei kosztem ludzkiego życia, nośnika starej, zużytej starej idei. W naszej przytomnej obecności przywódcy rewolucji dokonują spiskowej egzekucji nad słusznością rewolucyjnych zmian. Decydenci świadomie ją swym strachem gilotynują. Spada zasłona i jak kurtyna wyznacza nieprzekraczalną granicę lęku. Oto jak małe, jednostkowe JA potrafi unieważnić wielkie zbiorowe MY. Oto jak wielkie jednostkowe JA nie potrafi samo przekształcić wielkiego zbiorowego MY. Rewolucja upadnie.
Krzysztof Paszkowski
Dramat Przybyszewskiej, intensywny, mroczny, bogaty to doskonały materiał teatralny do przemyśleń nad istotą władzy, walki o nią, przyczyn upadku wielkich idei, konieczności ponoszenia ofiar przy ich wprowadzaniu w życie. Małości i wielkości ludzkiej myśli, wolności wyobraźni. Ograniczeniach człowieka w konkretnym działaniu. Jako jednostki i ogółu. Tekst jest ciekawie skomponowany. Najpierw poznajemy i obserwujemy spiskowców. Później ich spotkanie z Saint Justem, nadzieją Robespierre'a. By w końcu poczuć nadchodząca klęskę rewolucji w bezpośredniej rozmowie Robespierre'a z Saint Justem. Poznać anatomię upadku wielkiej idei. Przybliżyć się do niej. Mieć poczucie straconej szansy. Na próżno przelanej krwi. Czy aby na pewno na próżno? Będzie przecież inspiracją dla potomnych. Polem doświadczalnym. Natchnieniem. Punktem odniesienia.
|
Krystian Modzelewski
Obsada męska, mocna, barwna. Obrazująca urozmaicony krajobraz osobowości, charakterów, postaw. Umiejętności walki o swoje cele. Plejada osób tworząca obraz typów ludzkich będących u władzy. Pragnących przeżyć. Poznajemy ich bliżej, odkrywają się ich motywacje, mentalność, aspiracje, zdolności. Również wady i ograniczenia. Władza to ludzie a nie bezduszny twór, automat, maszyna. To oni, konkretni, wsobni, charakterystyczni, decydują ostatecznie o wszystkim. I o tym warto pamiętać. Wojna, rewolucja, władza jest, jak autorka dramatu Stanisława Przybyszewska, rodzaju żeńskiego ale to mężczyźni są bohaterami zdarzeń, demiurgami, narratorami. Głównymi sprawcami przyczyn i skutków.
THERMIDOR
Autor: Stanisława Przybyszewska
Przekład: (z niemieckiego) Stanisław Helsztyński
Opracowanie tekstu: Janusz Majcherek
Opracowanie tekstu: Edward Wojtaszek
Reżyseria: Edward Wojtaszek
Scenografia: Weronika Karwowska
Muzyka: Tomasz Bajerski
Światło: Mirosław Poznański
Projekcje: Filip Tarczewski ZOOM MEDIA
Obsada:
Carnot: Sławomir Głazek
Fouche: Tomasz Błasiak
Collot:Szymon Kuśmider
Vilate: Hubert Paszkiewicz
Billaud: Szymon Roszak
Barere: Krystian Modzelewski
Tallien: Adam Machalica
Saint-Just: Krzysztof Kwiatkowski
Robespierre: Marcin Kwaśny
Autor: Stanisława Przybyszewska
Przekład: (z niemieckiego) Stanisław Helsztyński
Opracowanie tekstu: Janusz Majcherek
Opracowanie tekstu: Edward Wojtaszek
Reżyseria: Edward Wojtaszek
Scenografia: Weronika Karwowska
Muzyka: Tomasz Bajerski
Światło: Mirosław Poznański
Projekcje: Filip Tarczewski ZOOM MEDIA
Obsada:
Carnot: Sławomir Głazek
Fouche: Tomasz Błasiak
Collot:Szymon Kuśmider
Vilate: Hubert Paszkiewicz
Billaud: Szymon Roszak
Barere: Krystian Modzelewski
Tallien: Adam Machalica
Saint-Just: Krzysztof Kwiatkowski
Robespierre: Marcin Kwaśny
Premiera: 07.11.2015, Scena Kameralna
fot. Bartek Warzecha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz