piątek, 6 listopada 2015
CUKIER STANIK TEATR TELEWIZJI
Ten spektakl pozostawia mnie obojętną. Nie tyka mnie, a nawet nie obchodzi. Może tylko sentymentalizm odchodzącego świata, jego słabości, brak siły przebicia może nieco zastanowić a nawet wzruszyć. Bo dziś znów odczuwamy brak fachowców, wysokiej klasy rzemieślników. Znów tęsknimy za przedmiotami pięknymi, wykonanymi na nasze indywidualne potrzeby. Brakuje nam kontaktu bezpośredniego z producentem artystą, subtelnym, dyskretnym profesjonalistą wyczulonym na wymagania klienta.
Zalew rynku tandetą czy jaką inna zagraniczną masową produkcją to zjawisko zupełnie normalne, dopuszczalne w granicach gry rynkowej niedojrzałej demokracji, która nie potrafi, nie chce, nie może chronić markowych produkcji rzemieślniczych w Polsce. Zwłaszcza, że to własnie ten sektor pozwolił przetrwać ciężkie czasy w socjalistycznej PRL fachowcom wysokiej klasy, artystom produkcji użytkowej, detalicznej. Wyrafinowanej, potrzebnej, zaspokajającej potrzeby podstawowe. Okazało się, bo czas to brutalnie pokazał, że wolność w sferze obrotu produkcji też może być wykluczona twardym działaniem rynku, jeśli mu się na to bezmyślnie bez ograniczeń pozwoli. Teatralna firma CUKIER STANIK jest tego dowodem. Przykładem pozostawienia ludzi z ich problemami bez pomocy, ochrony, wspomagania. Tak, że muszą sobie radzić sami. Liczyć na szczęście i solidarność innych ludzi.
Jednak ani to tragedia ani komedia. Ani ziębi ani grzeje. Snuje się nostalgiczną konstatacją odchodzącego świata, rozwodzi się nad kształtem, znaczeniem, ostrością przysłowiowego gwoździa do trumny małych, tradycyjnych firm w Polsce. Wszyscy widzą, czują potrzebę ich istnienia ale działają rozproszeni, niezdolni do skutecznego działania, opuszczeni, doświadczani przez bezduszny, niedoskonały biurokratyczny system. Właściwie nadzieja rodzi się z inicjatywy, przedsiębiorczości, odważnego spojrzenia ludzi. To oni ostatecznie mogą coś ocalić, coś zmienić, wymyślić. Mogą razem działać, pracować, tworzyć. Ale to nic odkrywczego. Absolutnie nic nowego.
Pomysł teatralny sztuki mógłby posłużyć do zrealizowania telenoweli, serialu, by w czasie rozłożył i wzmocnił swoją myśl, wagę niepotrzebnego trwonienia zdolności i wiedzy praktycznej, która wypchnięta przez zalew taniej, bardzo taniej tandety niechybnie, zostanie zaprzepaszczona, zapomniana, roztrwoniona z uzasadnieniem konieczności dziejowej, piętnem nowych wspaniałych modnych trendów naszych czasów. A przecież tak być nie musi. Nawet nie powinno. Bo gdy się ockniemy, może być za późno na powrót do przeszłej dawnej marki doskonałej, wyjątkowej jakości produktów, usług, bez których nie będziemy mogli się obyć a na które będzie nas w końcu stać.
CUKIER STANIK
Autorka: Zyta Rudzka
Reżyseria: Agata Puszcz
Zdjęcia: Arek Tomiak P. S. C.
Scenografia: Paulina Czernek-Banecka
Kostiumy: Aleksandra Staszko
Muzyka: Marcin Macuk
Obsada: Krzysztof Stroiński (Dawid Cukier), Maria Maj (Mira), Agnieszka Pawełkiewicz (Ślepa), Piotr Głowacki (Uliczny), Agnieszka Podsiadlik (Baba Kapo), Hai Nam Bui Ngoc (Chiński harmonista), Ewa Bonecka (Miss), Filip Tłokiński (Uchodźca).
fot. http://www.teatrtelewizji.tvp.pl/21823780/cukier-stanik
Sztuka jest mi znana z Olesińskiej. Nie wiem, o co chodziło. Może Pani Zyta umiałaby wytłumaczyć?
OdpowiedzUsuńNiestety, sztuka nie jest mi znana z Olesińskiej. Czekałam, zwlekałam, smęciłam. Gdy się zdecydowałam, zeszła z afisza. Ja z kolei nie wiem, po co Telewizja Polska zrealizowała tę sztukę. Może po to, byśmy się zorientowali, dlaczego nagradzane, drukowane w Dialogu dramaty Zyty Rudzkiej, nie są wystawiane w teatrach.
OdpowiedzUsuńCo wyraża tragiczna śmierć radzieckiego psa - kosmonauty w sztuce?
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Będę zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuń