środa, 14 października 2015

ROSMERSHOLM IBSEN SPOTKANIE TEATRÓW NARODOWYCH 2015


 Fot. Sören Vilks

Goście IV-go Spotkania Teatrów Narodowych, artyści DRAMATEN ze Szwecji, przypomnieli nam wagę dramatu, w którym walczy idea z ideą, człowiek z człowiekiem, wartość z wartością. Pokazali wpływ obcego na starą, tradycyjną, zmurszałą strukturę rodziny, który niczym ostry, drapieżny klin wbija się w monolit wypracowany przez wieki. Starcie emancypacji płci z miłością. Zderzenie wolnej woli, wolnego wyboru z powinnością, obowiązkiem. Ocenę udziału mediów w walce politycznej. Związki między nauczycielem a uczniem. Relację przyjaciół; prawdziwych, wiernych, na dobre i na złe, na zawsze. Spektakl stawia pytanie czy kobieta i mężczyzna mogą tylko się przyjaźnić, a ich związek może pozostać całkowicie niewinny i czysty wobec domniemania trójkąta małżeńskiego. Tematów jest tak wiele, są w takim splątaniu, że dochodzenie bohaterów do istoty rzeczy, do prawdy, wymaga dużej determinacji i samozaparcia. Odwagi, otwarcia, miłości. Zwłaszcza gdy ich intencje są niejasne, motywacje tajemnicze, przeszłość nieznana. Jak oddzielić ziarno od plew, prawdę od kłamstwa?

Spektakl jest sesją psychoterapeutyczną, kiedy krok po kroku zbliżamy się do odsłonięcia złożonej natury kobiety i mężczyzny i ich związków, relacji międzyludzkich, uwarunkowań społecznych, kulisów walki politycznej. Warstwa po warstwie odrzucany jest fałsz, demaskowany pozór uczciwych, szczerych zewnętrznych zachowań, co prowadzi do ujawnienia sedna wszelkich motywacji. Otrzymanie odpowiedzi na pytania: kim bohaterowie w istocie są, na czym im zależy, co jest dla nich najważniejsze, do czego są zdolni, na co ich stać, dokąd zmierzają, to cel sztuki, która jest zapisem dramatycznym walki autora o czystość etyczną i wolny rozwój jednostki, prawo człowieka do własnych przekonań i swobody myśli, wolności ograniczonej jedynie odpowiedzialnością za swoje czyny. Ale tę piękną ideę artysty, choć daje nadzieję, życie rozbija w pył. Pozostawia potencjalną możliwość, miraż pragnień piekielnie trudnych do osiągnięcia, zestaw marzeń nie do zrealizowania, cel połączenia miłości własnej i miłości do drugiego człowieka niemal nie do zdobycia. I wytrwanie w wierności, prawdzie w stosunku do siebie samego i jeden do drugiego/człowieka/ jest nieosiągalne. Bo ludzie i ich historie nie są konstruktami prostymi, które łatwo można by wyzerować w dowolnym momencie życia. Bagaż przeszłości, również przeszłych pokoleń, obciąża skuteczność działania w przyszłości, jeśli oczywiście jej całkowicie nie umożliwia. To jednak utopia, bo życie zwyczajne, codzienne, nie wyidealizowane jest o wiele bardziej skomplikowane, nieprzewidywalne, złożone. A ludzie obciążeni grzechem niejednym. Takim, który można wybaczyć ale nie można mu zadośćuczynić. Zło się dokonało, jest nieodwracalne. Ograniczona do minimum gra aktorska, brak reżyserii, dosłowność gestu scenicznego powoduje oderwanie przekazu od podstawy dramatu Ibsena.

Służyć ma temu scenografia, kostium, ruch sceniczny, projekcje, światło, co bardzo uwspółcześnia przekaz, ma go nam przybliżać, pozwala bezpośrednio dotykać  problemów, zagadnień, zjawisk nas dotyczących. Aktorzy własnymi rękami tworzą przestrzeń, stawiają panele: szare, proste, jak rzeczywistość twarda, wyrosła z pracy przeszłych pokoleń ale przecież przez współczesnych potwierdzana ich osobistym wkładem w akceptację ciągłości pokoleniowej spuścizny. Będzie się później przewracać z łomotem ta pozorna bezpieczna, trwała, wydawać by się mogło, opoka pod naporem akcji, wagi zdarzeń. Ostatecznie runie w momencie całkowitego wyzwolenia się bohaterów z wszystkiego, co ogranicza lub zniekształca, zafałszowuje prawdę o nich. To na tym tle pojawiać się będą olbrzymie, ruchome portrety przodków, obrazujące ich reakcje mimiczne na to, co się dzieje. Nieme jednak, bezgłośne ale znacząco obecne. To na nich pojawi się podwójny portret Rebeki- kobiety intruza, która przewróci do góry nogami cały dotychczasowy świat domowników- ilustrujący jej złożoną naturę, sytuację, znaczenie. Delikatne to gesty sceniczne, przejrzyste, subtelne, proste. Jak znacząco bose i obute stopy. Kostium szary, prosty, współczesny w drugim akcie intensywnieje. Podkreśla krystalizowanie się, cementowanie nowej sytuacji bohaterów. Bo wszystko im bliżej prawdy bardziej zdecydowanie się określa.

W ukształtowany przez normę, etykę, wiarę przeszłych pokoleń świat dojrzałego, bezdzietnego małżeństwa wnika nowa, młoda, atrakcyjna kobieta, potrafiąca zawłaszczyć dla siebie zainteresowanie, akceptację, coraz większą sympatię i zaufanie domowników. Zaniedbywana, ignorowana, wbijana w poczucie winy za brak dziecka, nie mająca wspólnego języka z mężem żona, uważana za szaloną, nadwrażliwą osobę, która zyskuje towarzyszkę do spacerów, rozmów, zwierzeń, znajduje zainteresowanie u kobiety, jak się jej wydaje, takiej jak ona. Pełen wątpliwości, buntu, wobec narzuconego mu wychowaniem, wykształceniem, pochodzeniem i religią gorsetu tradycyjnych norm pastor, znudzony mężczyzna, zawiedziony mąż, niespełniony ojciec ma w swym polu działania osobę, która wyzwala w nim siłę działania, pomaga podjąć decyzję o zmianie życia, utwierdza w wyborze nowej drogi moralnej. Jest dla niego inspiracją, podporą, wsparciem w przemianie duchowej. Otwiera przed nim nowe możliwości. Jest idealnym przyjacielem. Osobą, bez której nic o nim bez niej.

Dziewczyna manipuluje małżeństwem. Żona Beata dostrzega, że przyjaźń obojga dojrzewa do miłości. Jej miłość widzi zdradę męża, choć on ją wypiera ze świadomości i zaprzecza,że jest zafascynowany, zauroczony Rebeką. Nie uświadamia sobie, co tak naprawdę czuje. Beata jest przez Rebekę oszukiwana, okłamywana. Popełnia samobójstwo w akcie miłości do męża, chcąc go całkowicie uwolnić od zobowiązań, co pozwoli mu zrealizować wszelkie plany. Skacze do wodospadu. I to obraz spadającej wody widzimy na początku sztuki, podkreślany piękną muzyką, która uzmysławia, że nowe otwarcie w życiu wymaga ofiar, konieczności zostawienia za sobą wszystkich spraw, nawet tych najbardziej bolesnych, wywołujących poczucie winy, rodzących wyrzuty sumienia, towarzyszące wyborowi do końca życia. Ale trzeba je znieść, trzeba mieć na to siłę. Jak również na to, by unieść cały bagaż wniesiony przez nową miłość. Całą nieznaną dotąd przeszłość, uknuty, niecny plan podboju ludzi i miejsca w akcie wyzwolenia się z biedy, w akcie emancypacyjnym jako kobiety i człowieka, który chce pójść własną drogą. I gdy, jak się wydaje, wyznali sobie wszystko, wszystko wyjaśnili i uzmysłowili, mogą trzymając się za ręce wyznać sobie miłość i pójść drogą Beaty. Drogą wyzwolenia. Uwolnienia. Zburzenia całego świata wokół/spadające z hukiem wszystkie panele na raz/. Śmierci lub działania w zgodzie ze samym sobą. Razem. Jeden dla drugiego stworzony. Będą mieć siłę rzucić się w wodospad, ku któremu zdążają pewnym, spokojnym, opanowanym krokiem. Lub ku wyzwaniu, celowi, który wypracowali.  Ku ostatecznej próbie. Gdy przeszli tak wiele razem, tak wiele razem przeżyli. Wybaczyli sobie i zaakceptowali siebie takimi, jakimi się do końca poznali, jakimi naprawdę są. Z bólem wyrządzonej krzywdy żonie. Ze świadomością odrzucenia dawnego świata wartości/zdrada tradycji, przyjaciela, odrzucenie bycia autorytetem moralnym dla buntowników Petera Martensgarda/. Zrezygnowali z tak wielu spraw, wartości, osób. Wodospad czeka. Oczyszczenie, chrzest, inicjacja. Nowa wiara na nowej, wywalczonej przez siebie, drodze życia. Na własnych warunkach, w poczuciu odpowiedzialności za własne czyny.



ROSMERSHOLM HENRYK IBSEN

reżyseria: Stefan Larsson
scenografia i światło: Jens Sethzman 
kostiumy: Ditte Krestesen
charakteryzacja: Melanie Åberg

obsada:
Rebekka West- Livia Millhagen
Johannes Rosmer -Jonas Malmsjö 
Rektor Kroll- Peter Engman
Ulrik Brendel- Rolf Skoglund
Peter Mårtensgård -Danilo Bejarano
Helseth- Emma Brommé

KUNGLIGA DRAMATISKA TEATERN (DRAMATEN)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz