wtorek, 12 maja 2015
TeatrGATE
Martwi mnie to, co się obecnie dzieje w Toruniu. Co zwykły widz widzi, pojmuje z tego widowiska okołoteatralnego? Czy w ogóle warto obserwować to targowisko niekompetencji? UCZESTNICZYĆ W TYM ZAMĘCIE? Oglądać to zamieczanie w ramach demokratycznego nieporządku. Zwarcie świata prawnego z artystycznym. Instytucjonalnego ze społecznościowym. Polityki ze sztuką. Boksowanie się regulaminów, przepisów. Gorejącej emocji z mrożącym interesem. Materii żywej z martwą literą prawa. Może należałoby się podporządkować i skupić tylko i wyłącznie na samej sztuce, przedstawieniu, mojej, widza, na nim obecności. Po wydaniu niemałych pieniędzy na bilet. To naprawdę byłoby bardo rozsądne, zachowawcze, dobre zachowanie. Oczekiwane. Wobec złego, co się dzieje wokół konkursu w teatrze.
Nie wtykać nosa w nie swoje sprawy!
Gogłym okiem widać, że żadna nauka, wiedza czy sztuka nie gwarantuje właściwej komunikacji międzyludzkiej. Przejrzystej, jasnej, zrozumiałej. Czy chęci szczerej porozumienia nie ośmieszającego wszystkich. Dalekowzrocznego spojrzenia, mądrego działania. Świat polityki nie może się porozumieć ze światem sztuki. Zasłania się prawem, okopuje we własnym tylko szańcu słuszności, sztywno stoi na swoim stanowisku. Świat sztuki nie może dogadać się ze światem polityki. Ma swoje racje, terminy, plany. W takich warunkach nie można wypracować dobrego rozwiązania. Szczęśliwego zakończenia. Jasnej drogi rozwoju teatru. Zadowolenia widza. Pozostaje niesmak. Rozczarowanie. Poczucie bezsilności. Zawodu. Smutku. Kino. Telewizja. Radio. Może opera. Teatr domowy. Wspominał o nim Maciej Nowak.
Widzimy, że kontakt ze sztuką tak naprawdę niczego do końca nie uczy, prawo tak naprawdę niczego do końca nie gwarantuje. Rządzi ten, kto ma władzę i swoją najracniejszą rację. Życie jest brutalne, interes najważniejszy. A koszty transformacji muszą być i basta! Zanim demokracja zacznie działać. Kiedy zacznie działać? A nie działa? Nikt tego nie wie na pewno.
Nic dziwnego, że widz szuka często tylko rozrywki w teatrze. Dla zabawy. Dla bezwzględnej asymilacji. Płytkiego fiki miki. By pozostać w kontekście. Dostroić sie do otoczenia i ubrać barwy ochronne. Występy polityków i artystów z udziałem ekspertów, dziennikarzy, mediów w sprawie wyboru dyrektora w Toruniu pokazują, że jest zabawa. Taniec św.Wita. Rebus, labirynt, zgadywanka, bieg z przeszkodami, gra w ciuciubabkę, obstawianie zakładów w wyścigu do stanowiska. I szczęśliwego rozwiązania. Aż wióry lecą. A czas galopuje. A więc tu w Polszcze nie nastąpiła zmiana. Progresja. Stare wchłonęło nowe i ma się dobrze. Dyktaturę proletariatu zastąpiła dyktatura poprawności demokracji. Wszystko, co złe to konieczne. Koszty zmian nieuniknione. Wszyscy o tym zawsze wiedzieli, wiedzą. A jednak się dziwią. Maciej Nowak też się dziwi.
Minęło tyle lat po zmianach ustrojowych w Polsce i nic nie działa. Jak było, tak jest. Bałagan. Nieprzejrzystość. Szarpanina. Każdy walczy o swoje, podporządkowuje temu wszystko, przy czym społeczny kontekst się nie liczy, bo nie ma siły sprawczej. Dowodem jest stan rzeczy i wypowiedzi wszystkich zainteresowanych związanych ze środowiskami uczestniczącymi w procesie zmiany garnituru zarządczego tym razem w Teatrze im. Wilama Horzycy. Ale wstyd!
Gremia opiniotwórcze są słabe, niestety ośmieszają się, bo nie ma zmian po kolejnych konkursach. Środowiska twórcze są bezsilne, nieskuteczne. Ach te listy poparcia, listy protestacyjne, petycje imieniem i nazwiskiem podpisane. Wysłane. Zignorowane. Zapomniane. Deprecjonują się i nikną w oczach. Wulgarne bluzgi argumentów artystów prosto w twarz urzędniczą też spływają jak woda po kaczce. Bezboleśnie. Jakby się nic nie stało. Publicystyka jest głosem wołającym na pustyni. Nic nie działa. Puste gesty. Próżne próby. Żałosne zabiegi. Nic nie działa. Oprócz siły władzy. Bez względu na to, czy nie wylewa przy okazji dziecka z kąpielą. Czy ma ostatecznie rację.
Zwykłego widza cóż może cały ten bałagan, osłabianie teatru, sztuki interesować? Otóż jaki dyrektor, taki poziom artystyczny teatru. I jego przyszłość. Jaki rozwój teatru, taki rozwój widza. I jego przyszłość. Jeśli chcemy gnuśnieć i trwać w bagiennej mamałydze samozadowolenia, nic nie róbmy. W efekcie na przykład nie chodźmy do teatru. Można do kina na teatr/w Multikinie National Theatre Live/. Choć Maciej Nowak zabrania. Chyba żartuje. A jakże! Jak żartują sobie z nas politycy, urzędnicy, specjaliści, media, artyści. I my, by się nie wyróżniać, z samych siebie.
Zabawa trwa.
artykuły :
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/303,watek.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz