czwartek, 4 stycznia 2018

TRYLOGIA O CHORWACKIM FASZYZMIE/CZ.III CHORWACKI TEATR


Oliver Frljić tworzy teatr polityczny, silnie zaangażowany, krytyczny. O rozpoznawalnej estetyce. Stosuje mocne,  bardzo kontrowersyjne, bezkompromisowe środki wyrazu. Budzi skrajne emocje, reakcje, opinie. Dzieje się tak ponieważ stosuje wyraziste gesty, buduje prowokujące, mocne sceny, wprowadza obsceniczne sytuacje, wiarygodne portrety bohaterów. Tworzy pod prąd obowiązujących wykładni, norm, poprawności. Prezentuje swój punkt widzenia i broni go, konsekwentnie pozostaje mu wierny do końca. Nie chowa się za tekstami, treściami gotowych, kanonicznych sztuk. Komponuje samodzielnie, niezależnie, autorsko. Furią, szaleństwem, koniecznością przedstawiania i bronienia swojej prawdy.

W CHORWACKIM TEATRZE Oliver Frljić pozostaje sobą. Nie ma wątpliwości, że to jego sposób porozumiewania się z nami, widzami. Operuje mocnymi, sugestywnymi obrazami, których wymowa podbijana jest głównie adekwatną muzyką, znaną pieśnią. Nie tworzy charakterystyki postaci poprzez dialog, psychologię. To kontekst Frljića  obnaża, piętnuje, stygmatyzuje nieprawidłowości, zakłamanie, hipokryzję, konkretnych środowisk, osób, elit. W związku z tym, by móc zrozumieć właściwie ten krytyczny autorski wywód artysty, należy znać fakty, historię, zachowania w realu prawdziwych, z imienia i nazwiska, bohaterów. Widz polski mógł mieć z tym kłopot, oddziaływanie spektaklu mogło nie być na niego aż tak silne, jak mógłby oczekiwać jej autor. A jednak było.

To, co się działo na scenie, po przedspektaklowym wprowadzeniu opisującym historyczne podłoże sztuki, było na takim poziomie uogólnienia, że przekaz był czytelny. Zwłaszcza, że prowokował indywidualną projekcję widza. Nastąpiło przeniesienie jego własnych obserwacji, doświadczeń, wiedzy na obraz sceniczny, który jest dla Polaków aktualny, teraźniejszy.

W swej sztuce Oliver Frljić dokonuje konfrontacji przeszłości z teraźniejszością dla obnażenia postaw elit chorwackich, szczególnie środowiska teatralnego. Wszystko po to, by móc budować przyszłość na prawdzie. Obnaża koniunkturalizm, hipokryzję, zakłamanie, oportunizm. Oskarża o faszyzm. Upomina się o sprawiedliwość. Można wybaczać ale należy zawsze pamiętać. Frljić  nie chce wybaczyć. Ostrością scenicznej wypowiedzi dąży do ukarania i eliminacji z życia publicznego winnych, do wyrugowania nieprawidłowości, tego co złe, krzywdzące, niesprawiedliwe. Krytyka sztuki jest tak miażdżąca, tak silna, bo warstwa po warstwie zdziera zasłony, kamuflaże, maski z winowajców. Pokazuje nagą, brutalną prawdę. Wywołuje silne emocje.

Spektakl obejmuje trzy okresy: II wojny światowej, wojny domowej w latach 90-tych i okresu współczesnego. Dotyczy przyczyn powracającego, odradzającego się faszyzmu, postaw nagannych, nieetycznych. Zastanawia się dlaczego akceptuje się niesprawiedliwość, przyzwala na zbrodnię. Komponowanymi obrazami scenicznymi, grą aktorską prowokuje do poważnych, fundamentalnych pytań. Pozwala, by widz sam je sformułował, postawił i na nie odpowiadał. Brał odpowiedzialność. Poczuł jej wagę i ciężar. Mocno przeżywał to, co widzi.  Tym samym Frljić przywraca normalność postawy człowieczeństwa. Zło powinno nas tak bulwersować i mocno dotykać, obrażać, atakować, byśmy zmuszeni byli do natychmiastowej reakcji. Byśmy automatycznie wyrażali swój sprzeciw, bunt, coś z tą sytuacją nie do zaakceptowania zrobili. I tak działają spektakle Frljića. Najpierw zaskoczenie śmiałością, bezpośredniością przedstawiania tematów, tsunami emocji, frustracji, dyskomfortu, oburzenia potem zastanowienie czy jest uzasadnione i zgoda na działanie, bo interwencja sceniczna jest słuszna, ma twarde argumenty.  A dlaczego musi być aż tak drastyczna, niech każdy odpowie sobie sam. Moim zdaniem jesteśmy osłabieni, znieczuleni, wygodni, nie chcemy się angażować w sprawy, które nas bezpośrednio nie dotyczą. Odpuszczamy sobie. Chcemy spokoju, poczucia bezpieczeństwa nawet za cenę zdrady człowieczeństwa, ograniczenia wolności, samoupodlenia. To problem stary jak świat, tylko jakby granice moralnej akceptacji zła, nieskuteczności prawa, otwartej, manipulacji się mocno przesunęły. Frljić nie wyraża zgody na to, co w człowieku, społeczeństwie, narodzie, z jego własną zgodą, gnije i umiera, rozrasta się zaraźliwą, martwą tkanką. Swoimi teatralnymi środkami wyrazu trafia w to, co w nas jeszcze intensywnie żyje, kocha i pragnie. Reżyser teleportuje widza w strefę dyskomfortu, sprawia, że trzeba siebie samego sprawdzić, przepytać, przenicować. Jakby każdy przechodził intensywny test sprawdzający kim tak naprawdę jest. Natychmiast weryfikuje, konfrontuje, określa się i definiuje. Zajmuje postawę, głośno ją  wyraża po spektaklu. To sukces, zwycięstwo reżysera. W sensie artystycznym i społecznym. Psychologia jest nie na scenie a na widowni. Scena prowokuje i wyzwala a widownia reaguje i, mam nadzieję, wyciąga wnioski.

Na początku widzimy obraz kurtynę z OSTATNIĄ WIECZERZĄ Leonarda. Gdy unosi się do góry, spektakl się zaczyna. Za stołem siedzi reprezentacja apostołów/8 osób/, w kolorowych togach, które po chwili zrzucają. Kryły brunatne mundury. Gdy aktorzy wstaną i w rzędzie, przodem do widowni się ustawią, zostaną im przypięte piękne białe anielskie skrzydła. Oto zło obleczone w boski atrybut  dobra ma kreować i strzec niczym Aniołowie nowego porządku. Obrazy zmieniają się, ilustrują seksualne wyuzdanie, rozpasanie, które jest władzy narkotykiem, stymulatorem, dopingiem.  Nawiązują do prawdziwej historii Aleksandry Zec, 12-letniej dziewczynki, świadka śmierci matki i ojca, zamordowanej przez sprawców, którzy nie zostali osądzeni, ukarani. Jej postać pojawia się wniesiona na scenę w czarnym worku. Dziewczynka pojawia się też w białej króliczej czapce, trzyma karabin skierowany w żołnierski szwadron stojący ze swym dowódcą na czele przed stołem, na którym leżą nagie ciała ofiar obozu koncentracyjnego. Wymierza sprawiedliwość za niezawinioną śmierć swoją, rodziców i innych ofiar. Jest symbolicznym mścicielem. Ma do tego pełne prawo.

Spektakl rozlicza za zbrodnie dokonane i nieosądzone, nieukarane. Demaskuje. Obnaża. Oskarża. Nie tylko polityków, dysydentów, środowisko artystyczne. Pyta też współczesnych twórców teatru o ich rozumienie misji kulturotwórczej, społecznej, ideowej. O to, czy mogą funkcjonować w rewirze sztuki bez rozpoznania zbrodni, zła, bez brania odpowiedzialności za to, co się dzieje w sferze publicznej, politycznej. Bo teatr ma możliwości sterowania nastrojami, kształtowania postaw, wpływania na mentalność, świadomość, wrażliwość. Nie działa poza systemem. Jak winien się zachowywać? Co powinien robić w sprawie działań maskujących zło wynikające z zachowań faszystowskich, nacjonalistycznych? Czy nie ma obowiązku, by otwarcie się angażować? Frljić zna na te pytania odpowiedzi i już od dawna realizuje swoją misję, walczy w teatrze. Proponuje terapię wstrząsową. Drastyczną, bezczelną, trafiającą w punkt problemów, w splot człowieczego sumienia, poczucia przyzwoitości i sprawiedliwości prostą, choć drastyczną formą. Wywołuje święte oburzenie. Nie pozostawia nikogo obojętnym. Nawet tych, którzy nie widzieli żadnego z jego spektakli. Tworzy teatr, który się wtrąca, skutecznie wdziera w sferę prywatną, publiczną. I staje się punktem odniesienia, dowodem na potęgę sztuki, zbudowanej na wolności, racji artysty, instynkcie walki człowieka o sprawy ważne i słuszne. Bez względu na konsekwencje. Bez względu na to, co z tym- co zobaczymy, usłyszymy, przeżyjemy, zrozumiemy-zrobimy. Powodzenia:)


TRYLOGIA O CHORWACKIM FASZYZMIE/CZ.III CHORWACKI TEATR
reżyseria: Oliver Frljić
dramaturgia: Marin Blažević
scenografia: Petra Veber
kostiumy: Sandra Dekanić
reżyseria świateł: Boris Blidar
asystentka reżysera: Nina Gojić
asystentka dramaturga: Nataša Antulov
inspicjentki: Jolanda Pahor, Sandra Čarapina

obsada: Damir Orlić, Tena Antonija Torjanac, Dean Krivačić, Jasmin Mekić, Jerko Marčić, Nikola Nedić, Dražen Mikulić, Nika Mišković, Jolanda Pahor, Nina Batinić

Spektakl prezentowany w ramach II edycji Festiwalu Sztuki i Społeczności Miasto Szczęśliwe.

„Trylogia o chorwackim faszyzmie” została zainicjowana podczas Letniego Festiwalu w Splicie w 2008 roku, gdzie zagrane zostały „Bachantki”, czyli spektakl o ukrywaniu i negowaniu zbrodni wojennych popełnionych przed i podczas wojny w Chorwacji wobec niechorwackich współobywateli."/materiały spektaklu, http://www.powszechny.com/spektakle/trylogia-o-chorwackim-faszyzmie-cz-iii-chorwacki-teatr,s1393.html?ref_page=controller%2Cindex%2Caction%2Cspektakle-goscinne/

https://www.facebook.com/VidKOD/videos/1755341911436505/

0 komentarze:

Prześlij komentarz